ŁKS znowu przegrywa
Niemiłą niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W meczu 13. kolejki podopieczni trenera Mateusza Miłoszewskiego przegrali na wyjeździe z przedostatnim w tabeli Huraganem Wołomin 0:2.
Łomżanie przystępowali do tego spotkania w roli faworytów. Wydawało się bowiem, że ich rywale są w głębokim kryzysie, z którego ciężko będzie się podnieść (4 porażki w ostatnich 4 meczach). Niestety po raz kolejny w tym sezonie okazało się, że ełkaesiacy nie radzą sobie w starciach z drużynami z dołu tabeli. Ich bilans z zespołami znajdującymi się w strefie spadkowej to zaledwie pięć punktów w czterech meczach. W pierwszej połowie meczu w Wołominie nie zanosiło się, żeby ten skromny dorobek ełkaesiacy mieli poprawić. Byli ospali, wolni i popełniali proste błędy. Już w 19. minucie nie grający również wielkiego spotkania gospodarze wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożny piłka trafiła w pole karne ŁKS-u. Tam najlepiej odnalazł się Waldemar Woźniak i z najbliższej odległości pokonał Pawła Lipca. Nie minęły dwie minuty, a Huragan prowadził już 2:0. Fatalny w skutkach błąd popełnił Mateusz Baranowski, który przy próbie rozpoczęcia akcji na własnej połowie poślizgnął się. Kiks pomocnika gości wykorzystał naciskający go Mikołaj Tokaj, który widząc, że golkiper ŁKS-u jest wysunięty przed swoją bramkę, zdecydował się na uderzenie. Strzał zawodnika gospodarzy okazał się tak dokładny, że futbolówka wpadła, ku rozpaczy naszych zawodników bramkarzowi "za kołnierz". Do końca pierwszej połowy łomżanie nie byli w stanie się już podnieść.
Po zmianie stron nie mający nic do stracenia przyjezdni rzucili się do szaleńczych ataków. I trzeba przyznać, że stworzyli sobie przynajmniej pięć bardzo dobrych okazji do strzelenia bramki. Najlepszą miał Rafał Maćkowski, ale będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem Huragana, Jakubem Chrostowskim uderzył prosto w niego. Ełkaesiacy do samego końca próbowali znaleźć sposób na zdobycie gola, ale - podobnie jak w wielu poprzednich meczach - byli bardzo nieskuteczni i ostatecznie wyjechali z Wołomina bez punktów.
- Zagraliśmy bardzo słaby mecz, ale rywale nie byli lepsi. Przy lepszej skuteczności powinniśmy ich pokonać. Niestety cały czas towarzyszy nam jakaś strzelecka niemoc i w wielu sytuacjach brakuje trochę piłkarskiego szczęścia - powiedział po meczu Waldemar Antolak, kierownik drużyny ŁKS-u.
Po trzynastu spotkaniach łomżanie zajmują 10. miejsce, ale mają już tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Kolejnym rywalem naszej drużyny będzie beniaminek III ligi, Ruch Wysokie Mazowieckie. Derby regionu rozpoczną się w sobotę, 29 października o godz. 14.00 na stadionie miejskim w Łomży.
is