ŁKS-y punktowały
W weekend drużyny Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 zremisowały wyjazdowe mecze ligowe. Seniorzy podzielili się punktami z Huraganem Morąg, a juniorzy starsi z GKS-em Bełchatów.
Ełkaesiacy pojechali do Morąga już bez byłego kapitana, Tomasza Staniórskiego, który w meczu z MKS-em Korsze zakończył przygodę z piłką nożną i wyjechał za granicę. Jego miejsce w podstawowym składzie zajął Piotr Pisiak. Oprócz tej roszady trener Mateusz Miłoszewski zdecydował się na zmianę w bramce. Grającego częściej w tej rundzie Piotra Lipkę zastąpił Andrij Radczenko. I to właśnie golkiper z Ukrainy okazał się być bohaterem tego spotkania. W pierwszej połowie lekką przewagę posiadali gospodarzy, którzy częściej zagrażali bramce ŁKS-u, jednak nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego naszego bramkarza. Łomżanie próbowali rozgrywać piłkę, ale w kluczowych dla akcji ofensywnych momentach brakowało zimnej krwi. Wydawało się, że na przerwę oba zespoły zejdą przy wyniku bezbramkowym, w 43. minucie na strzał z 25 metrów zdecydował się Przemysław Olesiński i umieścił piłkę tuż przy lewym słupku bramki Huragana.
Po zmianie stron to łomżanie byli stroną przeważającą i byli bardzo blisko podwyższenia prowadzenia. Znowu w roli głównej wystąpił Olesiński, ale tym razem futbolówkę zmierzającą do bramki z linii bramkowej wybił jeden z obrońców gospodarzy. Kilka minut później miała miejsce sytuacja, która odwróciła losy tego spotkania. Mający już na koncie żółty kartonik Daniel Kacprzyk został minęły przez jednego z rywali i w tym momencie pociągnął go za koszulkę. Sędzia bez wahania pokazał mu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Od tego momentu wręcz miażdżącą przewagę mieli gospodarze. Świetnie między słupkami spisywał się jednak Radczenko, który wielokrotnie ratował swój zespół przed stratą kolejnych goli. W 75. minucie musiał jednak skapitulować. Po dośrodkowaniu z boku boiska do wyrównania doprowadził Daniel Chiliński. Tuż przed końcem spotkania morążanie stanęli przed znakomitą okazją na zwycięstwo, jednak Radczenko wyczuł intencje i obronił rzut karny wykonywany przez Tomasza Śnieżawskiego, ratując ŁKS-owi jeden punkt.
- Na pewno bohaterem tego meczu był nasz bramkarz. Dzięki jego skutecznym i czasami szczęśliwym interwencjom wywalczyliśmy jeden punkt. I tu trzeba przyznać, że możemy się z tej zdobyczy cieszyć, bo to gospodarze mieli więcej dobrych okazji do zdobycia gola - powiedział po spotkaniu Waldemar Antolak, kierownik drużyny ŁKS-u - Szkoda tej sytuacji z Danielem Kacprzykiem, bo już mieliśmy przygotowaną zmianę za niego, ale niestety zdążyliśmy jej zrobić.
Po tym meczu łomżanie zajmują 12. miejsce mając w dorobku 27 punktów. W następnej kolejce, którą zaplanowano na środę, 22 kwietnia podejmować będą na własnym stadionie Drwęcę Nowe Miasto Lubawskie. Początek pojedynku o godz. 16.00.
Trzeci punkt w szóstym wiosennym meczu wywalczyli występujący w Centralnej Lidze Juniorów zawodnicy ŁKS-u. W Bełchatowie bezbramkowo zremisowali z dużo wyżej notowanym GKS-em Bełchatów - To był taki typowy mecz walki. Większość wydarzeń toczyła się w środkowej strefie boiska, chociaż trzeba uczciwie stwierdzić, że gospodarze byli zespołem lepszym. My mieliśmy jednak w bramce Adriana Jędraszczaka, który spisał się znakomicie i nie dał się pokonać - powiedział drugi trener Arkadiusz Obrycki - Słabiej niż w poprzednich meczach wyglądaliśmy w ofensywie i nad tym musimy przed kolejnymi meczami popracować.
Po tym spotkaniu łomżanie pozostali na ostatnim miejscu w tabeli, jednak mają jeden mecz rozegrany mniej. Następnym rywalem będzie Olimpia Elbląg, która również plasuje się na miejscu spadkowym i walczy z ŁKS-em o utrzymanie. Ten pojedynek odbędzie się w Elblągu w niedzielę, 26 kwietnia o godz. 15.00.
is