Siara ...i wszystko jasne
Piłkarze ŁKS-u Łomża wygrali pierwszy w jesiennej rundzie rozgrywek mecz. W środę na własnym boisku pokonali 2 : 1 beniaminka drugoligowych rozgrywek Stal Poniatową. Oba gole dla ŁKS-u strzelił Mariusz Siara. - Nie było to wielkie widowisko piłkarskie..., ale wygraliśmy podwójnie – mówił po meczu trener ŁKS-u Dariusz Kossakowski. - Pierwszy raz, bo przystąpiliśmy do rozgrywek, co jeszcze wczoraj nie było pewne, a drugi raz na boisku – dodawał szkoleniowiec łomżyńskiej drużyny.
Środowy mecz nie był imponującym widowiskiem. Zarówno piłkarze Łomży jak i goście, dla których był to pierwszy mecz na tak wysokim poziomie rozgrywek, raczej skupiali się na kopaniu piłki niż próbie przeprowadzenia jakiejkolwiek składnej akcji. W pierwszej połowie wizualnie przeważali goście, ale w ciągu 45. minut gry stworzyli właściwie tylko jedną groźną sytuację i po niej właśnie padła bramka Łomży. Michała Chachułę pokonał w 42 minucie Łukasz Stręciwilk.
Po przerwie obraz gry właściwie nie uległ większym zmianom, ale już w 46 minucie ŁKS zdołał wyrównać. Na listę strzelców wpisał się Mariusz Siara. Ten sam zawodnik kwadrans później został sfaulowany przez bramkarza gości w polu karnym, za co sędzia podyktował rzut karny. Wykonywał go Siara i się nie pomylił. Strzelił w prawą stronę, a bramkarz rzucił się w lewo... Od 61 minuty spotkania ŁKS Łomża prowadził więc ze Stalą Poniatowa 2 : 1.
Mimo, że goście usiłowali jeszcze odrobić straty, ta sztuka nie udała im się do samego końca. W 80. minucie meczu łomżan przed utratą bramki uratował słupek...
Warto podkreślić, że w trakcie meczu sędzia pokazał aż pięć żółtych kartek, przy czym cztery z nich zobaczyli piłkarze gości. Nie obyło sie także bez interwencji lekarzy pogotowia ratunkowego. W straciu z Siarą został "znokautowany" jeden z piłkarzy gości. Karetka pogotowia zabrała go do szpitala.
- Nie było to wielkie widowisko piłkarskie – mówił po meczu trener ŁKS-u Dariusz Kossakowski. Chciałbym podziękować jednak piłkarzom, bo był to mecz walki, biegania i serca – dodawał.
Kossakowski podkreślał, że sukcesem już było to, że drużyna wyszła na ten mecz. Mówił, że konieczne są wzmocnienia zespołu przede wszystkim o zawodników z ataku i obrony.
- Musimy to zrobić, bo wyjazdy do lepszych drużyn mogą dla nas być bardzo przykre – oceniał trener, podkreślając, że dziś zespół składa się w znacznej części z zawodników, którzy byli (są) juniorami.
Mogliśmy przegrać to walkowerem!
- Chciałbym bardzo serdecznie podziękować Stali Poniatowa, za to że zgodzili się przełożyć spotkanie z soboty na środę – mówił do trenera drużyny gości obecny w Łomży Witold Dawidowski prezes podlaskiego oddziału PZPN. - Gdyby mecz był w sobotę, byłby walkower. Dziękuję, że przystąpiliście do walki sportowej. Straciliście trzy punkty, choć nie było tego widać na boisku – dodawał działacz PZPN-u podkreślając, że sam zaangażował się w to, aby działacze Poniatowej zgodzili się przełożyć mecz z ŁKS-em.