Biurowiec z palmą jest za drogi?
Ponad dwóch milionów złotych brakuje najnowszej miejskiej spółce Park Przemysłowy Łomża na budowę Inkubatora Przedsiębiorczości. Dziś odbyło się otwarcie ofert w przetargu na wyłonienie wykonawcy, który miałby zbudować czteropiętrowy biurowiec na działce przy ul. Sikorskiego w Łomży. Najniższa z pięciu złożonych ofert sięgała 17,2 mln zł, najwyższa przekraczała 22 mln zł. Tymczasem już na wstępie przewodnicząca komisji przetargowej poinformowała, że na inwestycje spółka ma – jak się okazało „tylko” - nieco ponad 15 mln zł. Planowana realizacja inwestycji od początku wzbudza wiele kontrowersji. Współautorem jej biznesplanu, na podstawie którego Rada Miejska zgodziła się na powołanie spółki i rozpoczęcie inwestycji, jest zięć prezydenta Mieczysława Czerniawskiego, który został zatrudniony w nowej spółce.
Ratusz szacował, że projekt o nazwie budowa Parku Przemysłowego Łomża - I etap Budowa Inkubatora Przedsiębiorczości pochłonie około 19 mln zł. Na ten cel miasto planowało pozyskanie dofinansowania unijnego rzędu 7,5 mln zł. Za te pieniądze miał powstać czterokondugnacyjny biurowiec, który jak się okazało miał mieć windy panoramiczne zaprojektowane wewnątrz atrium i palmę w środku, oraz – jak przekazywano - profesjonalną serwerownię, w której powstanie wielkie miejskie centrum informatyczne.
Ogłoszony teraz przetarg dotyczył budowy biurowca z kompletem instalacji wewnętrznych i zagospodarowaniem terenu ale nie obejmował dostawy serwerów. Na to zadanie samorządowa spółka chciała przeznaczyć 15 milionów 141 tysięcy 375 złotych. Okazuje się jednak, że to za mało. Wszystkie złożone oferty są znacznie powyżej tej ceny. W przetargu wystartowały dwie firmy z Warszawy i po jednej ze Skierniewic, Brodnicy i Olsztyna. Ich oferty na wykonanie biurowca przedstawionego przez spółkę w dokumentacji kształtowały się do niemal 17,2 mln zł do ponad 22 mln zł. Najniższą ofertę złożyła firma PBI Sanmel z Brodnicy. Najwyższą MirBud ze Skierniewic.
W tej chwili oferty są analizowane pod kątem spełnienia wymogów formalnych.
Proszony o komentarz po otwarciu kopert Andrzej Kiełczewski prezes spółki PPŁ mówił, że „nie bardzo jest zaskoczony cenami z ofert”. Podkreślał, że decyzja co dalej będzie należała przede wszystkim do komisji przetargowej.
zobacz: Park... z palmą w środku