Niemoc ŁKS-u
Trzeciej porażki w piątym wiosennym meczu ligowym doznali piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W minioną sobotę zespół prowadzony przez Mateusza Miłoszewskiego uległ na własnym boisku zajmującemu przedostatnie miejsce w tabeli III ligi MKS-owi Korsze 0:1.
- Po tym meczu należą się przeprosiny dla wszystkich tych, którzy zapłacili za bilety i musieli oglądać to żenujące spotkanie - podsumował krótko szkoleniowiec ŁKS-u. I rzeczywiście trudno się z opiekunem biało-czerwonych nie zgodzić. Łomżanie od początku do końca spotkania grali bardzo chaotycznie, bez pomysłu na sforsowanie skomasowanej obrony rywali. W pierwszej odsłonie było nieco lepiej. Gospodarzom udało się nawet kilka razy zagrozić bramce MKS-u, ale w decydujących momentach brakowało dokładności. Nastawieni na kontry gracze z Korsz w 25. minucie mogli wyjść na prowadzenie, ale piłka po strzale jednego z korszan wylądowała na poprzeczce łomżyńskiej bramki. Do przerwy gole zatem nie padły, ale wydawało się, że gorzej już grać nie można i że w drugiej połowie kibice w końcu zobaczą swoich pupili w lepszej formie. Niestety - jak pokazało drugie 45 minut - wszystko jest możliwe. Tak słabej gry nasi zawodnicy nie zaprezentowali już od bardzo dawna. Serca łomżyńskich kibiców zabiły mocniej tylko raz, kiedy to Krystian Pomorski huknął z 25 metrów poprzeczkę. Trzeba przyznać, że rywale grali jeszcze gorzej, ale przynajmniej byli do bólu skuteczni. Można powiedzieć, że przeprowadzili "pół składnej akcji" jednak to wystarczyło, żeby zdobyć upragnionego gola. W 60. minucie Piotra Lipkę płaskim strzałem pokonał Paweł Kowalewski. Jak się później okazało, było to jedyne trafienie w tym spotkaniu i trzy punkty pojechały do Korsz.
Po tej porażce sytuacja łomżan staje się coraz trudniejsza. Spadli oni bowiem na 12. pozycję, a ich przewaga nad zajmującym 16. miejsce w tabeli MKS-em Korsze wynosi już tylko sześć punktów. W następnej kolejce o przełamanie złej passy ełkaesiacy zagrają w Morągu w tamtejszym Huraganem.
is