ŁKS ponownie zwycięski
W meczu 21. kolejki podlasko-warmińsko-mazurskiej III ligi ŁKS 1926 Łomża pokonał na własnym boisku Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 2:1. Wygraną gospodarzom dały dwa trafienia Przemysława Olesińskiego, na które goście odpowiedzieli tylko jednym golem.
Po udanej inauguracji rundy wiosennej i ograniu sąsiada w tabeli, Sokoła Ostróda łomżanie w drugim meczu zmierzyli się z inną drużyną z czołówki, Finishpakietem. Na to spotkanie trener Mateusz Miłoszewski wystawił jedenastkę nieco zmienioną w porównaniu do pierwszego meczu. Do wyjściowego składu wskoczyli Karol Styś i Michał Sadowski, którzy zastąpili pauzującego za nadmiar żółtych kartek Macieja Malinowskiego oraz Michała Kubalę. Mimo zmian łomżyńska ekipa w starciu z silnym rywalem spisywała się dobrze. Widać było, że trener Miłoszewski w pierwszej części gry nakazał swoim zawodnikom grać uważnie w obronie i zaraz po przejęciu piłki wyprowadzać szybkie kontry. Taka taktyka okazała się niezwykle skuteczna. Do przerwy przyjezdni, mimo większego posiadania piłki, nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Piotra Lipkę. Gospodarze natomiast w ostatnich sekundach pierwszej połowy przeprowadzili zabójczy kontratak. Piłkę na swojej połowie przejął Przemysław Olesiński i prostopadłym podaniem uruchomił Łukasza Zaniewskiego. Silny fizycznie napastnik ŁKS-u minął jednego z obrońców Finishparkietu i będąc na 18 metrze przed bramką zdecydował się na mocne, płaskie uderzenie. Golkiper gości zdołał sparować piłkę przed siebie, ale nadbiegający Olesiński, który poszedł za akcją dopadł do futbolówki i z najbliższej odległości skierował do siatki.
Gol zdobyty "do szatni" dodał wiary we własne umiejętności zawodnikom ŁKS-u. Na drugą połowę wyszli zdeterminowani do sięgnięcia po trzy punkty. Niestety kilka minut po wznowieniu gry zespół z Nowe Miasta Lubawskiego miał bardzo dobrą okazję na wyrównanie. Na szczęście po strzele Sebastiana Czapy piłka uderzyła w spojenie słupka i poprzeczki. Widząc, że goście nie odpuszczają, ełkaesiacy zaczęli grać nieco bardziej ofensywnie. Taka taktyka opłaciła się w 76. minucie. Wtedy to z lewej strony pola karnego dośrodkował Zaniewski, a nadbiegający na 14 metr Olesiński płaskim strzałem strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.
Wydawało się, że na niespełna kwadrans przed zakończeniem już nic nie może się w tym spotkaniu wydarzyć. Jednak niecałe 60 sekund po golu 2:0 goście odpowiedzieli trafieniem Michała Millera. Trzeba przyznać, że przy tym golu zaspała cała defensywa ŁKS-u łącznie z Lipką, który nie zdołał sparować piłki po uderzeniu z niemal 30 metrów. Gospodarze po tej stracie zaczęli grać jeszcze bardziej nerwowo. W efekcie widzący swoją szansę przyjezdni przycisnęli mocniej i niedługo potem zdobyli drugą bramkę. Na szczęście drugi błąd Lipki, który nie wyszedł do dośrodkowania, pozostał bez konsekwencji, ponieważ w momencie strzału zawodnik Finishparkietu znajdował się na pozycji spalonej. Ta sytuacja pozytywnie wstrząsnęła ełkaesiakami i ostatnie minuty kontrolowali już wydarzenia na boisku i dowieźli do końca korzystny dla siebie wynik.
Dzięki tej wygranej ŁKS pozostał na wysokim, 5. miejscu w tabeli mając w dorobku 41 punktów i jeden mecz rozegrany mniej. Za tydzień przeciwnikiem biało-czerwonych miała być drużyna Olimpii Olsztynek, ale ten zespół wycofał się w przerwie między rundami. W związku z tym nasz zespół bez gry zainkasuje trzeci tej wiosny komplet punktów. Następnym rywalem będzie zajmujący 3. miejsce MKS Ełk (45 punktów), a spotkanie rozegrane zostanie w sobotę, 3 kwietnia o godz. 15.00 na stadionie miejskim w Łomży.
is