1 marca - Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”
Nazywani „bandytami” w czasach PRL-u, także po 1989 r. z wielkimi oporami informacje o ich faktycznej działalności przebijały się do wiadomości publicznej. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy był fakt, że byli to w większości ci sami żołnierze, którzy od 1939 r. walczyli z okupantem sowieckim i niemieckim. Zaliczali się do nich m.in. Ferdynand Tokarzewski „Kruk”, Władysław Podsiad „Brzoza”, Kazimierz Kamieński „Huzar”, Władysław Żwański „Błękit”, Tadeusz Narkiewicz „Ciemny”, Bolesław Kozłowski „Grot”. Momentem przełomowym dla podziemia okazał się rozkaz z 19 stycznia 1945 r. o rozwiązaniu AK, któremu nie podporządkował się komendant białostockiego Okręgu AK ppłk Władysław Liniarski „Mścisław”. W wyniku tego dokonał on przekształcenia podległych mu struktur w Armię Krajową Obywatelską (AKO) i kontynuował walkę o niepodległość.
Aresztowani, torturowani i mordowani przez przedstawicieli władz komunistycznych żołnierze podziemia płacili najwyższą cenę za wierność i prawdę. W rewanżu likwidowano działaczy komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej, agentów Urzędu Bezpieczeństwa, atakowano posterunki sowieckie i Milicji Obywatelskiej. Przykładowo w kwietniu 1945 r. oddziały AKO rozbroiły m.in. siedziby MO w Małym Płocku, Drozdowie, Kolnie, Lachowie, Kuziach i Turośli. Dalej też karano śmiercią lub chłostą współpracowników władz komunistycznych, jak też osoby współpracujące z sowietami w latach 1939-1941.
Od stycznia 1945 roku, do lipca tego roku to okres największego nasilenia działalności podziemia zbrojnego na terenie Ziemi Łomżyńskiej. Najgłośniejszą akcją było opanowanie Grajewa w nocy z 8 na 9 maja 1945 r. Żołnierze AKO mieli szykować nawet uderzenie oddziałów podziemia na samą Łomżę, ale zrezygnowano z tego w związku z przyjazdem do miasta wojsk sowieckich. Według danych SB sytuację w regionie „poprawiło” dopiero przybycie grupy operacyjnej wydzielonej z 4 Samodzielnego Batalionu Operacyjnego Wojsk Wewnętrznych, przekształconego następnie w 11 pułk Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W późniejszym okresie siły te wspólnie z UB i NKWD brały udział w aresztowaniach, konwojowaniu więźniów z Łomży do Białegostoku i organizowaniu obław – nazwanych później przez prof. Jerzego Eislera „polowaniami z nagonką”.Te ostatnie działania nasiliły się szczególnie od drugiej połowy 1945 roku i trwały przez kilka kolejnych lat. Tropieni przez UB, MO, wojska Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i donosicieli żołnierze wyklęci padali ofiarami systemu komunistycznego. W 1952 r. doszło m.in. do likwidacji „Wiarusa”, Hieronima Rogińskiego „Roga” oraz działającej głównie na terenie pow. Wysokie Mazowieckie grupy Kazimierza Kamieńskiego „Huzara”. 27 sierpnia 1952 r. grupa operacyjna KBW zabiła kpt. Stanisława Cieślewskiego, byłego komendanta obwodu ZWZ – AK Łomża. Niebawem los ten stał się udziałem Jana Tabortowskiego „Bruzdy” (1954) i ostatniego żołnierza podziemia w pow. łomżyńskim Stanisława Marchewki „Ryby”. Zabito go 4 marca 1957 roku w Jeziorku. „Ryba” zginął z bronią w ręku otoczony w bunkrze pod jedną ze stodół przez oddziały SB-KBW.
Władze Polski Ludowej chciały nie tylko zabić żołnierzy Niepodległej, ale także pozbawić ich dobrego imienia i dobrej pamięci. W kolejnych latach oprócz charakterystycznych dla okresu komunistycznego zwrotów „bandy”, „bojówki”, czy „reakcyjne podziemie”, używanych w celu negatywnego określenia członków konspiracji antykomunistycznej, wyolbrzymiono też ponoszone przez nich straty. Z drugiej natomiast strony gloryfikowano działania funkcjonariuszy UB, pomijając milczeniem zbrodnie jakich dopuszczali się oni na osobach walczących o wolną i niepodległą Polskę, fałszując w ten sposób z rozmysłem przeszłość. Właściwie do 1989 r. praktycznie zupełnie pomijano rzeczywiste tło polityczne wydarzeń z lat 1944-1956, nie wspominając m.in. o terrorze i narzuceniu siłą ustroju komunistycznego. Tak jak nie mówiono o zgodzie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego na oddanie Związkowi Sowieckiemu wschodnich terenów II Rzeczypospolitej z Wilnem i Lwowem pomijano brutalną walkę, wypowiedzianą wszystkim, którzy nie chcieli zaakceptować „realiów” Polski Ludowej, m.in. odmawiając wstąpienia do spółdzielni produkcyjnych, zdawania kontyngentów, krytykujących przywiezione z Moskwy władze, czy wreszcie walczących zbrojnie z przybyłym na sowieckich bagnetach systemem.
Pomimo tego nawet w epoce realnego socjalizmu podkreślano, że „siła reakcyjnego podziemia” była duża i tkwiła w poparciu, jakiego udzieliła mu znaczna część społeczeństwa, szczególnie na wsi. Bez tego poparcia i bez pomocy materialnej podziemie to nie mogłoby przecież istnieć przez ponad 10 lat od zakończenia II wojny światowej.
prof. nadzw. dr hab. Krzysztof Sychowicz
Instytut Pamięci Narodowej o. Białystok
Państwowa Wyższa Szkoła Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży