Międzynarodowo w Łomży
Widowisko stojące na wysokim poziomie okraszone aż siedmioma bramkami obejrzeli w poniedziałkowy wieczór kibice na łomżyńskim stadionie miejskim. W towarzyskim meczu reprezentacji do lat 19 Polska pokonała Łotwę 4:3.
Obie drużyny bardzo poważnie podeszły do tego spotkania. Od początku na boisku trwała nieustępliwa walka, a u zawodników widać było zaangażowanie, którego czasami brakuje piłkarzom grającym w pierwszej reprezentacji. Lepiej w mecz weszli Polacy, którzy w pierwszych dwudziestu minutach stworzyli sobie cztery dobre okazje do zdobycia bramki. Niestety ani bardzo aktywni tego dnia Martin Kobylański, ani Arkadiusz Milik nie potrafili pokonać łotewskiego golkipera, Edgarsa Potapenko. A że futbol potrafi być przewrotny, to już pierwszą swoją szansę wykorzystali rywale. W 23. minucie piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Viktors Jefremovs. W naszym polu karnym musnął ją jeszcze Erkis Melbardis czym kompletnie zmylił naszego bramkarza, Mateusza Taudula i dał prowadzenie gościom.
Stracony gol zupełnie nie podłamał naszych młodych piłkarzy, którzy od razu ruszli do odrabiania strat. I już cztery minuty później im się ta sztuka udała. Po szybkiej, koronkowej akcji gola na 1:1 zdobył grający na co dzień w łódzkim Widzewie Mariusz Stępiński. Niestety kilka chwil później to rywale znowu mogli cieszyć się z odzyskania prowadzenia. Na 40 metrze przed bramką Taudula faulowany był jeden z Łotyszy. Wykonawca rzutu wolnego, Kaspars Svarups, uderzył piłkę mocno w kierunku bramki. Lecąca futbolówka tak niefortunnie odbiła się od głowy Kobylańskiego, że kompletnie zmyliła naszego golkipera i wpadła do siatki. Polacy ponownie ruszyli do odrabiania strat, ale do końca pierwszej połowy, mimo kilku dogodnych okazji, nie udało im się doprowadzić do wyrównania.
W przerwie "swoje pięć minut" mieli piłkarze i trenerzy ŁKS-u 1926, którzy zaprezentowali się łomżyńskiej publiczności. Tuż po prezentacji kapitan drużyny, Łukasz Tarnowski wręczył prezesowi, Jarosławowi Kuleszy podziękowanie od całej drużyny za zaangażowanie i wkład w rozwój klubu, który jeszcze niedawno stał na krawędzi upadku,a dzisiaj z powodzeniem występuje w III lidze.
Tuż po wznowieniu gry na tablicy wyników znowu był remis. W 47. minucie w polu karnym faulowany był Milik i prowadzący zawody sędzia Hubert Siejewicz podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Tomasz Kędziora i pewny strzałem po raz drugi pokonał Potapenkę. Szybko strzelony gol bardzo pozytywnie podziałał na podopiecznych trenera Janusza Białka. W 67. minucie Polacy przeprowadzili szybką kontrę, którą pewnym strzałem zakończył piłkarz Górnika Zabrze, Arkadiusz Milik. Nie minęło kolejne pięć minut a zrobiło się 4:2. Pięknym prostopadłym podaniem popisał się zawodnik włoskiego Udinese Calcio, Piotr Zieliński, a akcję wykończył ponownie Stępiński.
W końcówce trener Białek mocno przemeblował skład, dając pograć zawodnikom rezerwowym. Niestety gra polskiego zespołu w ostatnich dziesięciu minutach nie wyglądała już tak dobrze jak wcześniej. Ze słabszej postawy rywali skorzystali Łotysze zdobywając w 82. minucie kontaktową bramkę. Jej autorem był Iļja Šadčins. A już w doliczonym goście mogli doprowadzić do remisu, jednak będący w sytuacji sam na sam z bramkarzem Svarups strzelił w słupek. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie, a młodzi piłkarze otrzymali od łomżyńskich kibiców duże brawa za walkę i zaangażowanie przez cały mecz.
- Dzisiaj wystąpiliśmy po raz pierwszy w takim zestawieniu, dlatego momentami gra nie wyglądała tak jak byśmy sobie tego życzyli. Ale udało nam się zrealizować nasze założenia co do długiego utrzymywania się i rozegrania piłki. I o ile w ofensywie wyglądało to dobrze, to popełniliśmy sporo błędów w obronie. Z całego meczu jestem jednak zadowolony. Widać u tych chłopaków duży potencjał i myślę, że już za kilka lat niektórzy z nich będą stanowili o sile pierwszej reprezentacji - powiedział na pomeczowej konferencji trener Białek - Bardzo się cieszę, że mogliśmy grać na tak wspaniałym obiekcie i świetnie przygotowanym boisku. Za to na pewno należą się słowa uznania dla organizatorów. Myślę, że po części piłkarze chcieli podziękować swoją dobrą grą za miłe przyjęcie i doskonałe warunki jakie mieliśmy w Łomży.
is