GW: W Łomży skończyła się kasa na leczenie
Kolejny raz szpital wojewódzki w Łomży staje przed dylematem: przestać leczyć pacjentów, bo skończyły się pieniądze, czy leczyć nadal i się zadłużać? Dopiero połowa roku, a lecznica już przekroczyła uzgodniony z Narodowym Funduszem Zdrowia limit usług medycznych. - Przecież nie powiem rodzicom chorego dziecka "do widzenia", nie zamknę drzwi przed osobą, która czeka na operację zaćmy, bo przecież za chwilę oślepnie. Nie wiem, do czego to zmierza i nie mam pojęcia, jak tę sytuację rozwiązać - denerwuje się Marian Jaszewski, dyrektor szpitala w Łomży.
Do tej pory szpital przyjmował wszystkich pacjentów, co spowodowało, że w tegorocznym budżecie powstał debet na trzy miliony złotych.
- Przed nami kolejne pół roku pracy, a my już nie mamy pieniędzy. Będziemy rozmawiać z NFZ, ale z doświadczenia wiem, że taka rozmowa niewiele da. Może uda się - mówi Jaszewski i zapewnia, że szpitala nie zamknie, że nadal będzie leczył pacjentów. - Może tylko będziemy przesuwać planowe zabiegi i operacje, oczywiście te, które da się przesunąć. Na pewno wydłużą się kolejki do specjalistów, ale nie mamy innego wyjścia.
Pediatria, ortopedia, zakaźny, kardiologia - prawie wszystkie piony łomżyńskiego szpitala pracują intensywniej niż przewidział to NFZ. Jednym z bardziej obleganych miejsc w szpitalu jest rehabilitacja. Pierwsze wolne terminy są na przełom lipca i sierpnia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok