Szczypiornistki z Łomży zaczynają rozgrywki w drugiej lidze
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że w tym sezonie kibice w Łomży nie będą mieli okazji zobaczyć w akcji piłki ręcznej w wydaniu seniorskim. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, zaangażowaniu i odwadze trenera Stanisława Niedbały zespół GUKS-u Dwójka jednak zagra w rozgrywkach II ligi. O tym jak w tak krótkim czasie udało się zebrać i przygotować drużynę, a także celach na zbliżający się sezon rozmawialiśmy ze szkoleniowcem łomżyńskiej ekipy.
4lomza.pl: Podczas naszej ostatniej dłuższej rozmowy w czerwcu podkreślał Pan, że ma jasno sprecyzowane plany na nowy sezon. Trzy miesiące później stwierdził Pan, że nie ma szans na to, żeby zespół kobiet zagrał w II lidze. Jak to się stało, że jednak Dwójka wystąpi w rozgrywkach ligowych?
Stanisław Niedbała: W każdym z poprzednich sezonów przymierzaliśmy się do II ligi. W poprzednim miałem bardzo mocny zespół juniorek i myślałem, że dziewczyny zostaną w Łomży. Trzy z nich - Amanda Szymborska, Aneta Konert i Martyna Matysek - zdecydowały się spróbować swoich sił w drużynach grających w I lidze. Dodatkowo liczyłem, że naszym dużym wzmocnieniem będzie moja wychowanka, grająca 8 sezonów w ekstraklasowym Starcie Elbląg, a powracająca do Łomży Katarzyna Cekała. Po wstępnych rozmowach uznaliśmy, że będziemy trenować i przygotowywać się pod następny sezon. Na początku października sytuacja diametralnie się zmieniła. Niestety, a może i stety Amanda nie załapała się do Korony Handball Kielce, a Aneta i Martyna do AZS-u AWF Warszawa. Cała trójka bardzo chciała grać i zgłosiła się do mnie. A ja nie mogłem im odmówić. Niestety było już po związkowym terminie zgłoszeń zespołów do rozgrywek. 1 października rano skontaktowałem się z szefem rozgrywek grupy pomorskiej Polskiego Związku Piłki Ręcznej z prośbą o dołączenie nas. Powiedział, że jeśli do południa opłacimy wpisowe i wyślemy zgłoszenie do będziemy grali. I tak też się stało.
Trzeba przyznać, że była to dość karkołomna decyzja.
S. Niedbała: Powiem szczerze, że w tamtej chwili nie zastanawialiśmy się czy będziemy mieć pieniądze czy nie i czy zdołamy się dobrze przygotować. Taka po prostu była potrzeba, żeby dać możliwość gry tym dziewczynom. Oprócz wymienionych wcześniej jest jeszcze Aleksandra Szymborska, która została ostatnio powołana do reprezentacji Polski juniorek. I tutaj jest warunek, że kolejne powołania będzie dostawać tylko wtedy gdy będzie regularnie grać przynajmniej w II lidze.
Poradzicie sobie w kwestiach finansowych?
S. Niedbała: Przed sezonem miałem deklarację Pana Prezydenta, że otrzymamy ok. 10 tysięcy złotych. Okazuje się teraz, że nie jest to możliwe ze względów formalnych. Mam nadzieję, że uda się dostać te pieniądze w ramach przesunięć budżetowych. Myślę, że gdyby udało się taką kwotę zdobyć to wystarczyłoby na sędziów, wyjazdy w pierwszej rundzie i zakup dobrej jakości stroje. Dla miasta nie jest to duża kwota, ale dla nas już tak. Mamy oczywiście w klubie jeszcze jakieś drobne środki, ale miały być one przeznaczone m. in. na turniej mikołajkowy oraz inne nasze rozgrywki. Teraz mam problem i nie wiem czy my te pieniądze z miasta dostaniemy czy nie i jak dostępnymi środkami dysponować. Jednak nie zamykamy się tylko na środki z miasta. Cały czas szukamy sponsorów. Nasz prezes aktywnie się tym zajął i mam nadzieję, że coś pozytywnego z tego wyjdzie.
Nie było zbyt mało czasu na dobre przygotowanie zespołu do gry?
