Nadzieja umiera ostatnia
W minioną sobotę tenisistki stołowe AZS-u PWSIiP Metal-Technik Łomża uległy w derbach województwa podlaskiego najsłabszej ekipie tego sezonu, ATS-owi Białystok 1:3. Taki wynik oznacza, że akademiczki mają już tylko minimalne szanse na pozostanie w Ekstraklasie.
Do stolicy województwa trener Wacław Tarnacki zabrał Annę Zielińską, Aleksandrę Jarkowską i Weronikę Łubę - Maja Miklaszewska jest chora i nie mogła z nami pojechać, a na ściągnięcie do Polski Chinki Luqi Liu ze względów finansowych nie możemy sobie pozwolić - podkreśla opiekun AZS-u. Na domiar złego w stu procentach gotowa do gry nie była Zielińska, która jakiś czas temu zmagała się z infekcją. Mimo wszystko trener Tarnacki liczył, że druga najlepiej punktująca zawodniczka w jego zespole "pociągnie" pozostałe do zwycięstwa. Niestety w pierwszym pojedynku nie miała za wiele do powiedzenia z dobrze dysponowaną tego dnia Pauliną Knyszewską przegrywając 0:3. Taki sam wynik padł w drugim starciu, w którym zmierzyły się Jarkowska i Gabriela Dyszkiewicz. Przy wyniku 2 do 0 dla gospodyń do stołu podeszła mniej trenująca ostatnio Weronika Łuba i młoda Monika Tereszkiewicz. Tym razem doświadczenie łomżanki wzięło górę i po zwycięstwie 3:1 przedłużyła ona szanse swojego zespołu na korzystny wynik. Jednak aby tak się stało, warunkiem koniecznym była wygrana Zielińskiej z Dyszkiewicz. Osłabiona po chorobie tenisistka gości była tego dnia wyraźnie wolniejsza od swojej rywalki i zdołała wygrać z nią tylko jednego seta. W efekcie to białostoczanki mogły cieszyć się z drugiej w tym sezonie wygranej, która jednak nic im nie da, bo już kilka kolejek temu straciły szanse na utrzymanie w Ekstraklasie. Porażka w Białymstoku zdecydowanie bardziej "zabolała" zespół AZS-u, który na dwie kolejki przed końcem sezonu ma trzy punkty straty do miejsca dającego pozostanie w lidze, a do rozegrania mecze z mistrzem Polski i liderem rozgrywek KTS-em Siarką Tarnobrzeg oraz Dojlidami Białystok - Z Siarką w krajowym składzie bardzo trudno będzie wygrać choćby jeden pojedynek, nie mówiąc już o zdobyciu punktu. Natomiast z Dojlidami mamy odrobinę większe szanse, ale żeby myśleć o przeskoczeniu ich w tabeli, trzeba byłoby wygrać 3:0 i do tego każde starcie również w takim samym stosunku. I chociaż wydaje się to niemal niemożliwe, to będziemy walczyć. Nadzieja umiera przecież ostatnia - zakończył doświadczony szkoleniowiec łomżyńskiej ekipy.