Rekord na Zjeździe.
ŁKS Łomża uległ OKS 1945 Olsztyn na własnym stadionie 0 : 10. Jest to najwyższa porażka łomżyńskiego zespołu nie tylko w tej rundzie, ale i w ostatnich latach. Scenariusz meczu jest właściwie taki sam. W pierwszej połowie zawodnicy z Łomży grają, starają się, mają siły, a w drugiej części meczu oddają pole pozwalając drużynie przeciwnej poprawić sobie bilans bramek. Niewiele brakowało, a mecz by się nie odbył. Brakowało ochrony. Po 45 minutach rozmów działaczom udało się zorganizować ochronę i można było rozpocząć mecz.
Po meczu powiedzieli:
Trener OKS 1945 Olsztyn Jerzy Budziłek: Wysoko wygraliśmy, jesteśmy zadowoleni z trzech punktów i ilości bramek strzelonych. Bilans bramkowy nasz był niezamocny, wygraliśmy chyba najwyżej z Łomżą. Boiseczko tutaj to jest malinka, na takim boisku można grać. Nasi chłopcy dzisiaj pograli sobie tą piłką. Młodzi zawodnicy Łomży nabiegali się, walczyli, później już w II połowie opadli z sił stąd też strzeliliśmy tyle bramek. Byliśmy zaskoczeni tą organizacją przed meczem, że musieliśmy zacząć 45 min później. Różne perypetie. Podejrzewam, że trener ma tu ciężką pracę. Bo organizacyjnie ciężko jest w klubie. My zadowoleni z wyniku i gramy dalej. Przy wielkim farcie uda nam się zająć miejsce barażowe.
Trener ŁKS Łomża Ryszard Milewski:
Jest to dla nas najwyższa porażka w tej rundzie. Okazało się, że kontuzja Możarowskiego, do 20 min wyglądało to w miarę przyzwoicie, gra w obronie. Stomil miał problemy ze stworzeniem sytuacji. W momencie kiedy rozleciała się obrona, nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z zespołami , które są ograne w wyższych ligach. Do tego dochodzą problemy, że nie jesteśmy przygotowani do ligi. Wyszło to w II połowie bardzo widocznie, padliśmy zdrowotnie, była tylko kwestia ile dostaniemy. Później już trzeba było się modlić by nie było 15 czy 20 bramek. To co mam największe pretensje do tych chłopców, że ci ludzie nie wyciągają wniosków z tych błędów, które robią w jednym meczu i w następnym meczu te błędy dalej się powtarzają. Nie może być, że chłopak który ma 17, 18 lat, mają niektórzy z nich wielkie aspiracje piłkarskie a okazuje się, że oni nie potrafią kryć. Krycia już trzeba nauczyć się w wieku trampkarzy, a nie w II lidze. Bo jak tu przychodzi chłop to musi coś umieć. Widać jakie są w tej chwili problemy w klubie i to też rzutuje na sytuację zespołu. Są ogromne problemy i finansowe, organizacyjne i to widać. Ci chłopcy nie wiedzą jak to będzie dalej, jak to będzie wyglądał klub. Miasto niezainteresowane pomocą. Bądź co bądź klub miejski i władze miasta powinni wspomagać ten klub.(...)
Nie może tak być, że jak dostali pierwsze 2 bramki w ciągu 4 min II połowy i później się poddajemy. Jest tylko kwestia ile przegramy. Jak oni nie mają ambicji i nie chcą się pokazać to ja nie wiem po co oni grają w piłkę. Trzeba mieć własną ambicję. Ja jak grałem i jakbym przegrywał tyle to bym trawę gryzł, żeby nie tracić bramki. A po nich to spływa jak po kaczce w tej chwili. Czy stracimy 8 czy stracimy 10 czy stracimy 3 to dla nich nic się nie dzieje. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że ich umiejętności nie są niestety na poziomie tej klasy rozgrywkowej w której grają, ale ambicji nikomu nie powinno zabraknąć. Chłopak 17 letni, żeby nie miał siły biegać. To mnie też to dziwi. Każdy jak był młody to mógł wyjść i grać w piłkę 4 godziny. A oni wychodzą i się słaniają niektórzy, a część ludzi nie wie o co chodzi w tej piłce. To gdzie jest szkolenie przez tyle lat? I nie nauczono chłopa, że trzeba kryć od bramki a nie od linii. Że nie może napastnik biegać za plecami jak jak niektórym naszym zawodnikom. A ja nie mam na to czasu, tym bardziej, że mecze są co 3 dni. Jest tylko odnowa, rozruch i następny mecz. A oni nawet nie wyciągają wniosków. Tłumaczymy, na tablicy im się rysuje, pokazuje a ci ludzie dalej nie wiedzą o co chodzi i to jest największy problem. Przegrywają bo są słabsi. Ktoś ma lepszy zespół zbudowany i nas musi ogrywać, ale ambicji nikomu nie powinno zabraknąć. Ambicję każdy musi mieć swoją.