Od robotnika do kierownika w rok, czyli MOSiR
„Zaczynał od stanowiska robotnik gospodarczy, by po 2-3 miesiącach zostać kierowcą wożącym dyrektora, a teraz zastępcą kierownika” - żalą się pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łomży. Ich zdaniem, nie było potrzeby tworzenia stanowiska zastępcy, ale dyrektor zrobił je dla swojego „ulubieńca”. Ogłosił konkurs – wymagane wykształcenie wyższe I lub II stopnia i 4-letni staż pracy, a dodatkowo „doświadczenie w sektorze usług sportowo-rekreacyjnych”. Tomasz Benedykt Kosiorek spełnia wymogi konieczne do zajmowania stanowiska, posiadana wiedza i umiejętności dają gwarancję realizacji obowiązków – uznał Andrzej Modzelewski, dyrektor MOSiR, czyniąc go zastępcą kierownika Obiektów Sportowo - Rekreacyjnych. Nam przyznał, że Kosiorek rozpoczął pracę w MOSiR 15.02.2017, ale odmawia podania etapów szybkiej kariery.
MOSiR, czyli skrót od Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, rozszyfrowywany jest też jako Miasto Obsadzamy Swoimi i Rodziną. W połowie 2015 roku, dyrektorem placówki w dziwacznych okolicznościach został ówczesny miejski radny i właściciel baru Andrzej Modzelewski z popierającej prezydenta Mariusza Chrzanowskiego (PiS) „rządzącej 12” radnych, wobec której w opozycji był klub radnych PiS. Na posiedzeniu komisji konkursowej za wyborem Modzelewskiego na dyrektora MOSiR zagłosowali tylko ówczesny doradca prezydenta Chrzanowskiego (PiS) Mariusz Giełgut i prezydencki radny Łukasz Kacprowaki, który z kościelnego został później nauczycielem w podległej prezydentowi szkole. Tyle samo głosów członków komisji konkursowej zdobył inny kandydat, ale wówczas szybko wkroczył na scenę Chrzanowski (PiS), stwierdzając, że nie miał on prawa zostać dopuszczony do konkursu i ogłosił, że stołek dyrektora MOSiR wygrał Modzelewski. Chrzanowski (PiS) zapowiedział, że nowy dyrektor zmieni strukturę organizacyjną MOSiR, co miało polegać na ograniczeniu stanowisk kierowniczych, że zminimalizuje koszty funkcjonowania miejskiej placówki i że poprawi jej funkcjonowanie i wizerunek.
Okazuje się, że po niemal trzech latach rządów Modzelewskiego, który po awansie miał się zapisać do PiS, żadne z tych zapowiedzi się nie spełniły. Miejskie wydatki na MOSiR są coraz wyższe (za 2017 są o ponad 750 tysięcy, czyli 10% wyższe niż w 2014), plastikowa palma przy przechrzczonej pływalni przy Wyszyńskiego na „Park Wodny” wygląda coraz bardziej żałośnie, a powołanie Kosiorka na zastępcę kierownika sprawiło, że ich liczba wzrosła do 10. Według Modzelewskiego, zrównała się z tą, jaka była tu w 2014 roku. Wzrost liczby kierowników Modzelewski tłumaczy większą liczbą obsługiwanych obiektów.
- Głównie są to obiekty małej infrastruktury, rozproszone na terenie całego miasta, wymagające stałego nadzoru i konserwacji – napisał w odpowiedzi na nasze pytania.
Pracownicy MOSiR mówią, że tzw. otwartych siłowni jest więcej, ale do ich konserwacji nie jest potrzebny kierownik za biurkiem, ale zwykły pracownik w terenie.
- W zeszłym roku został utworzony dział kadr i płac, którego nie było od początku powstania MOSiR-u. Kadrowa była samodzielnym stanowiskiem, a osoba od płac podlegała pod dział księgowości. Jako że osoba zatrudniona od grudnia 2016 roku na stanowisko kadrowej nie znalazła się w firmie przypadkowo, został utworzony nowy dział kadr i płac, w którym oprócz kadrowej jest jeszcze osoba od płac. Kadrowa dostała funkcję kierownika i oczywiście odpowiednie wynagrodzenie - mówi wieloletni pracownik MOSiR, rozgoryczony polityką zatrudnieniową dyr. Modzelewskiego.
Podobnie miało być także z nowym zastępcą kierownika Obiektów Sportowo – Rekreacyjnych. Do tej pory kierownika, w czasie nieobecności, zastępował inny pracownik działu i nie było potrzeby generowania niepotrzebnych kosztów i tworzenia stanowiska zastępcy – mówią pracownicy. Z ich opowieści wynika, że już od chwili zatrudnienia w MOSiR obecny kierownik, miał być lepiej traktowany niż inni pracownicy. To nie tylko szybka kariera, ale – według informacji przekazywanych przez pracowników – także lepsze od innych warunki płacy. Pracownicy MOSiR twierdzą, że konkurs na zastępcę kierownika od początku był ustawiony. Po jego rozstrzygnięciu osoba, która przez lata odpowiadała m.in. za stadion, miała być z dnia na dzień odsunięta. Tak podczas środowej sesji mówił radny Andrzej Wojtkowski, który w imieniu klubów sportowych chciał wyjaśnień od prezydenta. Ze względu na wyczerpany czas na składanie interpelacji, wypowiedź na ten temat przerwał mu przewodniczący Rady Miasta.
O polityce zatrudniania Modzelewskiego pisaliśmy już wielokrotnie, m.in., gdy pod pretekstem likwidacji stanowiska pracy zwalniał wieloletnią sprzątaczkę i jednocześnie zatrudniał żonę ówczesnego asystenta medialnego prezydenta Chrzanowskiego. Ten zresztą od początku wysoko ceni sobie działalność Modzelewskiego i rokrocznie wypłaca mu z publicznych pieniędzy sowite nagrody. Dyrektor MOSiR zawsze jest wśród tych lepiej nagrodzonych. W niespełna trzy lata, „za szczególne osiągnięcia w pracy”, otrzymał od prezydenta 16,5 tys. zł nagród. W ubiegłym roku prezydent przyznał mu ją nawet bez wniosku od zastępcy nadzorującego placówkę, choć był taki wymóg.