(Nie) Dali na ratowanie ŁKS-u
ŁKS Łomża jeszcze nie umarł... ale już nie żyje. Tak można powiedzieć po środowej sesji Rady Miasta. Radni na wniosek klubu radnych Platformy Obywatelskiej przegłosowali wniosek do prezydenta miasta o przesunięcie w budżecie miasta ponad 200 tys zł, które miałyby zostać przekazane na klub. I tyle dobrego. To wniosek do prezydenta, z którym może, ale nie musi, się zgodzić, a po drugie pieniądze byłyby najwcześniej za miesiąc, a klubowi kasa jest potrzebna już dziś. - „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły” - tak prezydent Jerzy Brzeziński zaczął swoją odpowiedź na wniosek radnych dotyczący dofinansowania klubu podkreślając, że „nie godzi się na ten wniosek”.
Nim radni z klubu radnych Platformy Obywatelskiej przedstawili wniosek o przesunięcia w budżecie miasta pieniędzy na ŁKS, sytuację klubu naświetlił kurator Wincenty Wybranowski.
- To dla mnie bilans otwarcia, a dla klubu - nie chcę być złośliwy - bilans zamknięcia – mówił kurator informując radnych że na koniec ubiegłego roku długi klubu wynosiły 637 tys zł, przy czym ten rachunek nie uwzględnia zaległego wynagrodzenia zawodników i trenera, którym nikt nie płacił od września (+ 300 tys zł), a także choćby należnych PZPN opłat (+ 100 tys zł).
- Do tego ciągle napływają nowe wezwania do zapłaty kolejnych zaległości – przyznał kurator pytany już po wystąpieniu na Sesji Rady czy faktyczne zobowiązania klubu przekroczyły już milion złotych.
Kurator Wybranowski przedstawił radnym także oczekiwania jakie wobec władz miasta ma.
- Bez pomocy władz miasta, a w szczególności osoby, która jest wykonawcą, która rzeczywiście może podjąć decyzję, mam na myśli ojca miasta pana prezydenta, nie wiedzę możliwości, albowiem wszyscy pozostali sponsorzy, jak również społeczeństwo oczekują, że pierwszy krok zostanie podjęty przez władze miasta – mówi Wybranowski.
Ten pierwszy krok to 100 tys zł na odblokowanie konta bankowego zablokowanego przez Urząd Skarbowy. Do tego dalsze 400 tys zł, na to aby zespół ŁKS-u mógł dograć wiosenną rundę rozgrywek do końca. (Przypomnijmy, że dwa pierwsze mecze „wiosny” piłkarze II ligi rozegrali awansem jesienią.)
Dyskusja jak zwykle o ŁKS-ie była żarliwa. Radny Maciej Borysewicz pytał nawet wiceprezydenta Marcina Sroczyńskiego, jako osobę prywatną: działacza klubu i zaangażowanego w ratowanie ŁKS, czy miasto powinno w tej sytuacji pomóc klubowi. Wiceprezydent odpowiedział, że to jest kwestia Rady i Prezydenta, a on jako osoba prywatna pomaga klubowi bo „za własne pieniądze” kupił program rachunkowy dla klubu, który umożliwiał sporządzenie bilansu.
Po ogłoszonej w obradach przerwie radni z PO przedstawili wniosek do prezydenta miasta o przesunięcie środków finansowych na dofinansowanie umożliwienia funkcjonowania ŁKS-u. Radni zaproponowali przesunięcie na klub: 107 tys zł, które pozostały po przetargu na dokumentację nowego ratusza, 33,5 tys zł środki pozostałe z ubiegłego roku z funkcjonowania Rady, oraz 65,5 tys zł zapisanych jako środki na zakup sprzętu do obsługi i nagłośnienia sesji Rady Miasta.
- Co daje łącznie 206 tys zł. - mówił przedstawiając wniosek radny Borysewicz podkreślając, że wnioskodawcy chcą, aby pieniądze te trafiły do ŁKS na pokrycie zobowiązać wobec ZUS, US, wynagrodzenia zawodników i trenerów.
- „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły” - tym powiedzeniem swoją odpowiedź na wniosek radnych rozpoczął prezydent Jerzy Brzeziński.
- Klub ma ujemne fundusze. W myśl praw ekonomicznych on nie istnieje – mówi prezydent przypominając, że klub szczycący się 82-letnią tradycją ma majątek warty 32 tys zł. - Ja nie widzę jakiś szczególnych przesłanek, aby ŁKS był wyszczególniony w budżecie jako klub ponad klubami. - dodawał.
Prezydent powiedział radnym, że do Urzędu Miasta spływają już zajęcia komornicze na poczet przyszłej dotacji.
- Ja nie widzę możliwości finansowania długów. Mówię to uczciwie i wprost – podkreślał. - Spłacenie tych 100 tys. zł spowoduje, że następne zobowiązania też będziemy musieli płacić. Dali sto tysięcy, to dadzą następne sto i tak aż do spłacenia wszystkiego... - ciągnął Brzeziński podkreślając ponownie, że nie godzi się na ten wniosek przedstawiony przez radnego Borysewicza.
- Jeżeli znajdziemy te 500 tys. zł o których mówił kurator, to na spłacenie długów, a bieżące funkcjonowanie? - pytał prezydent - Tym samym pobłogosławimy ten wszelki bałagan który w ŁKS-ie panował i brak odpowiedzialności poszczególnych zarządów - tłumaczył.
- Ja chciałbym temat ŁKS-u zamknąć i już do niego nie wracać – zakończył swoje wystąpienie prezydent Brzeziński.
- My też - dało się słyszeć wśród radnych.
Po wystąpieniu prezydenta głos zabrało jeszcze kliku radnych i kurator. Ten ostatni przyznał, że pieniądze o których jest mowa we wniosku radnych z PO wystarczą na rozpoczęcie wiosennej rundy rozgrywek... Następnie radni wzięli się za głosowanie wniosku. Za było 14 radnych, 2 przeciw, 5 się wstrzymało, a jeden nie brał udziału w głosowaniu. Teoretycznie więc radni po raz kolejny pokazali swoje polityczne poparcie dla klubu... Na faktyczną pomoc już jest jednak za późno. Kurator po wyjściu z sali obrad radnych mówił, że do końca tygodnia powinien zdecydować czy klub będzie próbował przystąpić do rozgrywek, czy już sobie odpuszczamy.
- Dzwonią z innych klubów i pytają czy te mecze z nami się odbędą czy nie. Nie mogę tej decyzji w nieskończoność przeciągać – mówił kurator Wincenty Wybranowski.
Tymczasem, gdyby nawet prezydent zmienił zdanie i zgodził się na wniosek radnych, formalna decyzja o dofinansowaniu klubu mogłaby zapaść najwcześniej na następnej sesji... czyli pod koniec marca, a rozgrywki ligowe startują już 15 marca.