Ludowcy chcą odmrożenia całego szpitala w Łomży
- Decyzja kompletnie niezrozumiała – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz o podjętej dwa i pół miesiąca temu decyzji o przekształceniu szpitala w Łomży w jednoimienny szpital zakaźny tylko dla zakażonych koronawirusem. Przed łomżyńskim szpitalem szef Polskiego Stronnictwa Ludowego i nadal kandydat ludowców na Prezydenta Polski mówił, „można było wybrać szpital w Białymstoku, ale wybrano szpital w Łomży.” - Szpital w Białymstoku, jeden z kilku nie zakłóciłby możliwości funkcjonowania ochrony zdrowia w tak drastyczny sposób. Dziś oczekujemy stanowczych i jasnych decyzji powrotu wszystkich oddziałów (szpitala w Łomży – dop. red.) do funkcjonowania – podkreślał Kosiniak-Kamysz.
Władysław Kosiniak-Kamysz przed szpitalem w Łomży zorganizował konferencję prasową. Jednym z jej tematów była ubiegłotygodniowa decyzji wojewody podlaskiego, który po ponad dwóch miesiącach cofnął swoją decyzję z 13 marca o przekształceniu szpitala w Łomży w jednoimienny szpital zakaźny tylko pacjentów zakażonych i z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Zgodnie z nową decyzją wojewody od 1 czerwca szpital ma na nowo zacząć przyjmować wszystkich pacjentów, ale nie na wszystkich oddziałach.
Zobacz: Szpital w Łomży po nowemu...
Ludowcy, krytykując pierwszą, jak nazwał ją poseł Stefan Krajewski z PSL „nocą decyzję” wojewody o przekształceniu szpitala w Łomży w szpital zakaźny, krytykują także drugą o częściowym otwarciu szpitala i chcą, aby decyzja odmrażająca łomżyński szpital dotyczyła całego szpitala i wszystkich jego oddziałów, zakładów i poradni. Szef ludowców mówił, że to „złe decyzje” i podobnych „przykładów braku roztropności” w walce z koronawirusem jest więcej w Polsce.
- Przykład Łomży nie jest szpitalem jedynym. Ja byłem zdziwiony, że w moim rodzinnym Krakowie też wybrano największy dopiero co otwarty szpital uniwersytecki, jak były inne możliwości wybrania szpitali, czy pomieszczeń z których się szpital uniwersytecki wyprowadzał. - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. - Trzeba odmrażać gospodarkę, trzeba odmrażać ochronę zdrowia. (...) Od dwóch miesięcy zabiegi rehabilitacyjne, diagnostyka obrazowa, jak również zabiegi planowe, albo były odwoływane albo były przesuwane.
Ludowców „pakt na rzecz zdrowia”
Kandydat ludowców na Prezydenta Polski w wyborach majowych, które się nie odbyły i w wyborach, które mają się odbyć w niedalekiej przyszłości, przedstawiła swój „pakt na rzecz zdrowia” jako sztandarowy projekt jego prezydentury. Wyjaśniał, że zakłada on zwiększenie finansowanie służby zdrowia do 6,8% PKB poprzez przesunięcie składki rentowej. W „Pakcie” są także m.in. przyspieszenie procesu specjalizacji lekarzy, zwiększenie limitów przyjęć na studia medyczne, uproszczenie procedur nostryfikacji dyplomów, zwiększanie wynagrodzeń czy „premia dla bohatera”, czyli po 1500 zł miesięcznie dodatku, dla pracowników służby zdrowia i nie tylko zaangażowanych w zwalczanie koronawirusa.
- Pakt na rzecz zdrowia jest konkretnym paktem na rzecz rozwiązania problemów zdrowotnych w Polsce, skróceniem kolejek do lekarzy, usprawnienia procesu diagnostycznego, leczniczego, terapeutycznego – przekonywał Kosiniak-Kamysz podkreślając, że o jest to jeden z najważniejszych tematów jakimi powinniśmy się zająć zaraz po wyborach prezydenckich. Bo wiem niestety, że Pan Prezydenta Andrzej Duda, pomimo wielokrotnego apelowania o to, monitowania u niego, nie podjął się tego zadania. Abdykował z tej roli bycia kreatorem zdarzeń politycznych, a stał się tylko i wyłącznie podwykonawcą – mówił szef ludowców.
Standardy wymarzonego San Escobar
Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się także do „bulwersujących informacji” Gazety Wyborczej „o 300 milionach dla firm związanych z ministrem Szumowskim”.
- Jeśli to jest prawda, jeżeli z Ministerstwa Zdrowia uczyniono przepompownię pieniędzy, to są standardy wymarzonego San Escobar. To już nie jest państwo z tektury, to jest iluzja państwa – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz i zapowiadał powołanie zespołu parlamentarnego do wyjaśnienia tej sprawy, do którego zaprosił posłów z innych klubów opozycyjnych. - Wiemy, że nie powstanie komisja śledcza. Wiemy, że komisja służb specjalnych nie zajmie się tą sprawą. Wiemy, że instytucje kontroli państwa nie zbadają tej sytuacji, bo są kryci przez samych swoich – podkreślał.