Cenne zwycięstwo ŁKS-u
ŁKS 1926 na własnym stadionie, przy imponującej jak dotychczas frekwencji, pokonał Wigry Suwałki 1:0. Łomżyńska drużyna prowadzi w grupie i w kolejnych spotkaniach także liczy na doping kibiców.
Do ostatniej minuty duże emocje towarzyszyły zmaganiom piłkarzy łomżyńskiego ŁKS-u w 26 kolejce IV ligi podlaskiej. W pierwszej połowie, mimo dość dobrej postawy gospodarzy, to drużyna z Suwałk stwarzała więcej sytuacji. Jednak na przerwę obie drużyny schodziły z zerowym dorobkiem bramek. W drugiej to Łomża stwarzała więcej sytuacji, ale bramki ciągle nie było.
- Wytrzymaliśmy napór w pierwszej połowie, broniliśmy te sytuacje i to nas zmobilizowało, żeby zagrać lepiej drugą połowę – mówił trener ŁKS-u 1926 Hubert Błaszczak. Chwalił zespół, że wykonał wskazówki z szatni i potrafił dobrze reagować na wydarzenia boiskowe.
Mecz pełen zaangażowania i walki z obu stron. Obie drużyny chciały wygrać. ŁKS najbliżej był w 78 minucie, kiedy po dotknięciu piłki ręką, sędzia wskazał na rzut karny. Niestety, bramkarz gości dobrze wyczuł zamiar Patryka Sokołowskiego, który strzelił w lewy dolny róg i wybił piłkę na rzut rożny. Marzenia zawodników, a przede wszystkim kibiców, których na trybunach zasiadło około 900-set, tę wisienkę na torcie postawił w 89 minucie pewnym strzałem Vitaliy Nerukh. Zawodnik piłkę otrzymał na 6 metr i mimo pilnującego go obrońcy gości, pewnie wbił piłkę w bramce suwalszczan. Radość była tak wielka, że uściskać zawodnika na boisko wbiegli trener Błaszczak i zawodnicy z ławki rezerwowej.
- Oba zespoły zasługują, aby w perspektywie grać w wyższej klasie rozrywkowej. Miejmy nadzieję, że również tam, na poziomie III ligi spotkamy się – mówił trener. - Cieszą trzy punkty, a kibice są, byli i będą naszym 12 zawodnikiem. Zostało osiem spotkań, w których będziemy ich potrzebować – podsumował Hubert Błaszczak.
Kibice przygotowali wyjątkową oprawę meczu z wielką flagą i flarami.