Punktomanię zastąpiły kolesiomania i leseromiania?
Tak mocnej krytyki prezydenta Mariusza Chrzanowskiego ze strony środowisk sportowych jeszcze nie było. Andrzej Korytkowski, prezes LŁKS „Prefbet Śniadowo” Łomża i Zbigniew Maleszewski, prezes BKS „Tiger” Łomża i wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego ds. wyszkolenia, krytykują podział miejskich środków na sport. Twierdzą, że mimo znakomitych wyników sportowych zawodników, ich kluby zostały finansowo ukarane. - Jeśli nie będziemy o tym mówić, to z boku będziemy się przyglądać jak sport w Łomży upada i będzie tylko amatorszczyzna – mówi Korytkowski, podkreślając, że tegoroczny podział środków na sport jest „skandaliczny”.
Trenerzy obu dużych i utytułowanych klubów sportowych wystąpili na konferencji prasowej wspólnie z radnym miejskim Dariuszem Domasiewiczem.
- Środowiska sportowe są dzielone, tak my to oceniamy, wedle prezentowanych poglądów politycznych – mówił radny Domasiewicz apelując do prezydenta Łomży, aby w kwestii wydatków miejskich środków na sport i sportowej promocji miasta „zrobił krok do tyłu” i spotkał się oboma uznanymi w Polsce trenerami.
Skandaliczny podział środków na sport w Łomży
Andrzej Korytkowski do niedawna był uważany za „człowieka” prezydenta Chrzanowskiego. W ostatnich wyborach samorządowych zabiegał o miejsce w Radzie Miasta z jego komitetu. Przypuszcza, że w niełaskę popadł, gdy przed rokiem, publicznie, podczas wypowiedzi w Radiu Nadzieja, stanął w obronie jego zdaniem skrzywdzonych wówczas przez prezydenta Mariusza Chrzanowskiego klubów sportowych, które z kasy miasta dostały mniej środków niż im się należało m.in.: BKS „Tiger”, LKS „Narew” i UKS Liceum Sportowe.
- Od tej pory pan prezydent nie chciał się ze mną spotkać – mówił Korytkowski.
W tym roku „ukarany” został jego klub, którego zawodnicy w ubiegłym roku zdobyli 13 medali Mistrzostw Polski „co jest największą ilością w historii klubu”.
- Zostaliśmy ukarani zmniejszeniem nam dotacji o 65% czyli 105 tys. zł. Dla nas to jest koszmar – mówił Korytkowski dodając, że początkowo myślał, że nie będzie się wypowiadał na ten temat. - Ale byłem ostatnio na Mistrzostwach Polski, skąd przywieźliśmy dwa medale Mistrzostw Polski w sztafecie 4x400 metrów i na 300 metrów i tam rozmawiając z ludźmi, opowiadałem co się dzieje w Łomży. Jedna osoba powiedziała, że u nich jest podobnie, natomiast wszyscy inni nie wierzyli, że coś takiego może mieć miejsce – podkreślał trener Korytkowski tłumacząc, że to i fakt, że prezydent nie chciał się z nim spotkać od lutego ubiegłego roku, skłoniło go do wypowiedzi na konferencji prasowej. - Pieniądze są miasta, mieszkańców, nie pana prezydenta, a tym bardziej jego kolegów. Musimy o tym mówić głośno, że dzieje się źle – podkreślał Korytkowski.
Nawiązując do rozdawanych w ubiegłym tygodniu przez prezydenta „laurów” dla młodych sportowców przypominał, że prezydent Chrzanowski chwalił, że jest dużo dzieci w kategorii talent. - Z 33 (wyróżnionych – dop. red.) 14 jest z naszego klubu, 5 z klubu „Tiger”. Co się okazuje, 40% to nasi zawodnicy, a my dostajemy 5% dofinansowania, a klub z którego 1 osoba była w tej kategorii nagrodzona otrzymuje 138 tys. zł przy naszych 30 tys. zł, czyli 4-krotnie więcej – wskazywał prezes LŁKS „Prefbet Śniadowo” Łomża.
Jego zdaniem klub został pokrzywdzony także w dofinansowaniu na sport seniorski. Jak wyliczał, na jednego jego zawodnika dotacja z miasta wynosi 1080 zł.
- To nawet nie jest na tydzień zgrupowania w Spale. Nasi zawodnicy, to są osoby, które są medalistami mistrzostw Polski lub wyższe sukcesy osiągali. My dostajemy 25 tys. zł, a klub który występuje w lidze wojewódzkiej otrzymuje 222 tys. zł czyli 9-krotnie więcej – podkreślał Korytkowski.
Prezes lekkoatletycznego klubu powątpiewa w „społeczne” działania Rady Sportu i jej zarządu. Wskazywał, że to właśnie związane z nimi kluby otrzymały w tym roku największe subwencje.
