Pielęgniarki i położne ostrzegają przed strajkiem
Łomżyńskie pielęgniarki i położne spotkały się na rozmowach o wynagrodzeniach z dyrektorem Maciejem Olesińskim z oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Białymstoku oraz z Markiem Malinowskim, członkiem zarządu województwa podlaskiego. - Rozmowy w NFZ potwierdziły, że mamy rację w dyskusji z dyrekcją Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, a po rozmowach w Urzędzie Marszałkowskim wracałyśmy bardzo rozgoryczone, ponieważ pan Malinowski stwierdził, że to sąd powinien rozstrzygnąć, kto ma rację – mówi Katarzyna Jarocka, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu. Związkowcy zapowiedzieli, że jeśli nie będą spełnione postulaty płacowe i warunków pracy, ogłoszą spór zbiorowy z dyrekcją 7. listopada.
W rozmowach w NFZ reprezentowały OZZ PiP z Łomży: Katarzyna Jarocka, Krystyna Dąbrowska i Ewa Kowalewska. Uczestniczyły również: Agnieszka Olchin, przewodnicząca Zarządu Regionu Podlaskiego OZZ PiP i Beata Kamińska, przewodnicząca OZZ PiP w Choroszczy. - Omawialiśmy z dyrektorem Olesińskim kwestię środków finansowych, przekazanych szpitalom, a przeznaczonych na wzrost wynagrodzeń pielęgniarek i położnych w ramach ogólnych warunków wynagrodzenia, tzw. OWU – relacjonuje przewodnicząca Jarocka. - Zgłosiłyśmy problem niewłaściwej interpretacji przez dyrekcję szpitala w Łomży rozporządzenia ministra zdrowia o zembalowym i pochodnych od pochodnych. Są to fundusze na: dyżury nocne i świąteczne, stażowe plus składki na ubezpieczenie społeczne i Fundusz Pracy. To nie są fundusze na godziny nadliczbowe, dyżury medyczne, dodatki funkcyjne, nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalne, jak interpretuje nasz pracodawca. Dyrektor Olesiński obiecał nam wydać jasny i czytelny komunikat NFZ do dyrekcji szpitali, odnośnie OWU.
„Miesiąc czekałyśmy na wypłatę całej pensji”
Na spotkaniu w Urzędzie Marszałkowskim – jak przedstawiają związkowcy – nie było tak wesoło, ponieważ Marek Malinowski odpowiedział reprezentantkom, że to sąd powinien rozstrzygnąć, kto ma rację w kwestii interpretacji przepisów ministerstwa zdrowia. - Odpowiedziałyśmy mu, że takie posunięcie spowoduje dodatkowe koszty dla szpitala – kontynuuje Katarzyna Jarocka. Przypomina, że w ubiegłym roku kilkaset pielęgniarek i położnych założyło sprawy w Sądzie Pracy przeciwko dyrekcji szpitala jako pracodawcy; gdy doszło do ugody, nie obciążyły kosztami sądowymi szpitala. - Poinformowałyśmy członka zarządu UM, że nie dostałyśmy pełnych wynagrodzeń miesięcznych za wrzesień: w niektórych przypadkach to 500 zł, 700 zł lub nawet 900 zł. I niespodziewanie wtedy pani z Urzędu, obecna przy rozmowie, poinformowała, że dzwoniła kadrowa szpitala, zapewniając, że brakujące kwoty zostaną wypłacone do 30. października. Cud, rzeczywiście zostały wypłacone, a miesiąc czekałyśmy jako jedyny szpital w Podlaskiem na wypłatę całej pensji. Poinformowałyśmy również, że mamy utrudnione spotkania z dyrektorem szpitala w Łomży Mariuszem Obryckim, że do spotkań z nami, związkowcami, nie dochodzi z powodu odwoływania przez dyrektora terminów. Przekazałyśmy listę naszych 12 postulatów, uprzedzając pana Malinowskiego, że brak ich realizacji spowoduje wejście przez związek na drogę sporu zbiorowego z dyrekcją w czwartek, 7. listopada. Gdyby rokowania i mediacje nie przyniosły skutku, ostrzegamy o strajku pielęgniarek i położnych.
Przypomnijmy: o podwyżkach płac dla pielęgniarek i położnych OZZ PiP rozmawiał z dyrektorem szpitala w Łomży Mariuszem Obryckim 2 tygodnie temu. Po fiasku spotkania Katarzyna Jarocka informowała, że pielęgniarki i położne jako ostatnia grupa zawodowa nie dostały podwyżek w tym roku, bo: „czekałyśmy, aż Pan dyrektor Mariusz Obrycki rozwiąże problemy płacowe z technikami laboratorium i rentgena, rehabilitantami, fizjoterapeutami i lekarzami”. Związkowcy złożyli pismo z 12-oma postulatami, grożąc, że jeśli nie zostaną spełnione, wejdą w spór zbiorowy z pracodawcą. Do związku zawodowego należy około 330 z około 450 pielęgniarek i położnych szpitala w Łomży.
Mirosław R. Derewońko