Kolejna wygrana ŁKS-u
W przedostatnim sparingu przed rozpoczynającą się już 24 marca rundą rewanżową III ligi ŁKS 1926 Łomża pokonał IV-ligową Wissę Szczuczyn 1:0. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Mateusz Laskowski.
W pierwszej połowie łomżanie mieli bardzo duże kłopoty z przedostaniem się pod bramkę Wissy. Goście ze Szczuczyna zagrali od początku wysokim pressingiem, atakując łomżan już na ich połowie. Jedyne zagrożenie zawodnicy ŁKS-u stwarzali po indywidualnych błędach rywali. Taka taktyka sprawdziła się jednak tylko w pierwszej odsłonie. Po zmianie stron goście wyraźnie opadli z sił, pozostawiając ełkaesiakom więcej miejsca na rozgrywanie piłki. Ci jednak długo nie potrafili tego wykorzystać, a większość ataków kończyli przed linią pola karnego Wissy. Dopiero w 68. minucie łomżanie przeprowadzili dobrą akcję lewą stroną. W pole karne wbiegł Tomasz Bernatowicz oddając mocny strzał. Błąd przy interwencji popełnił bramkarz Wissy, który zamiast łapać, odbił futbolówkę przed siebie. A tam czekał już Mateusz Laskowski, który skierował ją do siatki. Jak się potem okazało, była to najgroźniejsza akcja całego spotkania i jedyna bramka.
- Mieliśmy dużą przewagę w posiadaniu piłki, ale nic z tego nie wynikało. W pierwszej połowie Szczuczyn mądrze się bronił, wszystkie formacje dobrze się przesuwały. Po przerwie mieliśmy dużo miejsca na rozgrywanie piłki, ale przez swoją głupotę nie mogliśmy dojść do klarownych sytuacji. Zawodnicy podejmowali złe decyzje, zamiast zagrać prostopadłą piłkę do wychodzącego na szybkości kolegi, decydowali się na drybling. W innych wypadkach zamiast przytrzymać piłkę, za szybko ją oddawali. Popełniliśmy za dużo prostych strat. Lepszy rywal na pewno by je wykorzystał. - ocenił trener ŁKS-u, Marcin Mroczkowski.
Kolejny, ostatni już sparing podczas tych przygotowań łomżanie rozegrają już w najbliższą sobotę. W Łomży zmierza się z innym czwartoligowcem. Hetmanem Białystok. Początek spotkania o godz. 12.00.
is
