Mistrzowie świata pod niebem i wśród traw
- Mistrz świata musi mieć ADHD – żartuje białostoczanin Tomasz Kudaszewicz (lat 38), mistrz świata z 2009 r. w lataniu paralotnią, który przybył na XII Mikrolotowe Mistrzostwa Podlaskiego Kontakty 2011, jakie w sobotę i niedzielę odbywały się na zielonych pulwach przy Grobli Jednaczewskiej w Łomży. - A poważniej: mistrz powinien być ambitny, odważny, pracowity i z dobrą orientacją w czasie i przestrzeni, bo paralotnią można lecieć 60 km na godzinę i wznieść się nawet na trzy kilometry!
Takich jak on paralotniowych śmiałków z całego kraju zjawiło się 17 załóg, w tym dwa tandemy, i ponad 20 pilotów samolotów ultralekkich i motolotni. Do tej pory mistrzostwa miały corocznie obozowisko na równie urokliwych łąkach piątnickich przy moście Hubala. W tym roku organizatorzy z Towarzystwa Lotniczego Cumulus zdecydowali o zmianie lokalizacji, żeby promować nowe miejsce, gdzie chcieliby z miastem Łomża zbudować lądowisko dla samolotów ultralekkich, motolotni i paralotni.
- Jestem na mistrzostwach od samego początku i zawsze chwalę dobrą organizację, miłą atmosferę i wspaniałe widoki nad Narwią – mówi Adam Paska, od 2007 r. trener reprezentacji Polski, z którym zjawił się zdobywca srebrnego medalu w tegorocznej Slalomanii we Francji Grzegorz Krzyżanowski (zwycięzca również w XII MMP) oraz brązowego drużynowo z Kamilem Mańkowskim i Andrzejem Malkuszem.
W sobotę na pulwach panowała sympatyczna piknikowo-grillowa atmosfera. Oprócz oficjeli, zjawiło się sporo rodzin z dziećmi, młodzieży i działkowców, którzy w pobliżu prowadzą Rodzinny Ogród Działkowy Grobla, mający 400 działek, w tym 70 wolnych.
- Marne mieliśmy plony w tym roku, bo ogródki leżą na terenie zalewanym przez Narew i deszcze – opowiada Danuta Kondracka, prezes ROD Grobla, która liczy „na dobrą sąsiedzką współpracę ze społecznikami z Cumulusa i kolejne wspólne imprezy”. - Może dopiero dzięki budowie lądowiska miasto wreszcie oczyści i udrożni rowy odwadniające...?
Przechadzającym się wśród fruwających maszyn miękki trawiasty teren nie przeszkadzał, choć często grzęzły w nim po osie koła samochodów i busów. Jednak z powodu lokalizacji nie narzekał 30-letni wicemistrz Europy z 2008 r. w lotach poduszkowcem F1 Paweł Rogowski z Kolna: w jesiennym słońcu jego wehikuł z gracją i fantazją pokonywał rozległe połacie łąk, unosząc zachwyconych pasażerów.
- W mojej dyscyplinie wspiera mnie samorząd Kolna, a ja w zamian promuję tereny Parku Inwestycyjnego – wyjawia wicemistrz. - Ten sezon ukończyłem na trzecim miejscu w klasie F50, startując na poduszkowcu, który sam zaprojektowałem i zbudowałem. Teraz zaprojektuję i zbuduję poduszkowiec ratowniczy. Będzie poruszał się lotem w powietrzu: po ziemi, po wodzie i po lodzie.
Na scenie pogawędkę miał Lech Wałęsa i Daniel Olbrychski - w obu przekonująco wcielił się Maciej Sikorski, pochodzący z Kobylina Borzymy dziś student trzeciego roku Akademii Teatralnej w Białymstoku.
- Rodzina mnie wspierała w rozwijaniu umiejętności aktorskich, nauczyciele mniej, bo wciąż im przeszkadzałem gadaniem – śmieje się młodzieniec. - Założyłem z kumplem z roku Jakubem Popławskim kabaret Strata Czasu, śpiewałem w chórze Undecimo i grałem w teatrze szkolnym Prestidigitator. W Łomży przyszedł czas na występy solo, bo jestem urodzonym ekstrawertykiem!
Na ekstrawertyzm nie ma w powietrzu czasu. Trzeba uważnie obserwować otoczenie i kontrolować sytuację. Wie o tym świetnie nasz rekordzista świata Tomasz Kudaszewicz, który w 46 sekund pokonał slalomem „koniczynkę”: rozstawione w kwadrat o boku 70 m paliki z piątym w środku. Czy mistrz nabrał w Łomży sił i chęci na mistrzostwa świata w Hiszpanii, przekonamy się za rok.
Mirosław R. Derewońko