S. Niedbała: Wydaje się, że cały pomysł na zgłoszenie się do rozgrywek w ostatniej chwili to trochę szalona decyzja. Ale tak do końca nie jest. Młodsze dziewczyny były w ciągłym szkoleniu i są przygotowane. Do tego dochodzą starsze zawodniczki jak Kasia Cekała, Ania Sobolewska, które trenują cały czas. Reszta dziewczyn przyjeżdża na treningi w piątek i sobotę. Trochę ciężko jest to poskładać, ale przecież te dziewczyny tyle lat ze sobą grały i trenowały, więc się znają. Oprócz wymienionych wcześniej i tych młodszych dziewczynek z drużyny juniorek, w zespole będą Ula Bałdowska, Aneta Zadroga, Ewelina Sadowska, Marlena Rutkowska. Zgłosiliśmy również Elwirę Jabłońską i Olę Zawadzką. Ta pierwsza niedawno urodziła dziecko, ale myślę, że w rundzie rewanżowej już będzie mogła nam pomóc. Ola natomiast ma bardzo dużo zajęć na uczelni i nie jest w stanie przyjeżdżać na treningi. Patrząc realnie uważam, że jest 13-14 dziewczyn do grania.
Na koniec przygotowań pojawił się nam kłopot z siostrami Szymborskimi. Starsza Amanda zasłabła na jednym z ostatnich treningów i musi przejść badania, natomiast młodsza Ola skręciła nogę. Mam nadzieję, że obie szybko wrócą do zajęć, ale niestety na początku sezonu będą w słabszej dyspozycji. Szkoda, bo one akurat przed tymi zdarzeniami prezentowały się naprawdę znakomicie.
Wydaje się, że Katarzyna Cekała, po mężu Siennicka, będzie gwiazdą nie tylko waszego zespołu, ale i całych rozgrywek grupy pomorskiej II ligi.
S. Niedbała: Kasia jest moją wychowanką. Prowadziłem ją przed 9 lat w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum. Potem od razu trafiła do Ekstraklasy i przez 8 sezonów tam grała w Starcie Elbląg. W związku ze zmianą stanu cywilnego założyła sobie, że zwiąże się z Łomżą. Ja bardzo bym chciał, żeby w przyszłości to ona przejęła zespół Dwójki. Już teraz mi pomaga. Ma bardzo duże doświadczenie, z którego czerpią nie tylko jej koleżanki z boiska, ale i ja. Na treningach staramy się ćwiczyć niektóre elementy, które ona grała w ekipie Startu. Kasia jest bardzo uniwersalną zawodniczką i może grać prawie na każdej pozycji, ale u nas będzie prowadzić zespół na boisku. Na pewno taka zawodniczka to skarb. Na treningach jest bardzo skromna i pokorna, nie chce się wywyższać, ale myślę, że w rozgrywkach ligowych jej doświadczenie będzie dla nas ogromną wartością.
Przed wami pierwszy mecz już w najbliższą sobotę. W sumie rozegracie osiem spotkań. O co Dwójka w tym sezonie będzie grała?
S. Niedbała: Myślę, że gdybyśmy w każdym meczu grali w pełnym składzie to już w tym sezonie możemy walczyć o pierwsze miejsce. Ono nie daje jeszcze pewności awansu do I ligi, bo trzeba wygrać jeszcze baraż z najlepszą ekipą z grupy wielkopolskiej.
Zespoły w naszej grupie są bardzo wyrównane. Najmocniejsze wydają się ekipy z Lubicza i Brodnicy, ale są na pewno w naszym zasięgu. Nieco słabiej oceniam Białystok, ale ich też nie można lekceważyć. Zespołu z Giżycka dawno nie widziałem i powiem szczerze, że nie wiem jaki poziom prezentuje. Uważam, że na pewno sporo meczów w lidze będzie kończyło się wynikami „na styku”. Raczej nie powinno być wielu pojedynków, w których jedna drużyna zwycięży bardzo wysoko. My pierwszy mecz gramy w sobotę, 7 listopada na wyjeździe w Lubiczu z tamtejszą Drwęcą. Dokładnie tydzień później wystąpimy w hali im. Olimpijczyków Polskich, gdzie o 13.30 zmierzymy się MKS-em Brodnica. Już te dwa mecze powinny zweryfikować nasze plany na ten sezon.
Dziękuję za rozmowę.
is