Miliony nie zostały wyrzucone w błoto?
Na projekt wydano ponad 58 milionów złotych. Został ukończony w październiku 2015 roku, ale nie działał w zakładanej formie. Chodzi o Podlaski Systemu Informacyjny e-Zdrowie, w którym zdalna rejestracja jest utrudniona, elektroniczna dokumentacja niekompletna i jedynie promil wizyt odbywa się po elektronicznej rejestracji. Z wyliczeń wynika, że w 2016 roku tylko 408 wizyt czyli 0,07 proc. wszystkich wizyt w placówkach podłączonych do Sytemu w 2016 roku - mogły odbyć się po zdalnej, elektronicznej rejestracji. Mimo to Najwyższa Izba Kontroli podkreśla nowoczesność i użyteczność Systemu i ocenia, że „wystarczy zmiana nastawienia i otwarcie się użytkowników na nowe narzędzia, by regionalna platforma e-Zdrowie zaczęła działać z korzyścią dla pacjentów, medyków i urzędników, tak, jak zakładano”.
Szczegółowe ustalenia kontroli NIK wskazują, że elektroniczna rejestracja wizyt była prowadzona na gorszych zasadach niż rejestracja osobista lub telefoniczna. Skontrolowane podmioty lecznicze nie udostępniały do usługi e-rejestracji wszystkich a jedynie część (76 proc.) swoich poradni. W skrajnym przypadku w jednej z przychodni okulistycznych elektronicznie można było umówić się na wizytę tylko do jednego lekarza i tylko na jeden jedyny termin (piątek od 8.30 do 9.30), chociaż poradnia była czynna przez pięć dni w tygodniu od 8.00 do 14.00 (we wtorki do 18.00) i przyjmowało w niej 14 lekarzy tej samej specjalizacji.
Powszechnym zjawiskiem było także (w 70 proc. badanych podmiotów leczniczych), że termin wizyty rejestrowanej telefonicznie lub osobiście był późniejszy, niż ten widniejący w systemie e-rejestracji. Nie oznaczało to jednak, że pacjenci korzystający z rejestracji elektronicznej byli uprzywilejowani. Przeciwnie - terminy oferowane w systemie elektronicznym często były nieaktualne. Formalnie więc pacjenci rejestrowali się elektronicznie na nieistniejący, błędny termin i dopiero później, podczas potwierdzania terminu wizyty przez personel poradni, byli automatycznie przesuwani w kolejce na właściwy dzień, zgodny z listą „papierową”.
Według NIK źle działała także druga ważna usługa dedykowana pacjentom: dostęp do elektronicznej dokumentacji medycznej. Zastrzeżenia budziła także jakość elektronicznej dokumentacji pacjentów. Przede wszystkim korzystanie z elektronicznych usług dedykowanych pacjentom, jakie oferował Podlaski System Informacyjny e-Zdrowie nie było powszechne. Na dzień 31 stycznia 2017 r. konto na portalu pacjenta założyło niespełna pół procent mieszkańców województwa podlaskiego - 3 467 z 1 191 918 (0,29 proc. mieszkańców). Z tej liczby jedynie 372 osoby aktywowały założone konto, a 123 pacjentów skontrolowanych szpitali wyraziło zgodę na dostęp online do własnej elektronicznej dokumentacji medycznej. Tylko pojedyncze wizyty, właściwie liczone w promilach (408 wizyt czyli 0,07 proc. wszystkich wizyt w placówkach podłączonych do Sytemu w 2016 roku) mogły odbyć się po zdalnej, elektronicznej rejestracji, bo tyle zostało zarezerwowanych przez pacjentów i potwierdzonych przez poszczególne placówki. W 2016 roku pacjenci z województwa podlaskiego łącznie podjęli 1 141 prób elektronicznego zarejestrowania się na wizytę, ale część wizyt została odwołana przez samych pacjentów, a część pozostała niepotwierdzona lub odwołana przez lecznice.
Jednocześnie NIK zauważa, że barierą do korzystania z e-usług w opiece zdrowotnej nie jest raczej nieumiejętność korzystania z Internetu. Według badań Głównego Urzędu Statystycznego, w 2015 roku, czyli w roku uruchomienia portalu pacjenta, 71 proc. mieszkańców województwa podlaskiego korzystało z Internetu co najmniej raz w tygodniu.
Według ocen NIK Podlaski System Informacyjny e-Zdrowie i dostępne na nim system raportowo-analityczny oraz tzw. portal menadżerski nie usprawniły też zarządzania szpitalami ani sprawowania nad nimi nadzoru właścicielskiego, chociaż dostęp do raportów mieli zarówno zarządzający szpitalami jak i organy założycielskie szpitali - starostwa powiatowe i Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego. Wyniki kontroli wskazują, że dyrektorzy szpitali odebrali od dostawcy narzędzie, mimo że nie działało ono właściwie: 45 proc. skontrolowanych raportów wskazywało dane niezgodne z prawdą.
Wnioski NIK wskazują jednak, że pomimo kłopotów z wdrażaniem Podlaskiego Systemu Informacyjnego e-Zdrowie, możliwe jest osiągnięcie zapowiadanych korzyści zarówno dla pacjentów, podmiotów leczniczych jak i organów założycielskich szpitali. NIK ocenia, że „wystarczy zmiana nastawienia i otwarcie się użytkowników na nowe narzędzia".
zobacz: Urząd Marszałkowski: e-Zdrowie działa prawidłowo i spełnia założenia