Śmiałkowie odlecieli z medalami z Łomży i Piątnicy
20-letni Wojciech Bógdał z Płocka to tegoroczny paralotniowy drużynowy mistrz świata z Węgier, lecz pokazał swoją klasę również w Łomży podczas XV Mikrolotowych Mistrzostw Województwa Podlaskiego „Kontakty” 2014. Student Politechniki Warszawskiej wygrał w klasyfikacji ogólnej PPG, za nim uplasowała się dwójka: Ryszard Żegadło i Barbara Grzegorczyk z Warszawy, zaś na trzecim miejscu lądował pewnie Paweł Kozarzewski z Serocka. W kategorii motolotni, samolotów ultralekkich i wiatrakowców, których łącznie było aż 32, triumfował łomżyniak Stanisław Kojro, zdobywając złoty medal i tytuł mistrza Podlaskiego w przelocie przez bramkę i celności lądowania.
Wojciech Bógdał zacznie studia na drugim roku wydziału mechaniki i budownictwa PW w Płocku. Na mistrzostwach w Łomży pojawił się dwa lata temu jako obserwator, a w tym roku wystartował, i to z powodzeniem. - To dla mnie bardzo dobry rok, ponieważ zostałem także mistrzem Europy w slalomach motoparalotniowych, z tytułem zdobytym we Francji – cieszy się triumfator znad Narwi. - Latanie to u mnie jakby tradycja rodzinna, a ja mam tę pasję po tacie Dariuszu Bógdale, związany jestem z paralotniarstwem od trzeciego roku życia – wyjawia mistrz Wojciech. - Ładną macie nad samą rzeką okolicę, fajnych ludzi na tych mistrzostwach spotkałem, a o organizatorach złego słowa nie mogę powiedzieć. Cieszę się, że mój pierwszy łomżyński występ zaowocował takim sukcesem.
Lot przez bramkę, slalom między pylonami
Przez trzy dni elita mikrolotowa naszego kraju – ponad 50 zawodników z tytułami mistrzów świata, Europy i Polski – gościła na zawodach, które rozgrywano na lądowisku, tradycyjnie ulokowanym na urokliwych łąkach piątnickich. Aby organizatorów i widzów nie zaskoczyła deszczowa pogoda w szczerym polu, wójt gminy Piątnica Edward Łada zorganizował nawet usypanie drogi od mostu „Hubala”. Dzięki temu, także, setki ludzi z Łomży i regionu podziwiały na miejscu sprzęt, popisy sportowe i akrobacje pilotów, z którymi można było wdać się w bezpośrednią i przyjemną rozmowę o sztuce awiacji jak z mistrzami. Za łomżyniakiem Stanisławem Kojro w kategorii „motolotniowej” znaleźli się: wicemistrz Podlaskiego Stanisław Pietruskievicius z Litwy, zaś za nim – Błażej Piech z Warszawy. Oprócz tego, zawody wyłoniły nowych mistrzów Polski w przelocie przez bramkę, czyli rozpięty w powietrzu pionowo prostokąt z taśm z plastiku, w którym piloci musieli się zmieścić bez zerwania. Pierwszy tytuł zdobyła załoga samolociarzy z Białegostoku: Roman Szymański i Janusz Tichoniuk, natomiast drugi tytuł w kategorii motolotniarzy ucieszył Bogdana Kaczana z Mławy. - To były udane i rekordowo licznie obsadzone zawody – komentuje Dominika Tocka, dyrektor biura mistrzostw. - Ale i trudne: z powodu porywistego wiatru. Mimo to, polscy piloci pokazali kunszt w powietrzu, udowadniając, że nieprzypadkowo zdobywają laury międzynarodowe. Ciekawostką w tym roku był po raz pierwszy goszczący u nas motoszybowiec z Siedlec. Po raz pierwszy również rozgrywane w Łomży były slalomy pomiędzy pylonami. Nisko latające maszyny, około 30 metrów nad ziemią, musiały robić ósemki pomiędzy pylonami na łące, podobnie jak w Red Bull Air Race.
„Wracamy do Łomży i nad Narew z radością...”
Pomysłodawcą slalomu pylonowego i niestrudzonym organizatorem mistrzostw jest Władysław Tocki, redaktor naczelny Tygodnika Regionalnego „Kontakty”. - Włodek opowiadał mi kiedyś, jak z Marianem Knopkiewiczem w tajemnicy przed żonami kupili pierwszą motolotnię na spółkę... – wspominał Adam Dąbrowski, prowadzący tę imprezę redaktor Studia Łomża w Radiu Białystok.
- Ale jeszcze większą tajemnica musiała być owiana cena maszyny... – dodaje Marian Knopkiewicz (lat 63), starszy od przyjaciela o dwa lata. - Zaczynaliśmy naszą przygodę na Górze Królowej Bony.
Jeśli chcieliby dzisiaj kupić dobrej klasy, acz nie luksusową motolotnię, musieliby na to mieć ok. 70 – 80 tys. zł. Na tyle wycenia sprzęt producent Alek Dernbach (lat 55), mistrz świata z 2005 i 2009 r. - Wolę śmiałków oglądać z ziemi, choć nieraz latałem do USA, Wenezueli, Paryża czy na Majorkę samolotami pasażerskimi... – uśmiecha się Kazimierz Czartoryski, 56-latek z Łomży, który ogląda mistrzostwa co roku. - Raz w połowie lat 90. uniosłem się motolotnią nad Laskiem Jednaczewskim jako pasażer. Dziś pozostało we mnie tamto wspomnienie wolności w powietrzu. Coś przepięknego.
W takie napowietrzne zachwyty swobodą wprowadza adeptów mistrz świata Tomasz Kudaszewicz (lat 41), który umiejętności przekazał 30 młodszym, m.in., z Białegostoku, Ełku, Ostrołęki i Łomży, gdzie gości od lat rokrocznie. Podobnie jak trener kadry narodowej paralotniarzy Adam Paska (lat 58), tyle że... od początku. - Zawsze wracamy do Łomży i nad Narew z radością - zapewnia trener.
Mirosław R. Derewońko