Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 20 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Horror bez happy endu

Główne zdjęcie
Przemysław Olesiński

Drugi z rzędu mecz przegrali piłkarze ŁKS-u 1926 Łomża. Tym razem biało-czerwoni u siebie nie sprostali Wissie Szczuczyn przegrywając 1:2. Wynik tego spotkania mógłby jednak zupełnie inny gdyby nie wydarzenie z 6 minuty...

Karol Drągowski
Karol Drągowski
Łukasz Grzybowski
Łukasz Grzybowski

Łomżanie przystępowali do tego meczu już bez dotychczasowego pierwszego szkoleniowca, Sławomira Kopczewskiego, który w ubiegły wtorek zaczął pracę w grającym w Ekstraklasie GKS Bełchatów. Jego miejsce na ławce ŁKS zajął Marcin Mroczkowski, który do tej pory pełnił obowiązki trenera-asystenta. Mimo zmiany prowadzącego zespół, wyjściowa jedenastka ŁKS-u niewiele różniła się od tej jaka wystąpiła w przegranym tydzień temu meczu z Granicą Kętrzyn. Do składu wrócili zawieszony za kartki Robert Cychol i grający ostatnio w drużynie rezerw Albert Rydzewski. Wydawało się, że te zmiany dobrze wpłyną na zespół z Łomży. Niestety już w 6. minucie marzenia do dobrym wyniku nieco się oddaliły. Piłkarze Wissy przeprowadzili szybką akcję, w końcówce której piłkę otrzymał Wojciech Łapiński. Napastnik gości wbiegał w pole karne, ale tuż przed jego linią został sfaulowany przez Bartosza Sulkowskiego. Sędzia zatrzymał grę, podyktował rzut wolny i... pokazał czerwoną kartkę obrońcy ŁKS-u! Jednak swoją decyzją skrzywdził gospodarzy gdyż, jak pokazały powtórki telewizyjne, zawodnik Wissy nie wychodził sam na sam z Rafałem Rakowiecki i tym samym Sulkowski za swoje przewinienie powinien obejrzeć co najwyżej żółty kartonik - W tym momencie legły w gruzach nasze założenia przedmeczowe. Nie mogliśmy wyjść wyżej i zagrać pressingiem, bo byłoby to zbyt ryzykowne - podkreślił trener Mroczkowski. 
Po zejściu Sulkowskiego łomżanie cofnęli się na swoją połowę skutecznie blokując dostęp do własnej bramki i z rzadka przeprowadzając kontrataki. Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał Rydzewski, ale piłkę po jego strzale z 20 metrów z kłopotami złapał golkiper Wissy. Goście natomiast do przerwy stworzyli sobie praktycznie tylko jedną dobrą okazję do objęcia prowadzenia. W 26. minucie jeden z napastników wyszedł sam na sam z Rakowieckim, przelobował bramkarza ŁKS-u, ale piłkę tuż sprzed linią bramkową wybił na rzut rożny Cychol. 

Po przerwie obraz gry zbytnio nie uległ zmianie, ale już wynik tak. W 56. minucie fatalny błąd popełnili środkowi obrońcy gospodarzy, którzy dali ograć się Igorowi Bezerowskiemu. Ten po minięciu defensorów ŁKS-u przymierzył i z ok. 16 metrów pokonał Rakowieckiego. Zaraz po stracie bramki łomżanie mieli dwie dobre okazje na wyrównanie, ale strzały Karola Drągowskiego oraz Tomasza Bernatowicza przelatywały obok bramki. 
Te niewykorzystane sytuacje bardzo szybko zemściły się. W 62. minucie szarżujący w polu karnym ŁKS-u Tomasza Kiljanczyka został zatrzymany nieprzepisowo i sędzia wskazał na rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Radosław Guzowski. Było to jego ósme trafienie w tym sezonie i co ciekawe wszystkie bramki zdobył z... rzutów karnych. 
Nie mający już nic do stracenia gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Od 72. minuty mieli ku temu ułatwione zadanie, gdyż arbiter drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarał Marcina Denerta. Sześć minut później ponownie w roli głównej wystąpił sędzia główny, który dopatrzył się przewinienia Guzowskiego (dość wątpliwego) we własnym polu karnym. Efektem tego była druga żółta kartka dla tego zawodnika i dodatkowo rzut karny dla ŁKS-u, który pewnie wykorzystał Jakub Ambrożewicz. 
Na 10 minut przed końcem łomżanie przegrywali różnicą już tylko jednej bramki i dodatkowo to oni grali w przewadze. Biało-czerwoni postawili więc na atak i raz po raz robiło się gorąco pod bramką Pawła Rudniewa. Ostatecznie jednak gościom udało im się dotrwać z korzystnym dla siebie wynikiem. Najbliżej wyrównania był w 83. minucie Marcin Truszkowski, który po bardzo ładnej zespołowej akcji trafił w poprzeczkę. 

Porażka w spotkaniu z Wissą spowodowała, że łomżanie spadli na czwarte miejsce i do prowadzącej Mrągowii Mrągowo tracą już 7 punktów. Szansę na rehabilitację będą mieli już w najbliższą sobotę, 13 października. Wtedy to zmierzą się w Grajewie z tamtejszą Warmią. Początek meczu o godz. 15.00. Być może w tym spotkaniu ełkaesiacy zagrają już pod wodzą nowego trenera, którego nazwisko ma być znane w najbliższych dniach. 

is


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę