Niestrudzony ordynator idzie na emeryturę
- Tak się zdarza, że kończy się pewien etap i zaczyna nowy – mówi dr Marek Pyd, niestrudzony ordynator Oddziału Laryngologicznego w Łomży, który po 20 latach pracy na tym stanowisku przeszedł na emeryturę. - To jest połowa mojego zawodowego życia – podkreślał nie ukrywając wzruszenia za „życzliwe pożegnanie ze strony współpracowników, personelu szpitala”. - Nie spodziewam się tego. Myślałem, że tak po prostu sobie pójdę i już...
Dr Marek Pyd ordynatorem Oddziału Laryngologicznego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży został w 1999 roku. Wcześniej, po studiach w Akademii Medycznej w Białymstoku, pracował w Klinice Laryngologii AM – UMB. W piątek przeszedł na emeryturę.
„Pamiętaj, masz tutaj przyjaciół”. „My ciebie nie żegnamy. Myslę, że będziemy nadal współpracować.”, „Chcemy podziękować za to, że był Pan naszym mistrzem, profesjonalistą w każdym calu.” To mówili doktorowi Pydowi najbliżsi jego współpracownicy, lekarze i pracownicy szpitala. Dyrektor Mariusz Obrycki, dziękując za dotychczasową pracę proponował współpracę na koleje lata.
- Wszytko jest kwestią porozumienia, jestem do dyspozycji – odpowiadała były już ordynator.
Żegnając się z współpracownikami wspominał „trudne początki”. - Ten szpital w wielkich bólach się budował. Tego oddziału nie było. To wszystko od nowa trzeba było stworzyć, ale młodzi koledzy byli chętni i razem zaczynaliśmy pracę. Wydaje mi się, że jakiś tam poziom osiągnęliśmy, z którego możemy być zadowoleni. Świadczy o tym choćby opinia pacjentów, to że się garną do nas, do naszego oddziału pacjenci z całej okolicy – mówił dr Marek Pyd szacując, że przez te minione 20 lat przez oddział przewinęło się ponad 25 tysięcy pacjentów. - To takie małe miasteczko – zauważał.
Co może robić emeryt Marek Pyd?
- Odpoczywać, korzystać z wolnego czasu, którego do tej pory nie było. Może jakieś wycieczki, może nadgonię troszeczkę tego, czego nie widziałem, nie miałem czasu zobaczyć do tej pory. (...) Pasja podróżnicza była zawsze, tylko nie zawsze były możliwości, a teraz myślę, że będą – dodawał świeżo upieczony emeryt.