Pielęgniarki i położne ostrzegają przed „wyrwą pokoleniową”
- Raport z grudnia 2016 r. obnażył nagą prawdę, którą znamy z doświadczenia w terenie od dawna: w ciągu trzech lat 42 tysiące pielęgniarek i położnych w Polsce nabędzie uprawnienia emerytalne albo przejdzie na emeryturę, a za kolejne trzy lata 46 tysięcy, czyli prawie 90 tysięcy odejdzie ze szpitali – poinformowała około 80 koleżanek Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, goszcząc w Łomży z okazji międzynarodowego święta w Wyższej Szkole Agrobiznesu. Podczas spotkania w WSA środowisko „aniołów w białych czepkach” uhonorowało gratulacjami, kwiatami i oklaskami Teresę Steckiewicz, pielęgniarkę, założycielkę jedynego hospicjum w Łomży.
Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych w „Agrobiznesie” nasycony został szlachetnymi emocjami i praktycznymi informacjami. Spotkanie poprowadziła Izabela Metelska, przewodnicząca okręgowej Rady PiP. Powitała dyrektorów ds. pielęgniarstwa i położnictwa w placówkach ochrony zdrowia i lecznictwa z terenu swego działania, m.in. z Łomży i Grajewa. - Jesteśmy same kobiety – komentowała wesoło i bez żalu zupełny brak na sali mężczyzn, nie licząc prelegenta i dziennikarza.
Brak łóżek w Łomży dla chorych terminalnie
- Słowa, kwiaty i upominki to za mało, aby wyrazić wdzięczność za dar życia Teresie Steckiewicz, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych w Łomży, która własnym rękami wybudowała 25 lat temu hospicjum Ducha Św. – podziękowała wzruszona Izabela Metelska, wręczając starszej o pokolenie, a może i dwa, koleżance kwiaty i grafikę w widokiem budynku przy ulicy Rybaki. Życzyła, ażeby to zbożne dzieło i dzieło życia Pani Prezes „rozwijało się i służyło nam wszystkim”. Założycielka hospicjum rozpłakała się, zaś opanowawszy emocje, dziękowała za pamięć, ponieważ przez władze „hospicjum było zawsze pomijane”. Na szczęście, działał wolontariat i nie poddało się środowisko pielęgniarskie. - Zaczynaliśmy od sześciu łóżek, teraz mamy ich 15, ludzie ciągle pytają, czemu tak mało, mało i mało, a za co mamy to hospicjum utrzymać? - ocierała łzy Teresa Steckiewicz, dzięki której od ćwierć wieku istnieje w 60-tysięcznym mieście placówka dla ludzi przewlekle chorych i umierających. A kto nie ma co z bezradnym po udarze człowiekiem czy starcem zrobić – do Kolna. Problem braku łóżek w Łomży dla chorych, wymagających opieki paliatywnej, znakomicie mogła rozumieć pierwsza w mieście pielęgniarka ze specjalizacją w tej dziedzinie, kierująca kształceniem około 60 innych osób. W naturalny sposób nawiązała do tego tematu wiceprezes Naczelnej Rady PiP. Wśród nowych inicjatyw był, m.in., powrót do tworzenia liceów medycznych, żeby stworzyć zawód pomocniczy i odciążyć pielęgniarki od prostych czynności sanitarno-higienicznych. Nie spór o ich nazwę uznała za istotny (jak mają się nazywać: opiekunki medyczne, pomoce pielęgnacyjne czy salowe), lecz o procedurę wdrażania zawodu i miejsce w strukturze służby zdrowia, by pojawił się nie zamiast, ale obok dotychczasowych. Uspokoiła też, że są fundusze na 3. transzę pieniędzy na podwyżki wynagrodzeń, odrębne od kontraktów NFZ dla szpitali i placówek leczniczych. Żaliła się na to, że dyrektorzy coraz niechętniej delegują pielęgniarki położne na szkolenia, a powinno to być ich obowiązkiem, wymogiem „koszykowym”, że na każdym oddziale mają tylu a tylu specjalistów.
Jak odpierać zarzuty w pracy pielęgniarki i położnej
- System lecznictwa w Polsce może załamać się, jeżeli zabraknie pielęgniarek – przemawiała do swoich koleżanek po fachu. - To jednak nie nasza wina... Jej zdaniem, w szpitalach mogą pojawiać się puste oddziały – jak na pediatrii w szpitala przy Banach w Warszawie, podobnie jak wtedy, gdy nie ma lekarzy – albo nie będą otwierane nowe oddziały. Powracał po kilkakroć wątek doszkolenia, nazywanego w środowisku ironicznie „kursem do kursu” (na wzór instrukcji do instrukcji z czasów PRL-u), kiedy potrzeba doszkolenia w określonej dziedzinie, a nie kolejny kurs pierwszej pomocy). Pojawiały się tematy dla postronnego słuchacza abstrakcyjne, jak pielęgniarki medycyny szkolnej: czy w ogóle faktycznie istnieją, skoro mami fatamorgana gabinetu stomatologicznego dla dzieci... A co z prowadzeniem ciąży fizjologicznej, ludźmi po 75. roku życia? „Błędów nie popełnia tylko ten, kot nic nie robi” - przypomniał maksymę prezydenta USA Teodora Roosvelta radca prawny Paweł Strzelec, od 20 ponad lat zajmujący się doradzaniem, jak odpierać zarzuty w pracy pielęgniarki i położnej w postępowaniu karnym, cywilnym i zawodowym. Dla uczestniczek był to wymarzony prezent z okazji ich światowego święta: roszczenia pacjentów, zasady realizacji zlecenia lekarza, przebieg postępowania, bycie w roli świadka, pozwanej, oskarżonej, obwinionej, udział obrońcy lub pełnomocnika, optymalne polisy ubezpieczeniowe (nie marki czy propozycje, lecz kruczki prawne). Radca prawny ucieszył się, że do Łomży zaproszono go na trzy godziny, chociaż mógłby mówić 33, natomiast są miasta, gdzie pojechał na zaproszenie organizatora 12 godzin na 15 minut wystąpienia. - Najlepiej zapobiec roszczeniom – przywołał na myśl w ciut innym kontekście primum noc nocere.
Mirosław R. Derewońko