Sergiusz Sobczyk z Warszawy wygrał 5. triathlon w Łomży
Najmłodszy uczestnik zawodów pływacko-rowerowo-biegowych nad Narwią miał lat 14, najstarszy 64, lecz na podium w ostrym blasku słońca niedzielnego popołudnia stanęli przedstawiciele innych generacji. Pierwsze miejsce zdobył 27-letni nauczyciel wuefu i trener pływania Sergiusz Sobczyk z Warszawy, pokonując w 47 minut 36 sekund 1200 metrów z nurtem rzeki od plaży miejskiej do zakrętu przy Zjeździe, 15 km na rowerze wokół bulwaru i po nowym moście oraz 3 km biegiem. W V Triathlonie MOSiR Łomża rywalizowało 49 zawodniczek i zawodników: niestety, jeden zasłabł na trasie, drugiemu zepsuł się rower, więc dyrektor MOSiR Andrzej Modzelewski dobiegł jako 47.
Drugie miejsce wywalczył Damian Domaszewski z Łomży – 50 minut 25 sekund, a trzecie zajął na podium Daniel Karwowski z Warszawy – 51 minut 24 sekundy. Spośród kilku startujących pań na mecie przy Porcie Łomża najszybciej znalazły się: Natalia Bałdyga z Suwałk, Justyna Leończuk z Zaścianków i Wiktoria Moczydłowska z Białegostoku. Uczestnicy wychwalali ładną krajobrazowo trasę w Dolnie Narwi i dobrą organizację triathlonu, natomiast kierowcy stojący w długich korkach na Wojska Polskiego, Rządowej i Zjeździe denerwowali się z powodu zamknięcia na dwie godziny w niedzielne południe nowego mostu. Policjanci dwoili się i troili z przepuszczaniem samochodów.
„Zorientowałem się, że to tempo tylko ja wytrzymam”
Stołeczny zwycięzca V Triathlonu MOSiR Łomża bieganiem zajmował się przez 5 lat amatorsko i zaliczył kilka maratonów dla satysfakcji. Spiekota południa na plaży nad Narwią doskwierała mu zwłaszcza wtedy, gdy w szczelnym kombinezonie z lekkiej pianki czeka na sygnał do startu. - Przez pierwsze 100 metrów była mocna rywalizacja, ale taki początek bardzo żwawy zawodnicy zdołali utrzymać zaledwie do pierwszej zadyszki, która występuje różnie, od 20 do 40 sekund wysiłku w wodzie - tłumaczy Sergiusz Sobczyk, uczestnik mistrzostw świata w Iron Man w Australii 2016 i w USA 2017. za miesiąc wybiera się na Iron Mana 2018 do RPA. - Po minucie zorientowałem się, że to tempo tylko ja wytrzymam, a pozostali zaczęli zwalniać. To przyjemne uczucie zostawiać rywali w tyle. Miałem od początku kontrolę nad tempem i swoją dominująca pozycją w zawodach. Po 12 minutach i 53 sekundach wychodziłem jako pierwszy z ciepłej wody. Po minucie 14 sekundach bez pianki i w kasku wskakuję na rower. Na pierwszej nawrotce widziałem, że powiększam przewagę z pętli na pętlę, a do biegu z roweru schodziłem z bezpieczną przewagą nad drugim półtorej minuty...
24 minuty na 15 km rowerem, 8 minut 40 sekund na 3 km biegu i złoty puchar dla sympatycznego warszawiaka. - Motywacją do tak wielkiego wysiłku dla mnie jest spełnienie własnych marzeń i pokonywanie słabości – wyjawia powody codziennych treningów rano i pod wieczór po godzinie. - Zawsze chciałem być sportowcem: najpierw piłkarzem, potem w sportach walki, kick boxingu. Od 2015 roku jestem absolwentem AWF w Warszawie. W 2014 zdecydowałem się za namową kolegi ze studiów na Iron Mana: pływanie 3 km 800 m, 180 km rowerem i 42 km biegiem... I ukończyłem. W RPA będzie lżej: 1900 m pływania, 90 km rowerem i 21 km biegu. Marzy mi się 1. piątka świata.
„Ćwiczę, żeby dać synom dobry wzór dbania o kondycję”
36-letni Damian Domaszewski z Łomży to ochroniarz, zawodnik klubu Black Horse MMA i wzór postawy sportowej i życiowej 7- i 5-letniego syna. Tydzień temu startował w o wiele trudniejszym triathlonie w Anglii: 750 m pływania, 25 km na rowerze i 5 km biegiem w Hillingdon Triathletes, 2. miejsce. - Z Narwi wyszedłem trzeci, ze strefy przebierania się na rower drugi, a po 1. nawrocie na rowerze wiedziałem, że dowiozę 2. miejsce – opowiada swoje wrażenia po odebraniu nagród. - Po 2. nawrocie wiedziałem, że nie będę pierwszy, dlatego walczyłem, aby nie spaść na trzecią pozycję. Kibicował mi 87-letni dziadek Wacław Wojewoda, zachęcający do sportu w dzieciństwie. Szkoda, że w łomżyńskim triathlonie nie startował mój szwagier Artur, ponieważ wybrał wakacje z rodziną. Dlaczego się „męczę” w sporcie...? Lubię zawodniczyć, ścigać się, rywalizować, ćwiczyć. Robię to, żeby dać synom dobry wzór dbania o kondycję i mam satysfakcję, że osiągam coraz lepsze wyniki. Od stycznia przepłynąłem na basenie 38 km, biegam interwały: 20 razy 200 m i po 100 m truchtem.
Łączy treningi sportowe z karierą projektanta konstrukcji
26-letni Daniel Karwowski zaczynał bieganie 4 – 5 lat temu, nawet na dystansie 20 km. Zawodnik Klubu Biegacza imienia Piotra Sękowskiego w Płońsku z czasem znudził się samym bieganiem i zaczął starty w triathlonie, zdobywając rok temu 2. miejsce w w Nowym Mieście. Obecnie związał się z Klubem Triwawa; łączy treningi sportowe z karierą projektanta konstrukcji budowlanych. - To piękny bieg, waleczna postawa, urok osobisty, urodzony trener, spokój, opanowanie – zachwyca się zdobywcą 3. miejsca fanka z Łomży Anna Czyż. Daniel słucha niespodziewanych pochwał w kręgu kilkunastu kibiców, onieśmielony komplementami, ale oklaski przekonują go o podziwie innych. A jak szczery był ten podziw dla triathlonistów, przekonał się dyrektor MOSiR Andrzej Modzelewski, startujący bez przygotowania treningowego po raz pierwszy. I chociaż ostatni, to triathlon pokonał.
Mirosław R. Derewońko