Kotłownia w lesie
Miasto Łomża i jej mieszkańcy mają ponieść ryzyko za to, że w Zakładzie Karnym w Czerwonym Borze będzie ciepło. Decyzją prezydenta Chrzanowskiego, miejska spółka MPEC za 5 milionów złotych kupiła tamtejszą kotłownię. Teraz musimy ją doinwestować około 17 milionami złotych. Po co? - pytamy o sens kupna kotłowni w lesie przez MPEC Łomża od Ministerstwa Sprawiedliwości.
- Te działania, które chcemy podjąć w związku z zakupem Czerwonego Boru, są naprawdę bardzo ciekawe – mówił Mariusz Chrzanowski, prezydent Łomży, w Hali Kultury podczas podpisywania umowy. - I w perspektywie kolejnych lat będziemy mogli pokazać, że ten moment dzisiejszy jest ogromnym sukcesem – tłumaczył.
- Ta ciepłownia wymaga inwestycji, zmian w związku z przepisami ekologicznymi – mówił Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości, który w transakcji widział „same korzyści”. - Wzrost stawek za emisję CO2 wymusza na właścicielach (ciepłowni – dopisek redakcji) i modernizację, i szerokie sensowne spojrzenie, szukania oszczędności w konsolidacji. Jako służba więzienna stanęliśmy przed dylematem, jak dalej poprowadzić sprawy tej ciepłowni. Czy gigantyczna inwestycja, którą musielibyśmy tam przeprowadzić, jest opłacalna wyłącznie w ograniczeniu do tego, wprawdzie małego miasteczka, jakim jest zakład karny (...), czy wykorzystać sensownie ten potencjał – tłumaczył wiceminister, podając liczbę około 1000 osób w ZK. - Zaczęliśmy rozpytywać rynek i znaleźliśmy odpowiedzialnego partnera w samorządzie w osobie Pana Prezydenta.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, pytany przez nas na konferencji zapewniał, że na 20 lat ma gwarancję ceny dla ZK Czerwony Bór. Prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, także obecny na tej konferencji, a pytany na ostatniej sesji o te gwarancje stwierdził, że są one na rok, chociaż nie korygował wiceministra podczas wystąpienia. Zaskakująca logika prezydencka: mieszkańcy Łomży co rok mają wyliczane nowe stawki, a jednocześnie władze spółki MPEC i ratusza gwarantują stałą cenę za ciepło więźniom...?. Mamy słowo prezydenta przeciw słowu wiceministra. Gdzie prawda?
Przychód to nie zysk
Miejska spółka już wydała 5 milionów złotych na zakup kotłowni ZK Czerwony Bór, z czego na 70% tej kwoty wzięła kredyt. Poza tym, na modernizację trzeba wydać około 17 milionów złotych. MPEC liczy na pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, na razie zablokowanego przez UE. Na pytanie, w jakim stopniu miasto na tym zyska, prezydent Mariusz Chrzanowski odpowiedział, że: „Cena ciepła na tą chwilę nie będzie większa (w Łomży – dopisek red.). Chcemy, żeby była mniejsza. W kontekście zakupu Czerwonego Boru, to jest trafna decyzja, gdyż z wyliczeń wynika, że około 700 tysięcy zł spółka będzie miała dodatkowego przychodu”. Przychód to nie zysk, a "chcemy" w wypowiedzi prezydenta to mgła. Szansą zysku miałoby być przerobienie kotłowni w kierunku spalarni medycznej.
W co inwestować?
Nadeszła zima, czas ogrzewania mieszkań i domów. Mieszkańcy dobrze wiedzą, jak wielkim kosztem jest ogrzewanie. Drożeje energia elektryczna i paliwa. Cena ciepła, którą płacą mieszkańcy Łomży, zawiera każde ryzyko, jakie ponosi MPEC. Nieudane inwestycje odczujemy w cenie ciepła. Prezes MPEC Radosław Żegalski mówił w Hali Kultury o "trudnej branży". „Staramy się wykorzystywać nasze możliwości do tego, żeby rozszerzać działalność” - wskazał. Może nowym pomysłem władz miasta i podległych mu spółek będzie inwestycja w bitcoiny albo w apartamenty, np. w Nowym Yorku, czy w złoto. Ponoć na tym również można zarobić. Miasto Łomża bierze co roku kredyt na spłatę swojego kredytu. Spółka miejska z kolei bierze kredyt na kotłownię w lesie, w dodatku - w innym powiecie.
Decyzja prezydenta Chrzanowskiego zdumiewa, że bardziej interesuje się kotłownią w Czerwonym Borze, niż inwestycją w Łomży. W projekcie budżetu na 2022 r. nie znalazła budowa hali dla Parku Przemysłowego, aby mógł rozwinąć skrzydła, i to mimo obiecanej przez marszałka dotacji. Zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. Zasłanianie się, że MPEC to spółka prawa handlowego, nie powinno mylić, bo została powołana nie jako spółka inwestycyjna, ale do dostarczania łomżyniakom jak najtaniej ciepła do ich mieszkań. MPEC, wchodząc w inwestycję poza tym celem, zwiększa ryzyko podwyżki cen za ciepło. Kredyt na kupno kotłowni wpływa na finanse spółki. Jeśliby prezydent Chrzanowski wspólnie z prezesem Żegalskim wzięli prywatnie kredyt (o ile by dostali) i kupili w lesie kotłownię, to ich sprawa, ich ryzyko i zysk.
Gdzie jest Miś?
„Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach” - tłumaczył meandry urzędniczego biznesu prezes Klubu Tęcza Ochódzki Ryszard, swojemu koledze producentowi filmowemu, granemu przez Krzysztofa Kowalewskiego w filmie „Miś”. Gdzie w transakcji Miasta Łomża z Ministerstwem jest ten „Miś”? Nie było kolejki chętnych po kotłownię. Samorządowcy z Zambrowa śmieją się z „inwestycji”. Poseł Solidarnej Polski Aleksandra Szczudło chwaliła się, że była „inicjatorem tej umowy”. Czy to oznacza, że pieniędzmi mieszkańców Łomży załatwiane są inne cele, polityczne?