Doktor Perkowski radzi wojewodzie Paszkowskiemu
- Stacja dializ w Łomży pracuje od ponad 20 lat i nigdy się nie zdarzyło, żeby ktokolwiek wyłączył ją z funkcjonowania dla ratowania zdrowia i życia pacjentów – mówi specjalista nefrolog dr Henryk Perkowski, były ordynator oddziału nefrologii i kierownik stacji dializ Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. - Stacja dializ jest bardzo dużą inwestycją, bardzo kosztowną i nowoczesną technologicznie jak fabryka, a co najważniejsze: jest koniecznie potrzebna do życia pacjentom. Obecnie po trzy razy w tygodniu 91 pacjentów z Łomży i d. Łomżyńskiego nie może z niej skorzystać. Niektórzy chorzy jeżdżą od samego rana na zabiegi do stacji w odległych miejscowościach, inni wracają o 3. w nocy.
Dr Henryk Perkowski przybliża realia funkcjonowania stacji dializ. To pomieszczenia ze sprzętem, nazywanym sztucznymi nerkami, ponieważ oczyszczają organizm pacjenta. - Przez sztuczną nerkę przechodzi 300 mililitrów krwi na minutę, która pobierana jest igłą z przetoki na przedramieniu i kilkanaście centymetrów dalej wpuszczana drugą igłą jako oczyszczona – tłumaczy obrazowo, co się dzieje z pacjentem, siedzącym na fotelu czasami po 4 godziny. - Sieci stacji dializ planuje się w taki sposób, żeby droga transportowanych pacjentów nie była dłuższa niż 40 km. I mniej więcej na terenie działania stacji dializ w Łomży tak jest. My obsługujemy Łomżę i powiat łomżyński oraz Wysokie Mazowieckie, Zambrów i Kolno z powiatami, i miejscowości w kierunku Grajewa, które ma własną, niewielkę stację dializ. Łomżyńska stacja dializ jest nowoczesna, otwarta po remoncie 5 lat temu. Ma nowoczesną aparaturę, której czasami nie mają stacje w dużych miastach, swoją stację uzdatniania wody i bardzo wykwalifikowany personel. To fabryka, pełna urządzeń i pracowników, których nie można wyłączyć na 3 miesiące czy dłużej, bo to skutkuje bólem i cierpieniem chorych. W czasie, kiedy stacja dializ była niedostępna z powodu decyzji wojewody podlaskiego Bohdana Paszkowskiego o zmianie szpitala w Łomży na zakaźny, zmarły 3 osoby. Nie sposób stwierdzić, w jakim stopniu wpłynęły na to wyjazdy na zabiegi lecznicze, ratujące życie po całym województwie.
3 miesiące – 2 chorych
- Nie potępiałbym tamtej decyzji wojewody Paszkowskiego sprzed trzech miesięcy – zastrzega dr Henryk Perkowski. - Decyzja wojewody była uwarunkowana strachem. Wówczas niepoznane było wystarczająco zjawisko epidemii koronawirusa, tempo i skala rozprzestrzeniania się w Polsce i w Podlaskiem. Aktualnie trochę lepiej wiemy, jaka jest sytuacja epidemiologiczna w województwie podlaskim, gdzie występują niewielkie ogniska zakażeń wirusem. Dodajmy, że przez te 3 miesiące epidemii w łomżyńskiej stacji dializ było obsłużonych tylko 2 chorych zakażonych koronawirusem.
Nocna zmiana
Zdaniem dr. Perkowskiego, w takiej sytuacji można posłużyć się rekomendacjami amerykańskimi i brytyjskimi. Chodzi o to, że chorzy z koronawirusem mogą być leczeni i dializowani w tej samej stacji, co dotychczasowi pacjenci. Laicy nie wiedzą, że stacja dializ pracuje na 3 zmiany: poranną, popołudniową i wieczorną, tj. od godz. 7. do 23. Jest to ważna informacja dla organizacji leczenia.
Amerykańskie CDC, rządowe Centers for Disease Control and Prevention proponuje organizatorom służby zdrowia kohortowanie pacjentów na tej samej zmianie, najlepiej na ostatniej zmianie dializy, aby umożliwić końcowe oczyszczenie i wydezynfekowanie sali i jednostki dializującej po leczeniu.
Ważną informacją jest i ta, że stacja dializ ma dwa pomieszczenia: większe bezwirusowe i mniejsze wirusowe, dla chorych z wirusem typu B i C, zatem można by przeznaczyć to mniejsze na izolację pacjentów z koronawirusem. CDC wskazuje procedury organizacji przestrzeni i ochrony personelu.
Kontrakt 24-godzinny
- Trzeba być straszliwie bogatym, żeby unieruchomić na 3 miesiące 20 nowoczesnych stanowisk w dużej stacji dializ, jaka istnieje w Łomży – tłumaczy dr Perkowski. Przestrzega, że niektórzy z tych „dowożonych pacjentów” nie podołają aż tylu uciążliwym i czasochłonnym transportom, ponieważ są schorowani i osłabieni, i zwykle po 60-ce. Groźniejsze będą jesień i zima, ze względu na chłody i infekcje. Drugim materiałem argumentacji są rekomendacje NICE - National Institute for Health and Care Excellence w Wielkiej Brytanii dla podejrzanych o zakażenie lub chorych z COVID-19.
Niestety, polskie rekomendacje nadzoru krajowego w dziedzinie nefrologii są zbyt rygorystyczne, ostre i nadmiernie kosztowne – przekonuje specjalista nefrologii. - Wydaje mi się, że uwzględniają potrzeby sieci prywatnych stacji dializ, które z powodów ekonomicznych nie zorganizują nocnych zabiegów. Proces oczyszczania płynów organizmu wymaga obecności minimum jednego lekarza i jednej pielęgniarki. Według mojej oceny, pacjentów zagrożonych COVID-em i zakażonych można poprowadzić w trzech ośrodkach: w Klinice w Białymstoku przy ul. Żurawiej, w szpitalu w Łomży i szpitalu w Suwałkach, bowiem te trzy ośrodki posiadają kontrakt 24-godzinny na dializoterapię i mają w swoich kompleksach oddziały zakaźne, w sytuacji, kiedy trzeba pacjenta położyć, żeby go nie transportować. Moim zdaniem, każdy szpital powinien mieć sale obserwacyjne i przygotowany do bezpiecznych zachowań personel, ponieważ epidemia nadal atakuje w zakamuflowanej postaci.