ŁKS zakończył przygotowania. Czas na ligę
Zwycięstwami 2:1 z Wissą Szczuczyn i 3:2 z KS Śniadowo zakończyli serię gier kontrolnych piłkarze III-ligowego ŁKS-u 1926 Łomża. Do soboty, 11 sierpnia, trenować będą jeszcze na własnych obiektach, a dzień później zainaugurują rozgrywki ligowe w Kolnie, gdzie zmierzą się z tamtejszym Orłem.
Łomżanie dość przeciętnie radzili sobie podczas gier kontrolnych rozgrywanych w podczas okresu przygotowawczego. Wygrali tylko raz, z beniaminkiem klasy okręgowej, KS Śniadowo 7:1 i ponieśli trzy porażki. Najpierw przegrali z IV-ligową Ostrovią Ostrów Mazowiecka 1:3, potem ulegli grającemu w Ekstraklasie GKS-owi Bełchatów 0:3 i w końcu 1:2 przegrali z II-ligowymi Wigrami Suwałki - Nie przywiązuje zbyt wielkiej uwagi do wyników sparingów. Dla mnie istotniejsze jest, że z meczu na mecz gramy lepiej - podkreślał trener ŁKS-u, Sławomir Kopczewski.
I w końcu praca wykonywana na treningach powoli zaczęła przynosić efekty. W rozegranym w ostatnią sobotę meczu z innym trzecioligowcem, Wissą Szczuczyn, łomżanie pokazali się z dobrej strony - Na tle bardzo wymagającego rywala wypadliśmy dzisiaj bardzo dobrze. Mimo, że to beniaminek, to jednak w przerwie między rundami dokonał kilku poważnych wzmocnień i pokazał, że jest silny - ocenił Kopczewski.
Obie drużyny od samego początku grały z tak dużym zaangażowaniem, jakby stawką tego spotkania były punkty ligowe. W pierwszych 30 minutach spotkania zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, którzy stworzyli sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki. Niestety po raz kolejny szwankowała skuteczność. Do tego w 29. minucie niefrasobliwością w obronie wykazał się Albert Rydzewski. Sfaulował on we własnych polu karnym jednego z napastników Wissy i sędzia bez wahania podyktował rzut karny, który na gola zamienił Radosław Guzowski. Łomżanie zareagowali bardzo szybko na straconą bramkę i już 12. minut później wyrównali. Za wcześniejszy błąd zrehabilitował się Rydzewski, który idealnie zagrał prostopadłą piłkę do Adriana Mleczka. Ten pociągnął do linii końcowej i wrzucił wprost na głowę Marcina Truszkowskiego, który nie miał większych problemów z wpisaniem się na listę strzelców.
Od początku drugiej połowy z dużym animuszem zaatakowali ełkaesiacy. Stworzyli sobie oni sporo okazji, ale w decydujących momentach brakowało szczęścia. W końcu jednak w 62. minucie po centrze z rzutu wolnego Bartosza Sulkowskiego celnym strzałem głową popisał się Łukasz Grzybowski. Mimo kolejnych okazji dla obu zespołów (ŁKS zdecydowanie więcej) wynik nie uległ już zmianie.
Trzy dni po spotkaniu z Wissą, łomżanie zmierzyli się w ostatnim sparingu z KS Śniadowo. I podobnie jak w kilku poprzednich meczach rozegrali tylko jedną dobrą połowę. W pierwszej odsłonie mogli zaaplikować rywalom przynajmniej 9-10 bramek, ale brak skuteczności spowodował, że skończyło się tylko na dwóch, których autorami byli Jakub Ambrożewicz i Mateusz Laskowski. Po zmianie stron, kiedy to trener Kopczewski wysłał do boju nową jedenastkę, gra ŁKS-u pozostawała wiele do życzenia - Sam wynik 1:2 drugich 45 minut jest dość wymowny i kompromitujący dla tych zawodników - podsumował krótko szkoleniowiec biało-czerwonych.
Łomżanie zakończyli okres przygotowawczy i już w najbliższą niedzielę rozegrają pierwszy mecz mistrzowski. W derbach byłego województwa łomżyńskiego spotkają się z Orłem Kolno. Spotkanie rozegrane zostanie na stadionie miejskim w Kolnie, a jego początek zaplanowano na godzinę 17.00.
is