Bunt rodzica przedszkolaka
- Mieszkam kilkaset metrów od szkoły podstawowej nr 9 i przedszkola nr 10 i już wiem, że moje dziecko nie będzie mogło do nich chodzić – mówi zdenerwowany rodzic 5-letniej dziewczynki. Choć formalnie nabór do miejskich przedszkoli i szkolnych zerówek dopiero ruszył i póki co przyjmowane są tylko deklaracje o pozostawieniu dzieci w placówkach, w tych na jednym z największych osiedli mieszkaniowych SM Perspektywa w sumie „wolnych” zostało tylko 38 miejsc. - Mojej córki przez dwa kolejne lata nie chcieli przyjąć do przedszkola, bo nie było miejsc – opowiada mieszkaniec Łomży. - Teraz w ratuszu usłyszałem, że muszą jej zapewnić miejsce w przedszkolu albo zerówce, ale wcale nie musi to być blisko domu. Pytam więc, jaki ma sens żebym córkę woził do zerówki na drugi koniec miasta, gdy za rok i tak pójdzie do „dziewiątki” bo obowiązuje rejonizacja. Okazuje się, że w podobnej sytuacji jest wielu i to nie tylko z tego osiedla. Miasto w tym roku w miejskich przedszkolach i szkolnych zerówkach zaplanowało w sumie o ponad 200 miejsc mniej niż było ich we wrześniu ubiegłego roku.
W ubiegłym roku w wyniku naboru do 9 miejskich przedszkoli przyjęto w sumie 1454 dzieci. Do tego doszło jeszcze 381 dzieci – przede wszystkim sześcioletnich – w 17. oddziałach klas zerowych utworzonych w miejskich szkołach podstawowych. W tym roku – z danych udostępnionych w internetowym systemie rekrutacji wynika, że w miejskich przedszkolach przygotowano jedynie 1339 miejsc, a w szkolnych zerówkach 319.
- Generalnie, Łomża pod względem zabezpieczenia miejsc w przedszkolach jest w dobrej sytuacji – oceniał na początku marca Andrzej Piechociński, naczelnik wydziału oświaty w Urzędzie Miejskim. - Z moich szacunków wynika, uwzględniając przedszkole publiczne prowadzone przez Towarzystwo Wiedzy Powszechnej, że miejsc, jeśli by brakowało to może tylko dla kilku lub kilkunastu dzieci.
To właśnie argument o tym, że w ubiegłym roku zabrakło w Łomży miejsc dla 166 dzieci w wieku przedszkolnym, był tym koronnym jaki podnosił prezydent Mieczysław Czerniawski tłumacząc się z szybkiego oddania TWP w bezpłatne użyczenie na 20 lat budynku przy ul. Studenckiej na Bawełnie, w którym uruchomiło ono publiczne, czyli opłacane z kasy miasta, przedszkole.
Od września w tym przedszkolu miasto planuje umieszczenie setki dzieci. Niewiele więcej miejsc bo 133 – pozostaje na dziś wolne we wszystkich 9 miejskich przedszkolach. Okazuje się bowiem, że choć do miejskich przedszkoli do piątku przyjmowane będą tylko deklaracje o pozostawieniu dzieci w placówkach zdecydowana większość miejsc – ponad 1200 – została już w ten sposób zagospodarowana. Podobna sytuacja jest w szkolnych zerówkach. W tych największych szkołach SP nr 9 i SP nr 10 – zlokalizowanych w centrach największych osiedli mieszkaniowych - wolnych pozostaje zaledwie po kilkanaście (12 w „9” i 14 w „10”) miejsc. I to one – podobnie jak 133 wolne miejsca w miejskich przedszkolach - począwszy od poniedziałku mają trafić na „wolny” rynek rekrutacyjny.
- Już wiem, że moje dziecko nie ma szans na miejsce przedszkolu czy zerówce w szkole znajdujących się obok bloku w którym mieszkamy – mówi mieszkaniec Łomży. - Przez dwa lata nie było miejsca dla córki w przedszkolu więc żona musiała siedzieć w domu i się nią opiekować, a teraz dodatkowe punkty będą miały te dzieci, których rodzice - obje – pracują.
Mężczyzna w ratuszu usłyszał, że jego 5-letniej córce miasto ma zapewnić miejsce w przedszkolu albo szkolnej zerówce, ale wcale nie musi być to miejsce blisko domu – tak jak jest to w przypadku uczniów szkół podstawowych.
- Ale jaki ma sens żebym córkę woził do zerówki na drugi koniec miasta, gdy za rok do pierwszej klasy i tak pójdzie do „dziewiątki”, bo w szkołach przecież obowiązuje rejonizacja - pyta rodzic. - Dlaczego nie tworzy się miejsc w zerówkach przy szkołach gdzie jest najwięcej dzieci tylko gdzieś daleko od nich. Kto tym zarządza? Czyżby jedynym sposobem na załatwienie miejsca w przedszkolu w Łomży było zrobienie jakiejś rozróby w ratuszu i załatwienie szybkiego skazania, bo wówczas moja rodzina zostałaby zakwalifikowana do patologicznych, a córka zyskała pierwszeństwo w przyjęciu do przedszkola?
Sześciolatki zostaną w przedszkolach?
Mniej miejsc w miejskich przedszkolach częściowo może „zrekompensować” posłanie połowy rocznika sześciolatków obowiązkowo do klas pierwszych szkół podstawowych. Ratusz wylicza, że takich dzieci jest w mieście 305. Dotychczas rodzice niechętnie puszczali sześciolatków do szkoły, ale od tego roku staje się to już nie przywilejem, ale obowiązkiem. Tyle tylko, że w Łomży, podobnie jak w innych miastach w kraju, rodzice sześciolatków obawiając się o los swoich pociech jak mogą starają się opóźnić przymus szkolny. Taką możliwość daje opinia specjalistycznej poradni dotycząca dojrzałości szkolnej dziecka. Na jej podstawie – jeżeli jest taka potrzeba – rodzic ma prawo wnioskować o odroczenie rozpoczęcia realizacji obowiązku szkolnego na kolejny rok, a szkoła powinna ten wniosek uwzględnić. Działająca w ramach Łomżyńskiego Centrum Rozwoju Edukacji poradnia psychologiczno-pedagogiczna przeżywa niemalże oblężenie. Dotychczas zgłosiło się do niej już 201 osób chcących otrzymać opinię o niedojrzałości szkolnej dziecka.
- To trzy razy więcej wniosków niż w poprzednim roku – mówi dyrektor ŁCRE Wojciech Kowalik zaznaczając, że poradnia obejmuje nie tylko miasto, ale i sąsiednie gminy i że ciągle wpływają nowe wnioski. - Dotychczas wydaliśmy sześć odroczeń, bo dzieci miały niepełnosprawności. Pozostałe wnioski są jeszcze rozpatrywane.
zobacz: W „dziewiątce” nie zabraknie miejsc w „zerówkach”