Zwycięstwo „Dwójki” Łomża
Drugie zwycięstwo w tym sezonie odniosły piłkarki ręczne GUKS-u „Dwójki” Łomża. Tym razem szczypiornistki z Łomży pokonały na wyjeździe jednego z głównych faworytów do wygrania grupy pomorskiej II ligi, UKS Drwęca-Novar Lubicz 28:23 (12:11).
- Żeby myśleć o pokonaniu Drwęcy musimy zagrać zdecydowanie lepiej niż w spotkaniu z KPR-em Białystok - mówił po wygranym 27:20 meczu pierwszej kolejki trener Dwójki, Stanisław Niedbała - Drużyna z Lubicza w tym sezonie jest dużo mocniejsza kadrowo niż w poprzednim. Przyszło do niej kilka dziewczyn z przeszłością w wyższych ligach. Uważam jednak, że ich problemem może być zgranie i tutaj upatrywałbym naszych szans na zwycięstwo.
Przewidywania szkoleniowca GUKS-u okazały się być niemal w stu procentach trafione. Już od początku spotkania widać było duże umiejętności indywidualne kilku zawodniczek, ale bardzo słabą grę zespołową gospodyń. Wystarczyło to jednak do tego, aby w 7. minucie prowadzić 4:2. Potem do głosu zaczęła dochodzić drużyna z Łomży. W bramce znakomicie prezentowała się Urszula Bałdowska, a defensywą bardzo dobrze kierowała Aleksandra Zawadzka. Dzięki dobrej obronie łomżanki często zmuszały do strat rywalki i przeprowadzały szybkie kontrataki. W nich bardzo skuteczna była Aleksandra Szymborska, najskuteczniejsza zawodniczka spotkania z 10 golami na koncie. Do końca pierwszej połowy gospodynie nie dawały jednak za wygraną i na przerwę schodziły przegrywając tylko jedną bramką (11:12) - W szatni przestrzegłem dziewczyny, że gramy na wyjeździe i że jeśli taki bliski wynik utrzyma się do końca spotkania, to możemy tego meczu nie wygrać - podkreślił Niedbała - Moje zawodniczki bardzo wzięły sobie tę radę do serca i w ciągu pierwszych 11 minut powiększyły przewagę do 6 trafień. Potem przytrafiły nam się dwie kary 2-minutowe z rzędu, co rywalki skrzętnie wykorzystały dochodząc ponownie na dwa gole, ale ostatni kwadrans ponownie należał do nas.
Przyjezdne w końcowych piętnastu minutach, głównie za sprawą skutecznie grających sióstr Szymborskich oraz zaledwie 17-letniej Natalii Klej, ponownie powiększyły przewagę, która ostatecznie wyniosła pięć bramek.
- Brawa należą się wszystkim dziewczynom. W końcu zagraliśmy tak jak to wyglądało na turnieju w Warszawie - zespołowo. Cieszy mnie, że dużo było akcji kombinacyjnych, każda z zawodniczek nie starała się rzucać na siłę, a szukać lepiej ustawionych koleżanek. Szkoda tylko, że takiego dobrego meczu nie zagraliśmy przed własną publicznością - mówi szkoleniowiec Dwójki - Mam nadzieję, że wybiliśmy trochę z głowy piłkę ręczną zespołowi z Lubicza i że walka o pierwsze miejsce w naszej grupie rozstrzygnie się między nami a rezerwami Vistalu Gdynia.
Po dwóch spotkaniach Dwójka ma na koncie komplet czterech punktów. W następnym meczu, który został zaplanowany na 13 listopada nasz zespół zmierzy się na wyjeździe również niepokonanym do tej pory BKS-em Bydgoszcz.
is