Szpital w Łomży zmienił się w „zakaźniak”
W błyskawicznym tempie Szpital Wojewódzki w Łomży przekształcił się w nowy szpital zakaźny dla pacjentów chorych na COVID-19 i z podejrzeniem koronawirusa w województwie podlaskim. Obecnie w „zakaźniaku” (stan w środę o godz. 15.) leży 10-oro chorych, w tym dwóch pacjentów z COVID-19, chorobą wywołaną koronawirusem. W ciągu ponad tygodnia od protestów personelu na wszystkich oddziałach, w tym anestezjologia, OIOM i blok operacyjny, powstało 21 śluz z mlecznej plexi i szkła hartowanego, oddzielając część czystą od brudnej, skażonej. Przekształcaniem szpitala w Łomży na „zakaźniak” kierują p.o. dyrektora Jacek Roleder i wicedyrektor dr Joanna Chilińska.
- Po ponad tygodniu od wypisywania części chorych do domu i ewakuacji części do innych szpitali musimy funkcjonować w nowej rzeczywistości jako szpital zakaźny – informuje o sytuacji szpitala w Łomży jego wicedyrektor ds. pielęgniarstwa doktor Joanna Chilińska. - Odczuwamy zachodzące w ostatnich dniach zmiany bardzo intensywnie. Personel pracujący szpitala musi odreagowywać to, co zaszło i zachodzi, nie tylko w warstwie organizacyjnej. Ludzie muszą pokonać stres mentalnie, tym bardziej, że z tytułu zatrudnienia w tej placówce są stygmatyzowani. Inni się od nich odsuwają.
Głośnym echem w Łomży i Podlaskiem, a może i w Polsce, odbiły się dramatyczne rozmowy z p.o. dyrektorem Rolederem personelu medycznego i sprzątającego, twierdzącego, że szpital i ludzie nie są przygotowani na zmianę w „zakaźniak”. Po wydarzeniach 16. i 17. marca zostało wspomnienie. - Personel powoli oswaja się z nową rzeczywistością – opisuje nastroje dr Chilińska. - Trzeba czasu. Boimy się nieznanego. Nie widzimy przeciwnika, a musimy walczyć na pierwszej linii frontu. Na szczęście, wśród załogi panuje rozsądek i rozwaga, poparte przemyśleniami i dużą samodyscypliną.
440 łóżek zakaźnych
Szpital miał 535 łóżek, w tym: 20 łóżek dziennego pobytu w Centrum Zdrowia Psychicznego, 20 stanowisk dializy na nefrologii, 5 stanowisk chemioterapii dziennej na onkologii i 14 w szpitalnym oddziale ratunkowym. Będzie ich o ok. 100 mniej, lecz nie tylko ze względu na nową organizację dializ i chemioterapii czy fakt, że SOR stał się Izbą Przyjęć zakaźniaka. - Od czasu przekształcenia w szpital zakaźny odnotowaliśmy ponad 20 przypadków pacjentów z podejrzeniem wystąpienia w ich organizmach koronawirusa, jednakże trzeba pamiętać, że potencjalne zakażenie może odbywać się bezobjawowo, więc pacjenci powrócili do kwarantanny domowej – mówi dr Chilińska. - Mamy docelowo około 440 łóżek zakaźnych – mniej, niż było dotychczas, ponieważ potrzebowaliśmy w związku z tworzeniem śluz dodatkowych pomieszczeń na odpoczynek, kawę, posiłek pracowników.
Uchronić personel
Czym jest, jak wygląda słynna śluza...? To wydzielona strefa korytarza z pomieszczeniami oddziału od wejścia do jednej czwartej długości. Strefę czystą od brudnej oddziela „akwarium” o ścianach z mlecznej plexi i szkła hartowanego. Wewnątrz znajduje się stelaż na dwa albo trzy czerwone worki, do których trafią środki ochrony osobistej personelu, po kontakcie z pacjentami w strefie brudnej, m.in.: fartuchy podfoliowane jednorazowe, maseczki chirurgiczne, maseczki z filtrami, rękawiczki. Potem osoby z personelu kąpią się, dezynfekują i przebierają w czyste okrycia wierzchnie. Na razie trudno określić, ile zajmie to czasu. Zdaniem dr Chilińskiej, „wszystko zależy od bezpośredniego stanu fizycznego i psychicznego pacjentów, którzy się pojawią”. - Naszym zadaniem jest uchronić personel przed ryzykiem zakażenia koronawirusem, by skuteczniej leczyć pacjentów z COVID 19 – tłumaczy profesjonalista w dziedzinie pielęgniarstwa oraz wykładowca PWSIiP w Łomży. Dziękuje Wszystkim Darczyńcom i apeluje o wsparcie szpitala rzeczowo i finansowo (nr tel. 86 473 32 74).
Apel do Łomżan
Spośród około 1300 pracowników Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, przekształconego w zakaźny 13. marca, nie wszyscy będą mieć kontakt z chorymi. Jednak część personelu będzie mieć kontakt z ludźmi, zwożonymi z województwa podlaskiego: lekarze, pielęgniarki, położne, salowe, zależnie od potrzeb – fizjoterapeuci, diagności i technicy laboratoryjni, technicy elektroradiologii... Na razie fali zachorowań w Podlaskiem nie ma, ale – ostrzegają epidemiolodzy – wkrótce nadejdzie i trzeba być gotowym na gwałtowny wzrost liczby pacjentów. Około 35 procent załogi nieobecna. Co trzeci zatrudniony ma zwolnienie lekarskie na podreperowanie zdrowia; są i przewlekle chorzy – to grupa ryzyka w czasie pandemii koronawirusa; młode matki z dziećmi do lat 8 mają urlopy opiekuńcze. Trudno wyrokować, jak długo absencja potrwa, zważywszy, że przedszkola i szkoły nie mają zajęć w budynkach do Wielkanocy. - Apeluję do wszystkich mieszkańców Łomży, powiatu łomżyńskiego i województwa podlaskiego o pozostanie w domach, mimo słonecznej i ciepłej pogody tej wiosny – mówi dr Joanna Chilińska. - Prosimy, aby Państwo stosowali się do ograniczeń swobody poruszania i zaleceń higienicznych, związanych z pandemią. To pomoże nam „spłaszczyć” liczbę zachorowań.