Sędziowie nie przeszkodzili - ŁKS wygrywa
Mnóstwo niewykorzystanych okazji do zdobycia bramek oraz nieporadność i niekompetencja sędziów to w największym skrócie to co działo się podczas meczu 4. kolejki III ligi pomiędzy ŁKS-em 1926 Łomża a Turem Bielsk Podlaski. Na szczęście 2:1 zwyciężyli ci pierwsi.
Po środowym zwycięstwie nad mocną ekipą Olimpii Zambrów, łomżanie chcieli pójść za ciosem i dopisać sobie do dorobku kolejne trzy punkty. A okazja była ku temu znakomita, bowiem Tur jest beniaminkiem i w pierwszych trzech meczach nie zdobył choćby punktu. Od początku spotkania zawodnicy trenera Sławomira Kopczewskiego osiągnęli zdecydowaną przewagę i już w 2. minucie mogli prowadzić. Niestety piłkę po strzale Adriana Mleczka wyłapał d oświadczony golkiper, Jacek Banaszyński. Chwilę później goście mieli dużo szczęścia. Po bardzo dobrej akcji zespołowej i wymianie kilku podań z pierwszej piłki, w sytuacji sam na sam z bramkarzem stanął Mateusz Laskowski, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. Między 14. a 19. minutą trzy szansę na zmianę wyniku miał Marcin Truszkowski. Doświadczonemu napastnikowi brakowało jednak odrobiny szczęścia, gdyż dwukrotnie jego strzały bronił Banaszyński, a raz piłka trafiła w słupek. Gdy wydawało się, że musi paść gol dla ŁKS-u, w 35. minucie to bielszczanie mogli cieszyć się z prowadzenia. Po serii błędów w defensywie Rafała Rakowieckiego strzałem z kilku metrów pokonał Radosław Żero. Łomżanie jeszcze przed przerwą próbowali wyrównać, ale Tomasz Bernatowicz nie trafił z bliska w bramkę, a piłka po uderzeniu Mleczka trafiła w poprzeczkę. W ostatnich sekundach drugi błąd popełniła obrona gospodarzy i tylko małemu doświadczeniu Żery łomżanie mogą zawdzięczać, że do szatni nie schodzili przy wyniku 0:2.
Po zmianie stron nasi zawodnicy rzucili się do szaleńczego ataku. I taka taktyka opłaciła się już w 53. minucie. Wtedy to w okolicach pola karnego faulowany był jeden z miejscowych. Piłkę z rzutu wolnego zagrał Jakub Ambrożewicz, a celna główką popisał się Robert Cychol. Zdobyty gol jeszcze bardziej zmobilizował łomżan do walki. Mimo wielu znakomitych interwencji Banaszyńskiego, upragniony cel udało się osiągnąć. W 72. minucie celnym dośrodkowaniem popisał się Truszkowski, a drugiego gola w tym sezonie zdobył strzałem głową Łukasz Grzybowski. Niestety po tej bramce łomżanie cofnęli się bardzo mocno i o mały włos, a nie zakończyliby tego meczu z kompletem punktów. To co działo się w ostatnich minutach zaskoczyło chyba nie tylko piłkarzy i trenerów obu ekip. Najpierw w 86. minucie doskonałe prostopadłe podanie otrzymał Truszkowski, wyprzedził obrońców Tura i będąc sam na sam z Banaszyńskim nie dał mu szans. Sędzia Czarniecki jednak gola nie uznał, gdyż w momencie strzału arbiter boczny zasygnalizował spalonego, którego według nagrań z kamer rejestrujących mecz nie było. Chwilę później miała miejsce bodaj najdziwniejsza sytuacja w tym spotkaniu. Zahaczany przez jednego z zawodników Tura Adrian Mleczek nie wytrzymał i sam wymierzył sprawiedliwość. Arbiter od razu wyciągnął czerwony kartonik i wyrzucił młodego zawodnika z boiska. Nie minęło kilkanaście sekund, a ten sam los spotkał Truszkowskiego, który stojąc w murze wg arbitra powiedział kilka obraźliwych słów, za co obejrzał najpierw żółtą, a później czerwoną kartkę. Po tym incydencie bielszczanie mogli wyrównać, ale Rafał Muczyński z rzutu wolnego strzelił w poprzeczkę. W końcówce sędzia Czarniecki dał jeszcze po żółtej kartce Rakowieckiemu oraz Muczyńskiemu i zakończył spotkanie. Zdenerwowani takim obrotem sprawy kibice ŁKS-u długo mieli za złe arbitrowi jego dziwne zachowanie. Zdenerwowania nie krył również trener Kopczewski - Oba zespoły dzisiaj bardzo narzekały na pracę arbitra to coś w tym musi być. Tak duża ilość głupich, niepotrzebnych kartek świadczy jednoznacznie o poziomie sędziowania. Ja nigdy nie krytykuje decyzji sędziego, ale to się działo dzisiaj na boisku przeszło chyba wszelkie pojęcie - mówił zdenerwowany szkoleniowiec - Na pewno będziemy odwoływać się od tych kartek, bo uważamy, że część z nich była przyznana niesłusznie.
Teraz łomżan czeka niezwykle trudny wyjazd do Mrągowa na mecz z liderem, tamtejszą Mrągowią. Spotkanie rozegrane zostanie w sobotę, 1 września o godz. 16.00.
is