Prezydent podzieli hotel przy Wesołej?
- Procedujemy w tej chwili, prawnicy się tym zajmują, podział tej wspólnoty na część miejską i część wspólnotową, w której miasto będzie miało swój udział – mówił radnym na sesji Rady Miasta wiceprezydent Łomży Andrzej Garlicki. Chodzi o zakupione udziały w budynku po dawnym hotelu robotniczym przy ul. Wesołej 117, które miasto kupiło „okazyjnie” w 2016 roku i od tamtego czasu obiekt stoi pusty.
Miasto Łomża pod koniec 2016 roku odkupiło za 1 mln 220 tys. zł 91% udziałów (we wspólnocie mieszkaniowej) w dawnym hotelu robotniczym przy ul. Wesołej 117 od białostockiej spółki. Wcześniej był tu ośrodek dla uchodźców, a później nieruchomość stała pusta. Do budżetu miasta jednak spływał podatek od nieruchomości. W 2016 roku, jak podawał wiceprezydent Andrzej Garlicki, było to 84 tys. 774 zł. Budynek kupiono, ponieważ miał zostać wyremontowany i przeznaczony na cele mieszkaniowe. Za 130 tys. zł wygospodarowano jedynie 5 mieszkań, reszta budynku stoi i niszczeje. W 2018 roku wykonano dokumentację, która szacowała wówczas na 6 mln zł koszty remontu.
O rozwiązanie tej sprawy co jakiś czas dopytuje radny Dariusz Domasiewicz, wytykając przy tym władzom narażenie miasta na straty finansowe.
Na ostatniej sesji Rady Miasta zastępca prezydenta Andrzej Garlicki, dociskany pytaniami radnych Domasiewicza i Prosińskiego, czy tę nieruchomość proponowano Wojsku na mieszkania, przyznał, że „sprawa hotelu na ul. Wesołej jest sprawą niełatwą”. Dodał, że „proponowano, tylko problem jest taki, że ta sytuacja jest nieuregulowana. Agencja nie może kupić udziałów we wspólnocie”, które wcześniej kupiło miasto.
Będzie podział?
Teraz ma się to zmienić. Garlicki zakomunikował radnym, że prawnicy pracują nad podziałem wspólnoty. „Jestem przekonany, że za niedługi czas będziemy świętować otwarcie budynku, który będzie służył mieszkańcom” - mówił wiceprezydent z dumą. Zapowiedział „podział tej wspólnoty, na część miejską i część wspólnotową, w której miasto będzie miało swój udział”. To pozwoli miastu łatwiej zebrać fundusze. „Zasadnicza część budynku będzie wyremontowana, zgodnie a projektem, którym dysponujemy, i będą tam mieszkania socjalne i komunalne” - wyjaśniał radnym. Zapewniał, że „rozwiązanie, które procedujemy, jest korzystne dla wszystkich i bezpieczne, także dla członków tej wspólnoty”. Prawdopodobnie zastępca prezydenta Garlicki miał na myśli zniesienie współwłasności. Na sesji wyliczał, że „w przeciągu kilku miesięcy, 3 miesiące, rozwiązanie się sfinalizuje”, i zapewniał, że „będzie to rozwiązanie docelowe”.
Zgodnie z prawem, zniesienie współwłasności może nastąpić za zgodą wszystkich współwłaścicieli albo sądownie. Jeśli współwłaściciele wyrażą zgodę, wówczas szybciej i taniej może taki podział nastąpić. Wystarczy wizyta u notariusza. Jeżeli nie będzie zgody z innymi członkami wspólnoty, propozycje miasta nie będą satysfakcjonujące, to miasto czeka proces o zniesienie współwłasności.
Wydaje się, że możliwy jest fizyczny podział nieruchomości: budynku i działki. Kłopotliwy może być podział „ciepła”. Na miejscu jest piec gazowy, ale po podziale znajdzie się on w zasobach miejskich.
Nieoficjalnie wiadomo, że Ratusz wysyła już pisma, przynajmniej do niektórych członków wspólnoty, z różnymi propozycjami. Czy są to propozycje odkupu mieszkań czy inne zachęty, nie wiadomo. Na pewno znaczna część tych mieszkańców byłaby skłonna sprzedać miastu swoje udziały i mieszkania. Oczywiście, sukces zależy od ratuszowych propozycji.