AZS z pierwszym zwycięstwem
Po porażce w pierwszym meczu Ekstraklasy, tenisistki stołowe AZS-u PWSIP Wałkuscy Łomża zapisały na swoim koncie wygraną. W rozegranym w sobotę w hali im. Olimpijczyków Polskich pojedynku ze Spójnią Warszawa łomżanki były wyraźnie lepsze, zwyciężając 3:0.
Podopieczne trenera Wacława Tarnackiego przystępowały do starcia z beniaminkiem w roli zdecydowanego faworyta. I już pierwszy pojedynek pokazał ich przewagę. Do rywalizacji stanęły teoretycznie najmocniejsze w swoich ekipach - Rui Fang Dong z AZS-u i Natalia Bąk ze Spójni. Debiutująca przed łomżyńską publicznością Chinka, która od 16 lat mieszka w Polsce, tylko na samym początku pierwszego seta grała nieco nerwowo. Z każdą kolejną piłką zaznaczała jednak swoją zdecydowaną przewagę nad byłą reprezentantką Polski i ostatecznie zwyciężyła w trzech setach - Z Natalią grałam kiedyś w jednym klubie i jeszcze nigdy z nią nie przegrałam. Mimo, że na początku byłam zdenerwowana, to jednak poradziłam sobie łatwo i z tego bardzo cieszę - powiedziała Dong. - Bąk to zawodniczka doświadczona i Fang dobrze z nią zagrała. Widać, że ma duży potencjał i doświadczenie - dodał trener Tarnacki.
Jako drugie do stołu podeszły kadrowiczki - Magdalena Sikorska, która znajduję się w szerokiej reprezentacji seniorek oraz członkini kadry młodzieżowej, Katarzyna Nowocin. Dla zawodniczki gospodarzy było spotkanie, w którym chciała się odbudować po dwóch przegranych pojedynkach w starciu z Warmią Lidzbark Warmiński. W pierwszym secie w grze obu zawodniczek widać było dużą nerwowość, którą w końcówce seta lepiej opanowała zawodniczka gości, wygrywając tę partię 14:12. Przegrany set bardzo mobilizująco podziałał jednak na popularną "Sikorkę", która z każdą kolejną piłką prezentowała się coraz lepiej i nabierała coraz więcej pewności siebie. W efekcie następne sety to zawodniczka AZS-u zapisała na swoim koncie wygrywając do 7, 6 i 4 i zwyciężając w całym pojedynku 3:1.
Do trzeciego spotkania trenerzy wyznaczyli Ren Bingran oraz inną młodzieżową reprezentantkę Polski, Alicję Leśniak. Trzeba przyznać, że było to bardzo dziwne spotkanie. Scenariusz dwóch pierwszych setów był praktycznie taki sam. Najpierw kilkupunktową przewagę wypracowywała sobie zawodniczka gości, a później Żanka popisywała udaną pogonią i w obu przypadkach kończyła sety wygraną 11:8. Dopiero w trzeciej partii tenisistka z Łomży od początku dyktowała warunki gry i tego seta wygrała już pewniej do 6. Tym samym dała trzeci "duży" punkt swojemu zespołowi i zapewniła zwycięstwo w całym spotkaniu.
- Nie było dla nas specjalnie trudne spotkanie. W grze zawodniczek z Warszawy widać było brak ogrania na tym poziomie rozgrywek. Mimo początkowego zdenerwowania, nasze zwycięstwo ani przez moment nie było zagrożone - podsumował spotkanie trener Tarnacki.
Kolejny mecz Wałkuscy zagrają dopiero za niespełna dwa tygodnie. W poniedziałek, 1 października zmierzą się na wyjeździe z MKSTS-em DWSPiT Polkowice, a dzień później w Sochaczewie spotkają się z miejscowym SKTS-em.
is