Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 26 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Dobra gra, słabe wyniki

Tylko jeden punkt przywiozły z meczów wyjazdowych łomżyńskie zespoły podczas ostatniej kolejki rozgrywek piłkarskich. Perspektywa 1:2 uległa Sparcie Szepietowo, a ŁKS zremisował z ostatnimi w tabeli Czarnymi Olecko 2:2.

Swój pierwszy mecz pod wodzą nowych szkoleniowców, Marcina Mroczkowskiego i Jacka Lisa, rozegrali piłkarze ŁKS-u 1926. Niestety, mimo niezłej gry i zdecydowanej przewagi, tylko zremisowali z outsiderem III ligi, Czarnymi Olecko 2:2. Wszystko rozpoczęło się po myśli łomżan, którzy po golu Patryka Szymańskiego wyszli na prowadzenie już w 2 minucie. Niestety już kwadrans później defensywie ŁKS-u przytrafił się błąd i Arkadiusz Czarnecki doprowadził do wyrównania. Nasi zawodnicy raz po raz starali się ponowie objąć prowadzenie, ale w decydujących momentach brakowało skuteczności. Po wznowieniu gry w końcu udało się zdobyć drugiego gola. I znowu jego strzelcem okazał bardzo aktywny tego dnia Szymański. Czas mijał, a przewaga łomżan nie podlegała dyskusji. Wydawało się, że kolejne trafienia to tylko kwestia czasu. Niestety na siedem minut przed końcem gospodarze wyrównali po trafieniu z rzutu karnego Łukasza Rytwińskiego. Tym sam gospodarze zdobyli swój trzeci punkt w piętnastym meczu tego sezonu. Łomżanie również dopisali sobie do dorobku jedno oczko i z 21 punktami zajmują 10. miejsce w tabeli.
Na kolejny swój meczu biało-czerwoni wybiorą się do Kętrzyna, gdzie zmierzą się z tamtejszą Granicą. Będzie to spotkanie 1. kolejki rundy wiosennej. W pierwszym meczu tych drużyn w Łomży to ŁKS był górą wygrywając 3:0. Jak będzie tym razem przekonamy się w najbliższy piątek, 11 listopada o godz. 13.00.

Porażka w Szepietowie
- Jeszcze przed wyjazdem do Szepietowa wiedziałem, że będzie nam ciężko. Jednak nie z powodu mocnego przeciwnika czy naszej słabej formy. Po prostu do meczu ze Spartą przystąpiliśmy bez bramkarza - tłumaczy trener Osiedlowych, Hieronim Łada. Golkipera nr 1, Marcina Macko, w Łomży zatrzymały obowiązki w pracy, a drugi bramkarz, Zbigniew Lichomski jest kontuzjowany - Próbowałem w ostatniej chwili ściągnąć jeszcze naszego "ratownika", Artura Nadolnego, ale i on był w niedzielne popołudnie zajęty - dodaje Łada. W takiej sytuacji między słupkami musiał stanąć, podobnie jak w pucharowym meczu z Olimpią Zambrów, stoper Bartosz Wiśniewski.
Mimo braku "prawdziwego" golkipera i osłabienia w linii obrony, Perspektywa od początku radziła sobie całkiem dobrze - Niestety gospodarze mieli tego dnia dużo szczęścia - podkreśla szkoleniowiec Perpy. W 15 minucie strzał życia z 30 metrów oddał Robert Mioduszewski i piłka odbijając się od poprzeczki wpadła do bramki. Łomżanie od razu ruszyli do odrabiania strat i osiągnęli dużą przewagę. Niestety znakomicie i czasami trochę szczęśliwie bronił golkiper Sparty. W 30 minucie odbił piękny strzał głową Pawła Zalewskiego. Siedem minut później znowu był lepszy, tym razem broniąc uderzenie z najbliższej odległości. Za chwilę w pracy wyręczył go jeden z obrońców, który przyjął na głowę piłkę lecącą do bramki po bardzo mocnym strzale Marcina Sawko. Po tej interwencji zawodnik Sparty został odwieziony do szpitala.
Druga połowa rozpoczęła się bardzo źle dla łomżan. Wystarczyła chwila dekoncentracji i w 47. minucie Tomasz Dąbrowski podwyższył na 2:0. Stracony drugi gol jeszcze bardziej zmotywował zawodników Perspektywy do walki. Już 8 minut później po akcji Adama Zalewskiego, Paweł Zalewski zdobywa bramkę kontaktową. Ostatnie pół godziny meczu to totalna dominacja gości - Do końca spotkania praktycznie nie schodziliśmy z połowy Sparty. Niestety swojej ogromnej przewagi nie zdołaliśmy udokumentować golem - mówi Łada. A okazji do zmiany wyniku było bardzo dużo. Najlepsze, tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego, zmarnowali Paweł Zalewski i Piotr Kiełczykowski, którzy nie potrafili skierować piłki do bramki rywali z 2 metrów.
- Mimo porażki cieszę się z postawy swoich zawodników. Chcę ich pochwalić, bo zagrali bardzo dobre spotkanie i jedyne czego im dzisiaj zabrakło to skuteczności. Gdybyśmy mieli bramkarza, a na środku obrony zagrałby Bartek Wiśniewski, to pewnie byśmy wygrali - ocenia szkoleniowiec zespołu z Łomży - Widać, że nasza praca na treningach, na których nie ma już problemów z frekwencją, przekłada się na grę w meczu. Jeśli w ostatnim meczu z liderem, Ruchem Wysokie Mazowieckie, zagramy tak jak w ostatnich dwóch spotkaniach, tylko z lepszą skutecznością, to jesteśmy to spotkanie wygrać - dodaje. A jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się w najbliższą niedzielę, 13 listopada. Pojedynek rozpocznie się na stadionie miejskim w Łomży o godz. 13.00.

is


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę