Olimpijka w kadrze „Prefbetu”
- Wiem od znajomych, że Andrzej Korytkowski dobrze zarządza prosperującym klubem i sumiennie wywiązuje się z umów – powiedziała Anna Jesień, która reprezentowała Polskę na trzech olimpiadach, czterech mistrzostwach świata i trzech Europy, po czym bez wahania podpisała umowę na rok z I-ligowym klubem lekkoatletycznym Prefbet Śniadowo Łomża. To samo zrobił chwilę po niej Kuba Wiśniewski, trzykrotny medalista mistrzostw Polski.
- Te historyczne rzeczy dzieją się dzięki naszym sponsorom – stwierdził skromnie trener Andrzej Korytkowski (lat 40), który w listopadzie 1999 r. założył malutki klub w Śniadowie, liczący dziś ponad 100 lekkoatletów i 10 trenerów, chcący rywalizować z powodzeniem w I lidze w kraju. Dość powiedzieć, że LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża wychował sześcioro reprezentantów kraju, ma rekordy Polski w sztafecie juniorów 4 x 400 m, 600 m juniorów na hali Magdaleny Stankiewicz i 800 m juniorów młodszych Daniela Chylińskiego na hali, a ponadto 40 medali na mistrzostwach Polski.
- W I lidze jest 16 klubów i trzeba zdobyć minimum 2600 pkt, aby się w niej utrzymać – wyjaśnia trener Andrzej Korytkowski. - Chcemy z udziałem Ani i Kuby być w pierwszej dziesiątce w Polsce!
Skromna, ale w sensie sportowym symboliczna uroczystość odbyła się w siedzibie Prefbetu w środowy wieczór, 24 lutego 2010 r. Oto bowiem utytułowani zawodnicy ze stołecznej Warszawy, występujący na całym świecie, zdecydowali się na przeniesienie do klubu z gminnego Śniadowa i powiatowej Łomży. Po złożeniu historycznych podpisów, dokumentujących transferowy hit sezonu, oboje opowiedzieli o sobie trochę więcej.
Anna Jesień (lat 32) spośród dziesiątków medali najwyżej ceni brązowy medal na mistrzostwach świata w Osace (2007) w biegu 400 m przez płotki. Uzyskała czas 53, 96 s (jej rekord Polski jest o 0, 1 s lepszy). Trenuje pod okiem męża Pawła, którego żoną jest od 2002 r. Podczas półtoragodzinnych ćwiczeń przebiega w seriach sprintem nawet do 4 km. Między treningami i wyjazdami odpoczywa czytając kryminały, ucząc się hiszpańskiego lub piekąc ukochanemu ciasta – najlepiej wychodzi jej czekoladowe. Wkrótce wyjeżdża na treningi do RPA, aby przygotować się do startów pod koniec maja w Diamentowej Lidze. Z logo Prefbet wystąpi po raz pierwszy na Memoriale Kusocińskiego w Warszawie, a potem na zawodach w Polsce, bo za granicą występuje w stroju Adidasa. W jej planach najważniejsze teraz są Mistrzostwa Europy i Puchar Świata.
- W sporcie sprawdzam się, bo jestem ciekawa swoich możliwości i chcę być jak najlepsza – mówi Anna Jesień. - Bieganie bardzo mnie zdyscyplinowało życiowo, a mojej rodzinie dostarcza dużo radości. Moja mama ogląda transmisje na kolanach i modli się o zwycięstwa!
Kuba Wiśniewski (lat 33) w najbliższą niedzielę wystartuje z logo Prefbet na półmaratonie w Wiązownej, a już we wtorek leci trenować przez miesiąc w Kenii, z której obiecał przysłać nam relację. Zobaczymy go także na Mistrzostwach Polski w biegu na 10 km. Za swój największy sukces uważa rekord w biegu 3000 m z przeszkodami – 8, 32 minuty. Codziennie pokonuje ponad 20 km, a miesięcznie – ok. 700 km. Tylko raz w życiu opuścił trening, gdy w Nowym Meksyku rozszalała się wichura.
- Ożywcza „20-steczka”, zwłaszcza w deszczu – śmieje się Kuba. - Ale to potrzebne, żeby potem wygrać z 10 tysiącami ludzi, np. w maratonie ulicznym w Nowym Jorku. Wydaje mi się, że sportowcy muszą być z natury próżni, skoro satysfakcję sprawia nam fakt, że inni są słabsi...
W przerwach między treningami zajmuje się public relations, pracując m.in. nad projektami biegowymi dla firmy Nike. Tak jak Ania, bardzo lubi czytać, czasem pięć książek naraz (poleca zwłaszcza „Pod wulkanem” Lowry'ego). Jednak zapracowany biegacz nadal jest kawalerem.
- Ciągle szukam narzeczonej – wyznaje z uśmiechem. - Moja żona nie musi być ze stolicy i nie musi być biegaczką. A może będzie piękną łomżynianką? Albo śniadowianką...?
Jerzy Michalak (lat 58) jest od 1992 r. prezesem firmy Prefbet Śniadowo, w której zaczynał pracę w 1977 r. Chociaż ani on, ani jego dwaj synowie nie uprawiają lekkoatletyki, prezes nie ma wątpliwości, że postawił na dobrego konia.
- Szukaliśmy dziedziny, w której moglibyśmy zostać ważnym, pierwszoplanowym sponsorem – wspomina Jerzy Michalak. - I pojawił się Andrzej Korytkowski, odnoszący już wtedy jako zawodnik sukcesy, z pomysłem i zapałem, żeby stworzyć klub. Dziś mamy wielką satysfakcję z tego, co przez te lata pokazał, że potrafi naszą pomoc wykorzystać umiejętnie: efektywnie i efektownie. Jego wychowankowie także odnoszą sukcesy, a Prefebet – oprócz promocji marki – spełnia ważną misję społeczną i wychowawczą.
- Andrzej ma wizje klarowne i świetlane – dodaje wiceprezes Antoni Chojnowski. - A ponieważ zarząd Prefbetu to my, więc może na nas liczyć!
Tekst: Mirosław R. Derewońko
Zdjęcia: Adam Dąbrowski