Juniorzy na plus, seniorzy na minus
W odmiennych nastrojach po weekendowych meczach ligowych są łomżyńscy koszykarze trzecioligowego UKS-u Dziewiątka PWSIP i juniorskiego GUKS-u Olimpijczyk. Pierwsi doznali trzeciej z rzędu porażki w rywalizacji o miejsca 7-12. Tym razem za mocna okazała się ekipa Rosy Sport Radom wygrywając u siebie 99:75 (25:22, 31:22, 26:14, 17:16). Dużą niespodziankę sprawili młodsi zawodnicy z naszego miasta zwyciężając faworyzowaną ekipę MKS-u Pruszków 80:72 (14:15, 30:7, 13:22, 23:28) w swoim czwartym spotkaniu rozgrywek strefowych.
Jako pierwsi do rywalizacji przystąpili gracze Dziewiątki, którzy w sobotę w Radomiu zmierzyli się z tamtejszą Rosą. Po raz kolejny zespół trenowany przez Włodzimierza Wójcika miał poważne kłopoty kadrowe - Pojechaliśmy w 7-osobowym składzie i dlatego po raz kolejny musiał zagrać nasz weteran, drugi trener Michał Bielicki. Znowu z różnych przyczyny nie mogli zagrać dwaj rozgrywający - Radek Cieślik i Łukasz Brzóska, a także dwaj niscy skrzydłowi - Jakub Adamski i Bartosz Chiliński - wylicza szkoleniowiec UKS-u. Mimo tak dużych kłopotów początek spotkania w wykonaniu ekipy z Łomży był po prostu znakomity. Przyjezdni trafili pierwsze osiem rzutów z gry i wyszli na prowadzenie 16:2. Potem jednak gospodarze konsekwentnie odrabiali straty i w efekcie po pierwszej kwarcie prowadzili 25 do 22. W kolejnych dwóch odsłonach grający okrojonym składem łomżanie zaczęli odstawać fizycznie od niezwykle sprawnych i dobrze przygotowanych wydolnościowo zawodników Rosy. W drugiej i trzeciej kwarcie radomianie powiększyli przewagę o kolejne 20 punktów i było niemal pewne, że tego meczu nie przegrają. W ostatnich 10 minutach na parkiecie widać było już bardziej wyrównaną walkę, ale i tak tę część gry jednym oczkiem wygrali miejscowi zwyciężając w całym spotkaniu 99:75.
- Póki mieliśmy siły, to trzymaliśmy wynik. Potem jednak coraz lepiej grający w defensywie rywale pokazali dobre przygotowanie fizyczne i nic na to nie mogliśmy poradzić - ocenił Wójcik.
W starciu z Rosą najlepiej punktowali gracze podkoszowi Dziewiątki - Krystian Tyszka rzucił 21, Robert Rabczyński - 16, a Dominik Zienkiewicz - 14 punktów.
Dziewiątka swój czwarty mecz w walce o miejsca 7-12 rozegra w przyszłą sobotę w Nadarzynie. O godz. 18.00 zmierzy się z miejscowym GLKS-em.
Udany rewanż Olimpijczyka
Dzień po starciu w Radomiu swój mecz rozegrali łomżyńscy juniorzy. Ich przeciwnikiem była drużyna MKS-u Pruszków, z którą w pierwszym spotkaniu na wyjeździe Olimpijczyk przegrał różnicą 63 punktów! Chyba nikt obecny w hali im. Olimpijczyków Polskich nie spodziewał się, że gospodarze mają jakiekolwiek szanse z MKS-em. Jednak już pierwsza kwarta pokazała, że gościom w tym meczu nie będzie łatwo o zwycięstwo. Miejscowi podeszli do tego spotkania bardzo zmobilizowani. Spisywali się bardzo dobrze zarówno w obronie jak i w ataku. Po 7 minutach prowadzili nawet 12 do 6, ale na przerwę schodzili tracą jeden punkt do rywali (14:15).
To co zdarzyło się w drugich dziesięciu minutach zdziwiło wszystkich. Dynamicznie grający w ataku i zdobywający seriami punkty łomżanie momentalnie wyszli na prowadzenie i do końca tej kwarty powiększyli je aż do 22 punktów! W tej części gry znakomicie spisywali się wszyscy gracze Olimpijczyka. Na rozegraniu dobrze poczynał sobie Szymon Pliszka, który wspólnie z Adamem Stachelskim i Jakubem Adamskim często zdobywali punkty z dystansu i półdystansu. Pod koszem nie do zatrzymania był Krystian Tyszka. Lider ekipy z Łomży popisał się też nie lada wyczynem trafiając z połowy boiska w ostatniej sekundzie pierwszej połowy!
Schodzący na przerwę gracze MKS-u wyglądali na załamanych i kompletnie zdezorientowanych takim obrotem sprawy. Jednak po rozmowie w szatni z trenerami na trzecią część gry zaczęli odmienieni. Od początku bronili bardzo agresywnie kilkukrotnie nie pozwalając rywalom na wyprowadzenie piłki z własnej połowy. W ataku byli również bardziej skuteczni co przełożyło się na zmniejszenie strat do 13 oczek.
Ostatnie dziesięć minut to prawdziwa wojna nerwów. Pruszkowianie konsekwentnie realizowali założenia taktyczne kryjąc rywali na całym boisku. Ci jednak po słabszej 3 kwarcie lepiej radzili sobie z takim sposobem obrony. Niestety sami nie byli już tak ruchliwi w defensywie i co skrzętnie wykorzystywali goście. Na 4 minuty przed końcem ich strata wynosiła już tylko 3 oczka (66:69). Łomżanie pokazali wtedy jednak, że tego dnia odporność psychiczna jest ich mocną stroną. Ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie liderzy GUKS-u - Tyszka i Adamski. To dzięki ich udanym akcjom przewaga miejscowych szybko wróciła do bezpiecznego poziomu i na koniec meczu wyniosła 8 punktów.
– Wydaje mi się, że rywal nas dzisiaj zlekceważył. W spotkaniu w Pruszkowie rozgromili nas i myśleli, że tu się samo wygra. Ale moi zawodnicy zagrali dzisiaj naprawdę bardzo dobrze mimo okrojonego składu. Na pochwały zasługują dzisiaj wszyscy – przyznał trener Wójcik.
Najlepszym strzelcem w ekipie Olimpijczyka po raz kolejny w tym sezonie był Tyszka, który zdobył aż 32 oczka. Warto podkreślić, że ten 18-letni zawodnik dzień wcześniej zagrał cały mecz w Radomiu i tam również brylował na parkiecie zdobywając najwięcej punktów.
is