- Ja rozumiem, że każdy klub potrzebuje wsparcia, ale musi być jakiś sprawiedliwy podział, musi być fair play w sporcie. To nie może być tak, że się kilku kolegów zbierze i sobie takie regulaminy ustali, że najlepszych niszczymy – wyrzucał Korytkowski przedstawiając kolejne wyliczenia.
Jako pierwszego wskazał radnego z klubu prezydenta Andrzeja Wojtkowskiego, związanego z klubem UKS 9. – Dwa lata temu było 20 tys. zł. Po zmianie barw, jak przeszedł do pana prezydenta (Wojtkowski startował z innego komitetu wyborczego, ale po wyborach w 2018 rok zapisał się do Klubu Radnych Mariusza Chrzanowskiego – dop. red.) zrobiło się 39 tys. zł, a w tym roku jest 63 tys. zł i to przy tych samych wynikach – podkreślał Korytkowski.
Coraz większe środki otrzymuje także Młodzieżowy ŁKS, z którego w zarządzie RS jest Wojciech Pietruszewski. Klub w 2018 r. otrzymał 66 tys. zł, w 2019 – 70 tys., a teraz 138 tys. zł Kolejnym członkiem zarządu RS jest Piotr Wieryszko z Black Horse, który dwa lata temu otrzymał 11 tys. zł, w tamtym roku 20 tys. zł. a w tym 50 tys. zł. W zarządzie RS jest również Tomasz Waldziński, z klubu Return Łomża. Jak wyliczał Korytkowski, w 2017 r. klub otrzymał dofinansowanie w wysokości 8,9 tys. zł, w 2019 6,9 tys. zł, a w tym roku 38 tys. zł.
- Pan Jan Kotowski „Narew” Łomża to jest jedyny klub, który nie dostał nagle znikąd pieniędzy – mówił Korytkowski. - Dwa lata temu 55 tys. zł, w tamtym roku 45 tys. zł - to był klub, który był skrzywdzony, a w tym roku 52 tys. zł – czyli 3 tys. zł mniej niż dwa lata temu – wyliczała Korytkowski podkreślając, że to jest klub nr 2 w Łomży pod względem wyników sportowych. – Uważam, że ta kwota w tym wypadku jest za mała – dodawał.
Trener Korytkowski zarzucał także, że komisje, które przydzielały pieniądze dla klubów „to komisje wzajemnej adoracji, a nie komisje sportowe”.
- Czy Dariusz Wojtkowski nie jest bratem Andrzeja Wojtkowskiego i mu pieniądze przydziela? Czy Młodzieżowy ŁKS nie ma umowy z seniorskim ŁKS-em? - pytał Korytkowski wskazując, że Łukasz Uściłowski, prezes ŁKS 1926 Łomża, przydzielał środki Młodzieżowemu ŁKS, a Wojciech Pietruszewski, prezes MŁKS, przydzielał je seniorskiemu. - Jeśli nawet jest to zgodne z prawem, to na pewno jest to bardzo niemoralne – stwierdzał. - Mówiono, że tamte kryteria preferują tylko punktomanię, czyli zdobywanie punktów, medali mistrzostw Polski, że trzeba zejść do szerokiego szkolenia. Tylko zamiast punktomanii mamy lepiej – kolesiomanię i leseromianię – oceniał Korytkowski.
Wyrzucał, że kryteria na podstawie których w tym roku podzielono środki na sport, zostały określone nie na początku roku, ale dopiero w grudniu, „jak było wiadomo ile punktów poszczególne klubu zdobyły”. - Ja nie uważam, że nie należy wspierać tych, którzy nie mają wyników, lub mają słabsze wyniki, bo masowość w sporcie jest niesamowicie potrzebna. Żeby był ten czub, żeby był szczyt, to muszą być na początku setki czy tysiące dzieci, żeby jeden czy dwóch olimpijczyków kiedyś w Łomży było – tłumaczył Korytkowski przekonując, że zawsze optował żeby miejskie pieniądze na sport dzielone były głównie za wyniki, a kryterium ilości zawodników powinno być głównym przy podziale środków dla klubów z tzw. kapslowego. - Ja dużo rzeczy naprawdę wiem i myślę, że mieszkańcy powinni się dowiedzieć, bo zaczęło się to ulewać. Chodzi jeszcze o stypendia, laury, finansowanie klubów z promocji, w jaki sposób są pieniądze wydawane... - mówił zapowiadając koleje wystąpienia.
System współzawodnictwa sportowego stworzyło Ministerstwo Sportu
Podobnie działania władz miasta krytykował Zbigniew Maleszewski, założyciel Bokserskiego Klubu Sportowego „Tiger” Łomża, ale także prezes Podlaskiego Związku Bokserskiego i wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego.
- Każdy człowiek, który ma do czynienia ze sportem powinien wiedzieć co to jest system współzawodnictwa sportu młodzieżowego. System stworzyło Ministerstwo Sportu, żeby pokazać gdzie która dyscyplina jest, jaki klub pracuje, jaki klub osiąga wyniki, który trener jest dobry, który zawodnik jest (dobry) – tłumaczył.
