Skromny kulturysta z Łomży wicemistrzem Polski
- Za trzy tygodnie wyjeżdżam na Mistrzostwa Europy w Kulturystyce i Fitness do Santa Barbara, nadmorskiego kurortu w Hiszpanii, gdzie będę reprezentował nasz kraj i moją rodzinną Łomżę – mówi z uśmiechem Piotr Jurczewski, 30-letni wicemistrz Polski, pokazując ciężki srebrny medal, jaki wywalczył podczas zawodów najlepiej i najsilniej zbudowanych mężczyzn w Polsce. - Myślę, że kulturystyka to sport dla ludzi cierpliwych i wytrwałych, którzy pragną mieć piękne i silne ciało. - Piotr okazał się jednym z największych talentów na zawodach Debiuty Kulturystyczne w lutym w Gdańsku – dodaje trener Radosław Słodkiewicz. - Przed nim dużo sukcesów i dużo może dokonać.
Takie pragnienia przywiodły Piotra Jurczewskiego 13 lat temu do siłowni Relaks przy Dmowskiego w Łomży, kiedy uczył się w Liceum Technicznym. - Byłem za szczupły, chciałem poprawić kształty swojej sylwetki i stać się silniejszym – wspomina muskularny absolwent również SP nr 9 w Łomży.
230 kilo wyciska nad klatę
- Przypuszczam, że mam jakieś predyspozycje genetyczne do uprawiania kulturystyki i budowania zgrabnej masy ciała, chociaż nie słyszałem, żebyśmy mieli siłaczy w rodzinie. W każdym razie, nie byli nimi ani tata, ani dziadkowie – opowiada wicemistrz Jurczewski. - Od początku radziłem sobie z treningami i dietą jako amator, samouk, korzystając z fachowych książek i czasopism, a później z Internetu. Z trenerem Radosławem Słodkiewiczem z Poznania, wielokrotnym mistrzem Polski oraz mistrzem Europy z 2004 roku, pracuję dopiero od pięciu miesięcy, gdy zacząłem także brać udział w zawodach kulturystycznych. A na Debiutach Kulturystycznych zająłem od razu trzecie miejsce...
- Takiej formy nie można nabrać przez rok czy dwa treningów, bo ładne, zdrowe mięśnie buduje się latami – wyjaśnia trener Słodkiewicz. - Piotr prywatnie jest skromnym i miłym człowiekiem, który postawił wcześniej na sporty siłowe. Ma duże atuty: jest proporcjonalnie i harmonijnie zbudowany, wysoki, ładna sylwetka. Na mistrzostwa Polski poprawiliśmy mu rzeźbę, wyszło rewelacyjnie. W kulturystyce najlepsza, wyjątkowa i mistrzowska forma jest na jeden konkretny dzień. Oczywiście, Piotr ma proporcje ciała i muskulatury super, ale przygotowania do mistrzostw wymagają wysiłku.
Kiedy Piotr Jurczewski jest w koszuli, bluzie i spodniach, gdy udziela po raz pierwszy wywiadu w Restauracji Na Farnej, wydaje się postawny, barczysty i masywny, nie ciężki czy zwalisty. Dopiero po zdjęciu ubrania pokazuje imponująco i harmonijnie wyrzeźbiona sylwetkę. Obecnie waży – stan na 18. / 19. kwietnia 2015 – 91 kg 900 g, ma 184 cm wzrostu. Do tej pory dał się poznać jako siłacz zawodów typu Strong Man, m.in., w Bartoszycach, Giżycku, Białymstoku i Łomży, skąd ma liczne puchary za zwycięstwa w konkurencjach nietypowych, jak przenoszenie opon czy walizek o wadze niby z betonu. - Mój rekord w wyciskaniu sztangi leżąc na prostej ławce wynosi 230 kg – przyznaje skromny mistrz, zaznaczając, że dla strongmana dieta nie była istotna, a dla kulturysty to podstawa.
„Bez wyrzeczeń nie ma sukcesu”
- Dieta to 70 procent sukcesu w tym sporcie „dla samotników” - opowiada łomżyniak, śmiejąc się na myśl o spotkaniach ze znajomymi, które przekładał lub odwoływał z racji treningu. - Nieważne, słońce czy deszcz, buro czy ponuro, trzeba utrzymywać samodyscyplinę, żeby nie utracić formy.
Wstaje szósta rano, trzy kwadranse jeździ rowerem stacjonarnym, na śniadanie robi jajecznicę z 12 jajek (bez żółtek), nie je chleba, idzie do pracy, około godziny 15. przynajmniej przez godzinę robi cztery ćwiczenia po cztery serie z minutowymi przerwami. Sześć posiłków dziennie, ostatni o 22. Dużo chudego mięsa, ryb i warzyw zielonych – brokuły, fasola, kalafior; owoców wcale, gdyż mają dużo cukru. Woda dobrze roznosi minerały i witaminy, a jak herbata, to bez cukru, lekka kawa rano, alkohol w odstawce – wysusza i osłabia, papierosy – zero. Zdrowy dla chuderlaków ser kulturyście nie przystoi – trzyma wodę, mięśnie wydają się spuchnięte. - I w kółko to samo, może wydawać się jałowe, monotonne, nudne – uśmiecha się Piotr - Jednak coś za coś. Bez wyrzeczeń nie ma sukcesu.
Do udziału w zawodach kulturystycznych zachęcali go znajomi i narzeczona. - Justyna najbardziej mnie zmotywowała – mówi reprezentant Polski. - Widziałem postęp, a nie miałem pewności siebie. Wiedziałem, że nie od sukcesów na scenie zależy miłość mojej ukochanej. We wrześniu mamy ślub.
Piotr Jurczewski wyznaje zasadę, że wytrenowane mięśnie są po to, aby wyglądać dobrze na scenie, jednak w życiu na co dzień ważniejsze jest to, co ma się w głowie. W końcu kulturystyka to kultura.
Mirosław R. Derewońko
Fot. Marek Maliszewski