Na kłopoty Kołakowski
Nie mogliśmy sobie pozwolić na utratę znaczenia tak ważnej dla rozwoju Łomży instytucji – mówi poseł Lech Antoni Kołakowski. Parlamentarzysta był jednym z autorów sukcesu o utrzymanie łomżyńskiego rejonu Poczty Polskiej. W dowód wdzięczności związkowcy uhonorowali Lecha Kołakowskiego specjalnym wyróżnieniem.
Przypomnijmy jak do tego doszło. Na początku czerwca do Łomży dotarła wiadomość o planach „restrukturyzacji” sieci pocztowej w województwie. W myśl planów oddziały w Białymstoku i Suwałkach miały przejąć obowiązki łomżyńskiego urzędu. Zrzeszeni w związkach zawodowych pracownicy tutejszej poczty wyliczyli, że oznacza to prawdopodobnie utratę pracy przez ok. 70 osób, a także pogorszenie warunków obsługi klientów.
Przez kilka tygodni pracownicy poczty wspierani przez parlamentarzystów a wśród nich posła Prawa i Sprawiedliwości Lecha Antoniego Kołakowskiego, Henryka Piekarskiego - szefa łomżyńskiego oddziału „Solidarności” i działaczy Regionu Mazowsze, a także władze miejskie i powiatowe, pukali do drzwi decydentów i przekonywali ich do rezygnacji z projektowanych zmian.
- Zgłosił się do mnie szef pocztowej „Solidarności” Paweł Zaremba – wspomina poseł Lech Antoni Kołakowski. – Spotkałem się z przedstawicielami załogi i zrozumiałem, że faktycznie zachodzi potrzeba poselskiej interwencji. To dzięki inicjatywnie Kołakowskiego zaktywizowano też samorządowców. – Interweniowałem osobiście w Generalnej Dyrekcji Poczty Polskiej – wspomina – a na spotkanie z zarządem pojechaliśmy również w towarzystwie starosty i prezydenta miasta. Lech Kołakowski nie chce wspominać o szczegółach rozmowy, w której jak mówi padły ustalenia, że nie będziemy się obnosić ze sprawą i medialnie ją nagłaśniać. Mówi jedynie, że w trakcie rozmów musiał być stanowczy i to – najprawdopodobniej – poskutkowało najbardziej.
Działania przyniosły pożądany skutek. Pod koniec czerwca do Łomży dotarło pismo od generalnej dyrekcji Poczty Polskiej z decyzją, że w województwie podlaskim pozostają trzy rejony z centralami w Białymstoku, Łomży i Suwałkach.
– Oznacza to zachowanie dotychczasowego układu, w którym nasza jednostka kieruje placówkami w powiatach: łomżyńskim, grajewskim, kolneńskim, wysokomazowieckim i zambrowskim – mówił z zadowoleniem w doniesieniach medialnych Paweł Zaręba, szef pocztowej „Solidarności” w Łomży. – Najważniejsze, że oddaliło się zagrożenie zwolnieniami pracowników.
Wcześniej, zaraz po otrzymaniu informacji o planach „restrukturyzacji” związkowcy z łomżyńskiej poczty oflagowali budynki w Łomży, Kolnie, Grajewie, Zambrowie i Wysokiem Mazowieckiem. Była to po wysłaniu pism sprzeciwiających się decyzji, kolejna forma oporu wobec zamiarów centrali Poczty Polskiej likwidacji łomżyńskiego rejonu pocztowego i rozbioru łomżyńskich placówek pocztowych przez Białystok i Suwałki. Związkowcy zapowiadali, że „poczty bez walki nie oddadzą” i rozpoczęli przygotowania do szerokiej akcji strajkowej.
W kilka tygodni po tych wydarzeniach w centrali Poczty Polskiej w Warszawie odbyły się wspomniane „rozmowy ostatniej szansy”. W wywiadach medialnych, przewodniczący Paweł Zaremba również nie ukrywał, że rozmowy były bardzo ciężkie. - Stanęło na tym, że również argumenty merytoryczne chyba dotarły do kierownictwa Poczty Polskiej. Likwidacja łomżyńskiego rejonu pocztowego miałaby nastąpić od 1 lipca tego roku.
Poczta dejavu Pogotowia
Inna sprawa, która podobnie jak kwestia poczty zelektryzowała łomżyńską społeczność to likwidacja tutejszego pogotowia. Również i w tym przypadku zwyciężył rozsądek.
„Na posiedzeniu 15 listopada Zarząd Województwa odrzucił w głosowaniu koncepcję połączenia trzech Wojewódzkich Stacji Pogotowia Ratunkowego uznając, że argumenty przedstawione przez wnioskodawców są niewystarczające do zaakceptowania tego projektu.” - informuje oficjalny serwis Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku.
Wcześniej znów były pomysły na rozwiązanie sytuacji, rozmowy ostatniej szansy, a przede wszystkim strach i cierpienie ludzi, a to wszystko przez niedorzeczne pomysły – mówi poseł Lech Antoni Kołakowski, który również i w tym wypadku interweniował na rzecz pracowników a co najważniejsze z pozytywnym skutkiem.
Przeciwko łączeniu pogotowia zaprotestowało 320 użytkowników portalu www.4lomza.pl, którzy łącznie - do wszystkich członków zarządu województwa - wysłali 1600 e-mali.
E-maile z protestem wysyłane przez zaledwie kilkadziesiąt godzin. Każdy list trafiał na skrzynki wszystkich pięciu członków zarządu województwa. Był to pierwszy taki protest w tej części kraju. W efekcie, nad koncepcją połączenia trzech stacji pogotowia ratunkowego w Łomży, Suwałkach i Białymstoku debatował zarząd województwa i... w głosowaniu pomysł odrzucił.
- Odrzucenie tego projektu nie oznacza oczywiście, że nie istnieje problem usprawnienia funkcjonowania systemu ratownictwa medycznego na terenie województwa podlaskiego – ocenił marszałek Janusz Krzyżewski. -„Zarząd polecił departamentowi zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego podjęcie określonych działań w tym kierunku poprzez koordynację pracy poszczególnych organów tego systemu – czyli stacji pogotowia w Białymstoku, Łomży i Suwałkach – podał oficjalny serwis internetowy Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku. Na szczęście już do końca ubiegłego roku do pomysłu nie wracano. ?