Zbigniew Maleszewski podkreślał, że każdy może sprawdzić jakie są wyniki klubów w ministerialnym systemie sportu młodzieżowego – „wystarczy wejść na stronę internetową”.
Podawał, że wśród 362 klubów lekkoatletycznych LŁKS „Prefbet Śniadowo” Łomża jest na 24 miejscu w Polsce, na „Narew” na 71. W piłce nożnej w punktacji klubowej mężczyzn na 198 klubów ŁKS 1926 zajął 89 miejsce, a MŁKS 141. W piłce ręcznej kobiet na 91 klubów „Dwójka” zdobyła zero punktów.
- W boksie mamy w klasyfikacji 160 klubów, a my zdobyliśmy 22 miejsce – wskazywał podkreślając „powinniśmy nagradzać ludzi za wyniki, za efekty pracy”.
W tym roku Maleszewski nawet nie występował do Urzędu Miejskiego o dofinansowanie, bo jak mówił: „pokazano mi, gdzie jest moje miejsce”. Podawał, że w 2013 roku jego klub we współzawodnictwie zdobył 21 pkt. i z miasta Łomża na 2014 rok otrzymał 22 tys. zł na działalność. W kolejnym roku punktów zdobył 33, co przełożyło się na 27 tys. zł. Podobne dotacje były w następnych dwóch latach. W 2018 roku BKS „Tiger Łomża mając 45 pkt. otrzymał dotację z miasta Łomża w kwocie - 41,1 tys. zł. W tym samym roku były wybory samorządowe i... po wygraniu ich przez Chrzanowskiego na 2019 rok BKS „Tiger”, mimo że zdobył aż 54 pkt. dofinansowanie z miasta otrzymał jedynie w kwocie 23 tys. zł.
Zbigniew Maleszewski wskazywał, że to nie jedyna „kara” jaką w ubiegłym roku otrzymał ze strony władz miasta. W Łomży organizował dwie imprezy o randze Mistrzostw Polski. Pierwszą były Mistrzostwa Polski ASZ w boksie, na której zawodnicy Tiger Łomża zdobyli 5 medali mistrzostw Polski, 2 złote, 2 srebrne i 1 brązowy.
- Nie otrzymaliśmy dofinansowania z Urzędu Miasta ani złotóweczki – podkreślał.
Drugą imprezą były Mistrzostwa Polski Młodzików w boksie, na które przekazane przez prezydenta Mariusza Chrzanowskiego wsparcie wyniosło 2,5 tys. zł. Przekonywał, że ekipy zawodników i trentów, które na kilka dni przyjechały do miasta, opłacały tu wyżywienie i nocleg, co tylko z samego podatku Vat miało dać kwotę ok. 40 tys. zł. Maleszewski zaznaczał, że obie imprezy udało się zorganizować w Łomży dzięki wsparciu z Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku, za co po raz kolejny publicznie dziękował.
Maleszewski podkreślał, że „nie przyszedłem tutaj płakać” i że „nie będę się o nic ubiegał”, ale jeśli prezydent zechce zawodników klubu wspierać, to ma jeszcze taką możliwość.
- 2020 roku będą obywały się w Polsce, po raz pierwszy w historii, Akademickie Mistrzostwa Świata w boksie i do kadry narodowej zostało powołanych od nas 4 zawodników - dwóch z numerami 1 i dwóch z numerami 2. Mamy chęć zadebiutowania na AMŚ i życzyłbym sobie, aby pan prezydent i Urząd Miasta Łomża wpierał nas tak, jak wspiera gale boksu zawodowego i gale MMA – mówił Zbigniew Maleszewski. - Ja rozumiem, że jest to promocja. Uważam też za promocję udział zawodników z Łomży w Akademickich Mistrzostwach Świata.
Zapowiadał także, że ma w planach zorganizowanie w Łomży, 21 kwietnia, bokserskiego meczu Polska – Litwa. - Jeżeli pan prezydent zechce nas wspomóc finansowo, tak jak wspomaga gale sportu zawodowego, bardzo chętnie umieścimy Państwa logo na ringu. Czas trwania transmisji na TVP Sport będzie od 2 i pół do 3 godzin – mówił Maleszewski zapraszając prezydenta Łomży „do współorganizowania tej imprezy i dofinansowani klubu sportowego, a nie działalności gospodarczej”.
Mówił, że oczekuje dofinansowania na takim samym poziomie jak prezydent przeznaczał na komercyjne gale boksu zawodowego i MMA. Na ostatnią z nich, z budżetu miasta i podległych prezydentowi Chrzanowskiemu miejskich spółek, wydano niemal równe 100 tysięcy złotych
- W mieście jest szerokie poczucie niesprawiedliwości – komentował wystąpienia trenerów radny Dariusz Domasiewicz. - Apeluję do pana prezydenta, aby zrobił krok do tyłu, zaprosił panów do rozmowy, bo naprawdę warto. Dumę czy zagniewanie proszę schować. Jest pan przedstawicielem całego samorządu, wszystkich mieszkańców – mówił Domasiewicz.