pospiesznie i po cichu SLD sprzedaje PKS
W decydującą fazę wszedł proces prywatyzacji łomżyńskiego PKS-u. Wojewoda wybrał firmę, z którą chce sprywatyzować cztery Państwowe Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej – w tym to w Łomży, a związkowcy gotują się do protestów. Poza Łomżą pod młotek idą PKS-y w Zambrowie, Siemiatyczach i Bielsku Podlaskim. Póki co poza informacją z kim chce je wojewoda sprywatyzować – firmą Connex Polska - wszystko inne jest ściśle tajne. Urzędnicy wojewody nie chcą nawet powiedzieć ile warte są PKS-y.
O pospiesznej i cichej prywatyzacji mówią związkowcy z łomżyńskiego PKS-u i m.in. senator Krzysztof Jurgiel. Ten ostatni napisał ostatnio nawet specjalny list do ministra Skarbu Państwa, w którym domaga się wstrzymania prywatyzacji PKS-ów i przeprowadzenia wnikliwej kontroli dotychczaso-wego jej przebiegu. Senatora dziwi pośpiech wojewody i niepokoi „wiarygodność” firmy Connex Polska, z którą wojewoda chce sprywatyzować te państwowe firmy. Senator Jurgiel napisał do ministra, że nie jest jasny statut własnościowy firmy W liście do ministra Jacka Sochy senator podniósł także problem lekceważenia przez wojewodę podlaskiego postulatów związkowców z tych PKS-ów dotyczących m.in. nieprawidłowych referendów zakładowych w sprawie prywatyzacji.
Związkowcy dwóch działających w łomżyńskim PKS-ie organizacji „NSZZ Solidarność” i Zakładowej Rady Kierowców przed ponad miesiącem napisali do wojewody podlaskiego Marka Strzalińskiego list z 12 postulatami, w którym domagają się informacji o planowanej prywatyzacji firmy. Zarzucają w nim też zarządcy zakładu Eugeniuszowi Ochryciukowi celowe dezinformowanie załogi o prywatyzacji, mobbing, prywatę i zatrudnianie w administracji firmy ludzi „po linii partyjnej, familijnej, kolesiowskiej.” Póki co wojewoda nie odpowiedział...
W rozmowach z dziennikarzami związkowcy i pracownicy firmy podkreślają, że obawiają się przede wszystkim zwolnień. Dziś pracuje w zakładzie około 250 pracowników. Twierdzą, że wybrany przez wojewodę sposób prywatyzacji łomżyńskiego PKS-u – sprzedaż bezpośrednia - jest niekorzystny dla pracowników, a dodatkowo wybrana firma, z którą wojewoda chce przedsiębiorstwo sprywatyzować jest niewiarygodna. Obawiają się też, że po raz kolejny ktoś chce się na majątku państwowym uwłaszczyć. Podkreślają, że wojewoda, zarządca firmy, członkowie jej Rady Nadzorczej i osoba bezpośrednio realizująca prywatyzację PKS-ów wiązani są z tą samą lewicową opcją polityczną. Przypominają też, że po wygranych przez SLD wyborach parlamentarnych w zakładzie przeprowadzono „czystki polityczne”, a nowo zatrudniani pracownicy administracji to niemal wyłącznie członkowie lub sympatycy SLD.
Antoni Stokowski - dyrektor Wydziału Przekształceń Własnościowych i Skarbu Państwa w Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku informuje, że prywatyzacja PKS-ów – w tym i łomżyńskiego - polegać będzie na wniesieniu przez wojewodę PKS-ów do nowych spółek tworzonych z udziałem prywatnego kapitału. Inwestor ma objąć w nich ok. 50,5% akcji, co oznacza, że to on faktycznie będzie zarządzał spółką i jej majątkiem. Zasada jest taka, że inwestor, a w tym wypadku Connex Polska, miałby do nowej spółki wnieść majątek nieco większy niż wartość dzisiejszych przedsiębiorstw państwowych. Tyle tylko, że Stokowski odmawia udzielenia informacji, jaka jest to wartość. Nie jest pewny czy nawet kiedykolwiek będzie mógł ogłosić za ile „sprzedano” łomżyński PKS, bo jak twierdził „inwestor może sobie tego nie życzyć”.
Z opublikowanych przed kilkoma miesiącami danych o sytuacji finansowej przedsiębiorstw państwowych podległych wojewodzie wynika, że łomżyński PKS jest jednym z najlepszych – i osiąga zyski. W 2002 roku kapitał własny zakładu wojewoda oszacował na niemal 6 mln. 400 tys zł. Tymczasem z nieoficjalnych informacji związkowców wynika, że wycena firmy na potrzeby prywatyzacji może być nawet o połowę niższa.