Demolka na Zjeździe!
W sobotnie, słoneczne popołudnie niewielu kibiców Łomżyńskiego Klubu Sportowego postanowiło wybrać się na stadion przy ulicy Zjazd oglądać pojedynek swojej drużyny z Hetmanem Tykocin. Ci, którzy się zdecydowali na pewno nie mogą mieć powodów do narzekań. Po dobrej grze, podopieczni Sławomira Kopczewskiego rozbili "gospodarzy" spotkania z Tykocina aż 0-7, ale po kolei...
Mecz rozpoczął się od brutalnego faulu Plagi na Gałązce i żółtej kartce dla zawodnika z Tykocina. Cztery minuty później pierwsze powody do radości dał zebranym na stadionie kibicom Laskowski, który po podaniu Muczyńskiego pierwszy raz w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców. Po wyjściu na prowadzenie w grę naszych zawodników wdarło się rozluźnienie, co raczej negatywnie wpłynęło na następny kwadrans spotkania. Z boiska zaczęło wiać nudą a akcji było jak na lekarstwo.
Gra ożywiła się dopiero po groźnej akcji "gospodarzy" tego spotkania, po której - tylko dzięki zachwianej celności piłkarza Hetmana - ŁKS nie stracił bramki.
Kolejna akcja tego meczu i z trybun znów można było usłyszeć okrzyk radości. Gałązka ze środka dokładnie podał do wbiegającego Staniórskiego, ten dośrodkował w pole karne, gdzie strzałem „szczupakiem” Laskowski kolejny raz pokonał Kaliszewskiego. 5 minut później na boisku było już tylko 21 zawodników - czerwoną kartę ujrzał bramkarz Hetmana. Szybka zmiana w zespole z Tykocina i udanego wejścia nie mógł zaliczyć rezerwowy na co dzień Gozdecki. Tym razem pięknym strzałem z 17. metrów piłkę pod poprzeczkę wpakował Drągowski.
Do końca pierwszej połowy ŁKS kontrolował spotkanie i aby podwyższyć wynik brakowało centymetrów i odrobiny dokładności. Piłkarze Hetmana ograniczali się głównie do wybijania piłek do swojego napastnika Rafała Maliszewskiego, który sporadycznie w pojedynkę próbował zagrozić bramce Myślińskiego.
Na drugą połowę spotkania drużyna ŁKS-u wyszła w zmienionym składzie. Trener Kopczewski zdjął z boiska Bernatowicza i Mleczka. Na ich miejsce na boisku pojawili się: Tadaj i Cychol. Druga część spotkania nie przyniosła jednak zmian w sytuacji na boisku. ŁKS zaciekle atakował bramkę Gozdeckiego, a „gospodarze” próbowali swoich, a w zasadzie Rafała Maliszewskiego sił w kontratakach. W 50. minucie „Adams” wybił piłkę przed siebie, do piłki błyskawicznie dobiegł Laskowski i niczym Rafał Boguski kilka lat temu w barwach ŁKS-u zdobył hat-tricka. 0-4 dla ŁKS-u.
To jednak nie był koniec demolki zespołu z Tykocina. Osiem minut później po akcji ŁKS-u obrońcy przeciwnika wybili piłkę na rzut rożny. Do piłki jak zawsze podszedł Adamski, dośrodkował i zamieszanie w polu karnym wykorzystał Cychol, który strzałem w długi róg podwyższył wynik na 0-5.
Po tej bramce łomżyńscy piłkarze dalej nie stracili animuszu.
Po jednej z akcji „Laska” uznał, że trzy gole to jednak za mało jak na jeden dzień i po akcji sam na sam z bramkarzem Hetmana zdobył swojego 4 gola w tym spotkaniu. Kwadrans później, ostateczny wynik na 0-7 ustalił Tadaj. Na uwagę zasługuje jeszcze druga czerwona kartka dla piłkarza z Tykocina. Tym razem z boiska usunięty został najlepszy zawodnik „gospodarzy” – Rafał Maliszewski. Do końca wynik spotkania już się nie zmienił.
Hetman Tykocin w dzisiejszym spotkaniu praktycznie nie istniał co skutecznie wykorzystali łomżyńscy piłkarze. Trochę więcej precyzji i wynik tego spotkania mógł być dwucyfrowy. Jednak zwycięzców się nie sądzi, zwłaszcza po takiej wygranej. Przy dzisiejszym bezbramkowym remisie Dęba z Wissą w kibicach ŁKS-u znowu odżyły nadzieje na realny awans.
Autor: Bart