Samobójcy
W Polsce i regionie jest coraz więcej samobójstw. Rocznie zabija się znacznie więcej osób niż ginie w wypadkach drogowych! W województwie podlaskim w ubiegłym roku skuteczne samobójstwo popełniło 160 osób, a w wypadkach drogowych zginęło „tylko” 118 osób. W tym roku samobójstw jest jeszcze więcej. Przez siedem miesięcy policjanci odnotowali 230 zamachów samobójczych, z których 104 zakończyły się śmiercią. W tym samym czasie na drogach regionu zginęło 65 osób. - Nie wiemy naprawdę, ile wypadków na drogach to wynik samobójstwa... Prosta droga, drzewo, warunki nieodbiegające od normalnych... - zastanawia się Małgorzata Rytel, psycholog z Łomży.
Przez cały wtorek trwała akcja poszukiwania zaginionego 36-letniego mieszkańca wsi pod Jedwabnem. Szukała go rodzina, znajomi, policjanci, strażacy i wolontariusze z łomżyńskiej Grupy Ratowniczej „Nadzieja”.
- To był nasz 18. w tym roku wyjazd do poszukiwań osób zaginionych – mówi ksiądz dr Radosław Kubeł, koordynator GR „Nadzieja”. - Zajmujemy się takimi przypadkami od kilku lat, jesteśmy wyspecjalizowani, bo mamy sprzęt i doświadczenie. Odnoszę wrażenie, że kiedyś ludzie zaginieni dawali sygnały, że chcą, aby ich odnaleźć. To, co dzieje się w tej chwili, to prowadzi raczej do skutecznego odebrania sobie życia – ubolewa ksiądz Radosław. - Ludzie coraz częściej pogrążają się w pustce i samotności. Podstawowym problemem jest kryzys więzi rodzinnych, a do tego dochodzi słaba wiara. Brakuje odniesienia do czegoś nadprzyrodzonego, że człowiek nie jest sam na tym świecie.
Z tą oceną zgadza się psycholog Małgorzata Rytel.
- Ból istnienia, samotność, świadomość bycia w arcytrudnej czy niemożliwej do zaspokojenia potrzebie skłaniają do uruchomienia procesu, w finale którego pojawia się targnięcie na własne, bezcenne, a postrzegane jako bezwartościowe lub za mało wartościowe życie. Jeśli mamy poczucie spełnienia – rodzinnego, zawodowego, naukowego, twórczego – i ugruntowany system wartości, raczej nie myślimy o samobójstwie, ale szukamy sposobów zaradzenia trudnościom – podkreśla Małgorzata Rytel.
Psycholog dodaje, że myśl o samobójstwie zazwyczaj długo w człowieku dojrzewa, mogą temu towarzyszyć smutki, przygnębienia, chandry, gdyż to kwestia wrażliwości lub nadwrażliwości na otoczenie, świat, bliskich i przygodnie spotkanych ludzi.
- Próby samobójcze to wołanie o pomoc osamotnionej, wyalienowanej osoby, próbującej w drastyczny sposób zwrócić na siebie uwagę otoczenia. Samobójcy piszą listy, mówią o niechęci do życia, zmęczeniu własną egzystencją, zamieszczają w Internecie smutne, przygnębiające cytaty o bezsensie życia i pięknie śmierci. A my w nawale codziennych obowiązków nie zawracamy sobie tym głowy, pocieszamy bezrefleksyjnie, że „będzie lepiej”, mobilizujemy „weź się w garść, ogarnij się” i lecimy dalej. Bagatelizujemy człowieka i kłopoty, mające różne podłoże i przejawy – ocenia Małgorzata Rytel.
W przypadku poszukiwanego we wtorek mężczyzny na pomoc było za późno. Ciało z wyrobiska po żwirowni wyłowili płetwonurkowie łomżyńskiej jednostki Państwowej Straży Pożarnej.
Specjaliści podkreślają, że powinno się odróżniać samobójstwa, popełnione pod wpływem alkoholu i innych narkotyków oraz przez ludzi chorych psychicznie i z depresjami.
- Depresja to choroba silniejsza niż wola człowieka, jeśli się nie leczy lub nie leczy systematycznie – mówi Małgorzata Rytel. - W takich sytuacjach należałoby dla zmiany nastawienia do życia wcześniej kierować niedoszłego samobójcę na leczenie i liczyć na poprawę.
Anna Maksymiuk, certyfikowana specjalistka terapii uzależnień CLU „Neofita”, opowiada, że ze zjawiskiem noszenia się z myślami samobójczymi spotykała się wielokrotnie w ponad 20-letniej praktyce. Najmłodszy pacjent miał 17 lat.
- To prawda, że pod wpływem substancji pobudzających, tak jak alkohol i inne narkotyki, dużo większe jest prawdopodobieństwo pojawienia się myśli samobójczych i ich natężenie – podkreśla terapeutka. - W czasie spotkań diagnostycznych i terapeutycznych ludzie uzależnieni mówią, że mają poczucie pustki, szeroko rozumianej emocjonalnie, że nie znajdują rozwiązania swoich problemów, nie mają pozytywnych bodźców, motywacji, w związku z tym nie chce im się dalej żyć. Takie „doły psychiczne” oznaczają niechęć do ukierunkowanej aktywności, użalanie się nad sobą i pesymizm, a częściej dopadają uzależnionych od substancji psychoaktywnych, rozregulowujących pracę umysłu i funkcjonowanie całego organizmu. Osoby obarczone myślami samobójczymi często pozostają w izolacji z własnego wyboru albo manifestują skrajnymi zachowaniami: przygnębieniem lub euforią swoje „skrajne położenie”, że coś z nimi jest nie tak, choćby mówiły, że wszystko w porządku, dla świętego spokoju. Jednak w istocie potrzebują więcej uwagi i czasu, i życzliwego zainteresowania – radzi Anna Maksymiuk.
Z danych policyjnych wynika, że w Polsce od kilku lat obserwowany jest lawinowy wzrost liczby samobójstw. W 2014 roku – to ostatnie ogólnopolskie dane policji - odnotowano 10207 zamachów samobójczych, z których 6165 zakończyło się zgonem. Trzy lata wcześniej skutecznych samobójstw było mniej niż 4 tysiące. W 2/3 przypadków nie udaje się ustalić bezpośredniego motywu działania samobójców. W pozostałej grupie najczęściej były to nieporozumienia rodzinne, choroby, zawód miłosny i trudna sytuacja ekonomiczna. Zazwyczaj samobójstwa popełniają mężczyźni. Kobiety takie próby podejmują 5 – 6 razy rzadziej.