ŁKS Łomża w piłkę nie pogra
- ŁKS na pewno nie zagra w III lidze, a najprawdopodobniej w tym sezonie w ogóle nie zostanie dopuszczony do rozgrywek piłkarskich – mówi Witold Dawidowski prezes Podlaskiego Związku Piłki Nożnej. W jego ocenie tej sytuacji winne są obecne władze klubu które lekceważą związek. Dawidowski podkreślając, że ŁKS Łomża był jedynym klubem w regionie który, przysyłając dokumenty do PZPN-u nie uiścił wymaganej opłaty 500 zł. - Tego wniosku w ogóle nie powinniśmy rozpatrywać. To skandal i absurd – mówi Dawidowski dodając, że jeśli do końca tygodnia klub nie ureguluje zaległości jakie ma wobec zarówno podlaskich struktur jak i centrali związku wcale nie zostanie dopuszczony do rozgrywek.
- Dziś wysyłamy komunikat do klubu, że nie został dopuszczony do III ligi. Strasznie mi z tego powodu przykro, ale wygląda na to, że nikogo nie interesuje już to co się w ŁKS-ie dzieje i co się stanie z tym klubem – mówi Dawidowski. Prezes Podlaskiego Związku Piłki Nożnej dodaje, że przez ostatnie dwa lata związek pomagał borykającemu się z kłopotami ŁKS-owi jak mógł, ale teraz nikt z PZPN-em nawet nie rozmawia.
- Kurator dostał od Komisji ds. Licencji Klubowych czas na uzupełnienie dokumentacji, ale przysłał tylko kilka zeskanowanych świstków – oburza się Dawidowski. - Nie mieliśmy innego wyjścia. Już zapadła decyzja ŁKS Łomża w IiI lidze nie zagra – podkreśla
Na tym się jednak kłopoty łomżyńskiego klubu nie kończą. Działacze piłkarscy są zbulwersowani i grożą, że klubu wcale nie dopuszcza do rozgrywek piłkarskich w jakiejkolwiek lidze czy grupie.
- Przez dwa lata nie dostaliśmy z ŁKS-u ani grosza. Inne kluby płacą, a Łomża nie. Nawet 500 zł nie przysłali z wnioskami o dopuszczenie do ligi. To skandal i absurd – mówi Dawidowski.
ŁKS Łomża PZPN-owi w Warszawie i Białymstoku winny jest w sumie ok. 140 tys zł.
- Jeśli do końca tygodnia nie dostaniemy pieniędzy ŁKS nie dostanie żadnej licencji – grozi prezes Dawidowski. - Wówczas piłkarze ŁKS-u będą wolni, i nie będą z klubem wiązały ich żadne zobowiązania – mówi, przypominając, ze ŁKS ma nałożony przez centrale PZPN zakaz transferowy, który sprawiał, że piłkarze z Łomży nie mogli przejść grać w innych klubach.
- Najbardziej szkoda mi tych chłopaków. Oni poświęcili się grając w poprzednim sezonie w II lidze, choć dobrze wiedzieli, że nie mają szans. Walczyli bo chcieli uratować honor Łomża i ŁKS-u, i co się z tym teraz dzieje? Dzwoni do mnie trener Narolewski i pyta co będzie, bo z nimi i z piłkarzami też nikt nie rozmawia. Tak nie może być. To przykre, ale może taki wstrząs coś pomorze – mówi Dawidowski.
Przypomnijmy od lutego ŁKS-em Łomża kieruje wyznaczony przez sąd kurator Wincenty Wybranowski. To on zwołał na najbliższy piątek Walne Zgromadzenie Członków Łomżyńskiego Klubu Sportowego. Wobec słów działaczy PZPN-u okazuje się, że może to być już za późno.