Remis z trzecioligowcem
Piłkarze ŁKS-u 1926 Łomża mają za sobą kolejny mecz kontrolny. Tym razem zremisowali 1:1 z Mrągowią Mrągowo, drużyną na co dzień występującą o klasę wyżej niż Łomżanie.
Drużyna z Mazur była jak do tej pory najmocniejszym przeciwnikiem ŁKS-u. Wcześniej podopieczni trenera Mirosława Dymka pokonali Tęczę Biskupiec (liga okręgowa) 3:1 i Nadnarwiankę Pułtusk (IV liga) 4:0 oraz zremisowali z A-klasowym KS Śniadowo 3:3. Mecz z Mrągowią miał być pierwszym poważnym sprawdzianem dla naszych zawodników. Szkoleniowiec Łomżan bardzo poważnie podszedł do tego spotkania wystawiając praktycznie optymalny skład. W wyjściowej jedenastce zagrali Masłowski, Cychol, Charyło, Kacprzyk, Staniórski, Hryszko, Gałązka, Adamski, Bernatowicz, Szymański i testowany gracz Włókniarza Białystok, Michał Poduch. Do Ostrołęki z różnych względów nie mogło pojechać aż ośmiu graczy - Mateusz Laskowski ma problemy ze ścięgnem Achillesa i w tym tygodniu ma przejść szczegółowe badania w Białymstoku. Łukasz Tarnowski był na obozie sportowym ze swojej uczelni. Albert Rydzewski naciągnął jeden z mięśni w stawie biodrowym i czeka go dłuższa przerwa w treningach. Podobnie jest z Marcinem Tadajem, który zmaga się z bólem kolana. Do zajęć od poniedziałku wraca po krótkiej przerwie Artur Trzaska - tłumaczy trener Dymek. Adrian Mleczek, Marcin Konopka i Cezary Antolak udała się za to do Kolna, gdzie będą sprawdzani pod kątem przydatności do zespołu Orła. W grę wchodzi jednak tylko wypożyczenie tych graczy do końca sezonu.
Pierwsze 45 minut to zdecydowana przewaga łomżyńskiego zespołu, którego akcje ofensywne były bardziej składne, a gra w obronie wyglądała praktycznie bez zarzutów. Gracze z Mrągowa tylko raz stworzyli sobie groźną sytuajcę, jednak na posterunku był Masłowski. Łomżanie za to już w pierwszej połowie mogli zapewnić sobie kilkubramkowe prowadzenie. Niestety brak skuteczności jeszcze dawał o sobie znać - Na treningach nam to wychodzi, a w meczu, gdzie jest presja, przeciwnik trochę lepszy i czasam brakuje zimnej krwi - ocenia szkoleniowiec. Tylko raz udało im się pokonać golkipera Mrągowii. W 35 minucie dokładne podanie od Łukasza Adamskiego otrzymał Patryk Szymański i płaskim strzałem otworzył wynik spotkania.
Po zmianie stron trener ŁKS-u zdecydował się na stopniowe zmiany w składzie. Niestety odbiło się to na grze zespołu, która nie wyglądała już tak dobrze jak przed przerwą. Trzecioligowcy zaczęli coraz częściej zagrażać łomżyńskiej bramce i w efekcie, w 76. minucie, dopięli swego doprowadzając do wyrównania - Widać było, że młodzi chłopcy, których wpuściłem w drugiej połowie nie do końca poradzili sobie z wymagającym przeciwnikiem. Ale po to są te sparingi, żeby tych zawodników ogrywać. Jednak ten mecz oceniam jako pożyteczny. Myślę, że długimi momentami mógł się podobać - twierdzi Dymek.
Kolejny sparing Łomżanie zaplanowany mają na przyszłą sobotę. Wtedy rywalem naszego zespołu będzie drugoligowy Ruch Wysokie Mazowieckie. Spotkanie odbędzie się na boisku MOSP-u w Białymstoku. Początek o godz. 10.00.
is
