„Bez paniki” to tylko gronkowiec
Wizyty w nowym miejskim basenie mogą przynieść przykre konsekwencje. Rodzice dwójki pięciolatków są przekonani, że to właśnie po skorzystaniu z uciech wodnych w pływalni przy ul. Wyszyńskiego, ich dzieci zostały boleśnie doświadczone. Mała dziewczynka musiał skorzystać z pomocy ginekologa, który stwierdził u niej zakażenie bakteryjne. Mama pięciolatki mówi, że nigdy czegoś podobnego nie widziała, a lekarz powiedział, że do zakażenia mogło dojść np. w jacuzzi. I jak się okazuje woda w nowej łomżyńskiej pływalni, którą oddano do użytku raptem dwa lata temu, nie zawsze była czysta. Już trzykrotnie wykrywano w niej bakterie gronkowca. Zarządzający basenem, ani władze miasta nigdy jednak o tym nie informowały. - „Chyba, aby nie siać paniki” - przyznaje Sławomir Grygo pełniący obowiązki dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łomży, pod którą to placówkę podlega pływalnia. A władze miasta wprost mówią, że nie informowano mieszkańców o gronkowcu, bo nie ma takiego obowiązku.
Rodzice przedszkolaków o dolegliwościach ich pociech poinformowali nas w ubiegłym tygodniu. Przez kilka kolejnych dni sprawdzaliśmy informacje czy zakażenie na basenie jest możliwe. I z dnia na dzień wyłaniał się coraz bardziej niepokojący obraz zdarzeń. Okazuje się, że nowa miejska pływalnia przy ul. Wyszyńskiego, choć działa raptem od dwóch lat, już co najmniej trzykrotnie mogła być źródłem zakażenia gronkowcem. Tyle razy w wodzie wygrywano groźne bakterie. Potwierdzają to wyniki badań wody zlecanych przez MOSiR i sanepid.
Oficjalne otwarcie basenu odbyło się 25 marca 2011 roku. Już sześć tygodni później podczas badania wody wyszło na jaw, że poza ludźmi pływają w niej bakterie gronkowca.
- 4 maja 2011 roku była pobrana woda do badania, a 7 maja przyszła do nas informacja, że wykryto w nich bakterie gronkowca.– mówi Sławomir Grygo dodając, że basen wówczas został na kilka dni zamknięty.
Kolejny raz gronkowca w nowym basenie wykryto już w lipcu 2011 roku. Tym razem bakteria znalazł się w próbkach wody pobieranych co trzy miesiące przez sanepid.
- Wydaliśmy zalecenie dla zarządcy basenu o zamknięciu niecek dla kąpiących się i nakaz przeprowadzenie dezynfekcji – mówi Piotr Cymek, rzecznik prasowy łomżyńskiego sanepidu.
Po raz trzeci gronkowca w basenie znaleziono w marcu 2012 roku.
- Spuszczono część wody i zdezynfekowano basen. Pięć dni później wyniki były już w normie. Od tego czasu wszystkie badania jakie robimy co miesiąc są już dobre. Nawet ostatnie badania z 12 kwietnia wszystkie są dobre – zapewnia Grygo.
Rodzice przedszkolaków, którzy zgłosili się do nas z informacją o zakażeniu mówią, że dzieci na basenie były już po 12 kwietnia. Dyrektor Grygo zapowiedział zlecenie kolejnych badań i w poniedziałek próbki wody zostały pobrane.
- Wyniki badań będą znane za pięć dni – mówi Piotr Cymek z sanepidu. - Pobieramy do badań wodę z każdej z pięciu niecek pływalni - dodaje.
Nie muszą „siać paniki”
O wcześniejszym skażeniu wody w basenie bakteriami gronkowca łomżanie nie mogli wiedzieć, bo nikt im takiej informacji nie przekazywał.
- Nie wiem dlaczego nie informowano o tym mieszkańców. Chyba, aby nie siać paniki – tłumaczy się Sławomir Grygo dodając, że on wówczas nie był jeszcze dyrektorem MOSiR. - Na pewno, po wykryciu gronkowca basen w maju i lipcu 2011 roku był zamykany. Zależy nam na bezpieczeństwie kapiących się – podkreśla.
Okazuje się, że zgodnie z prawem o zanieczyszczeniu wody w basenie zarządca wcale nie musi nas informować.
- Aktualnie nie ma uregulowań prawnych dotyczących stałego nadzoru nad jakością wody w basenach. Obowiązek informowania o zanieczyszczeniach dotyczy tylko wody z wodociągów i kąpielisk otwartych - czyli np. nad Narwią – dodaje Piotr Cymek.
Winni są kąpiący się?
- Obowiązujące przepisy nie nakładają obowiązku informowania opinii publicznej o zanieczyszczeniach stwierdzonych na basenach - podaje Anna Sobocińska, rzeczniczka prezydenta Łomży. - Niemniej, w przypadkach stwierdzenia nieprawidłowości, realizowana jest wewnętrzna procedura, która ma w jak najkrótszym czasie poprawić jakość wody i zapewnić bezpieczeństwo kąpiących się. Należy jednak podkreślić, że najważniejsze w utrzymaniu dobrej jakości wody jest przestrzeganie przez kąpiących się zasad bezpiecznego korzystania z basenu pod względem sanitarnym, na co pracownicy pływalni zwracają szczególną uwagę - podaje Sobocińska.