ŁKS Łomża zaczyna od porażki
Nie było niespodzianki. W pierwszym po zimowej przerwie ligowym meczu ŁKS Browar Łomża uległ na własnym stadionie Polonii Warszawa 1 : 3. Goście dominowali przede wszystkim w pierwszej połowie meczu, w której strzelili dwa gole. Łomżanie do gry wzięli się po przerwie. W tej części meczu stworzyli kilka doskonałych sytuacji strzeleckich, ale tylko jedną z nich wykorzystał Georgi Bzhev. W 76 minucie meczu dobił on piłkę odbitą przez bramkarza Polonii po strzale Kęski.
Piłkarze Polonii Warszawa już w
pierwszych minutach gry zdobyli przewagę na boisku. Piłkarze ŁKS-u
jakby wystraszyli się przeciwnika. Nie atakowali, a i z trudem
obrońcy łomżyńskiej drużyny przeszkadzali przeciwnikowi na
rozgrywanie piłki przed polem karnym Pronaja Pavola bramkarza ŁKS-u.
Na pierwszego gola Polonii nie trzeba było długo czekać. Już w 17
minucie gry po wrzuceniu piłki z lewej strony boiska w pole karne
Jacek Kosmalski głową skierował ją wprost w do siatki bramki
Łomży. W kolejnych kilku minutach piłkarze czarnych koszul jeszcze
kilkakrotnie w podobny sposób usiłowali pokonać bramkarza
ŁKU, ale piłka przechodziła nad lub obok bramki.
Niestety w 32 minucie szczęście
ponownie ominęło łomżan. Tym razem piłkę do bramki gospodarzy
skierował Łukasz Piętka ustanawiając tym m samym wynik pierwszej
połowy na 0 : 2.
Na kilka minut przed końcem pierwszej części
meczu kontuzji doznał Mikołaj Skórnicki. W starciu na polu
karnym przed własną bramką rozciął łuk brwiowy. Piłkarza z
boiska zabrała karetka pogotowia.
Po przerwie kibice na boisku
zobaczyli zupełnie inny ŁKS. To łomżanie przejęli inicjatywę i
coraz śmielej atakowali bramkę gości. Mariusza Liberdę bramkarza
Polonii usiłowali pokonać Dereżyński, Bzhev, Siara i Tomasza
Bzdęga. Ten ostatni piłkarz w pewnym momencie znalazł się w
sytuacji w której – wydawać by się mogło, że nie można
nie strzelić... Po akcji prawą stroną boiska piłka trafia do
Kęski na środek tuż przed polem karnym gości i piłkarz ten
podaje na lewo do wychodzącego na czystą pozycje Bzdęgi. Niestety
napastnik ŁKS-u fatalnie uderza piłkę dzięki czemu bramkarz gości
nie ma problemu z jej przechwyceniem. W równie dogodnej
sytuacji strzeleckiej niespełna 10 minut później znalazł
się Sebastian Kęska. Dostał prostopadłe dośrodkowanie tuż przed
polem karnym przeciwników i znalazł się z sytuacji sam na
sam z bramkarzem gości. Niestety także tym razem łomżyński
piłkarz nie popisał się strzelecko i Libera nie miał problemów
z obroną. Kilka chwil później ładną akcją popisał się
Bzdęga. Tuż przed polem karnym okiwał kilku zawodników
gości po czym, przedzierając się w środek pola karnego stracił
tam piłkę... Akcja ta mogła zakończyć się bardzo źle, bo po
wyprowadzonym kontrataku przez piłkarzy Polonii łomżan przed
utratą trzeciej bramki uratowała poprzeczka.
Łomża to jednak
nie powstrzymało. Już w następnej minucie znowu gorąco zrobiło
się pod bramką Polonii. Najpierw strzelał Kęska, ale Libera odbił
piłkę, przy czym wybicie było tak niefortunne, że trafiła ona
wprost pod nogi Georgi Bzhev, który tym razem nie zmarnował
okazji i strzelił pierwszego w tej rundzie gola dla ŁKS-u. Wynika 1
: 2 wystraszył Polonię Warszawa. Na boisko został wprowadzony
Grzegorz Wędzyński, a Polonia ponownie zaczęła atakować bramkę
ŁKS-u. W ciągu kilku kolejnych minut poważnie bramce ŁKS-u
zagrażali Wędzyński, Kosmalski i Piatek, ale trzeciego gola
strzelił tuż przed końcem meczu (90 minuta) Lumír Sedláček.
Piłakrz ten perfekcyjnie wykonał rzut wolny ustawiony w okolicach
15. metrów przed bramką Łomży.
Po meczu na konferencji prasowej Witold
Mroziewski trener ŁKS-u Browar Łomża podkreślał, że na boisku
widział dwa różne ŁKS-y. W pierwszej połowie grał ten
bojaźliwy, po przerwie wyszedł na boisko zespół który
chciał grać i pokazywał że potrafi grać.
- Zawiodła
skuteczność i te jest element nad którym musimy ostro
popracować – mówił Mroziewski.
Trener ŁKS-u
podkreślał też, że choć mecz zakończył się przegraną, to
dobrze rokuje na przyszłość. - Ta druga połowa pokazała nam
wszystkim, że możemy grać w piłkę lepiej i nie popełniać zbyt
wielu błędów. Takich silnych zespołów jak Polonia
Warszawa jest w lidze może dwa – trzy – dodawał szkoleniowiec
ŁKS-u.