Rosochate kościelne
1 Listopada, to dzień, kiedy idziemy na groby bliskich aby zmówić modlitwę, postawić kwiaty i zapalić znicze. W ten sposób dajemy świadectwo pamięci o tych, których już wśród żywych nie ma. Harcerze z 14 Drużyny Harcerskiej w tym czasie opiekowali się grobami, trzymali wartę, między innymi przy mogile Ś.P. Henryka Klepackiego, lat 23, który poległ w Nowej Wsi 12.09.1939 roku. Na tablicy widnieje napis:
"Obrońcom Ojczyzny, poległym w walce
Z okupantem hitlerowskim w latach 1939- 1945".
Harcerze zapalili znicze na mogiłach w Dąbrowie Wielkiej Ś. P. Władysława Gromka, legionisty zmarłego od ran w sierpniu 1920 roku, a także ks. Piotra Krzyżewskiego, zmarłego w 1890 roku.
phm Małgorzata Gołaszewska-Zaręba
Harcerskie Zaduszki zambrowskich zuchów i harcerzy.
Umówiliśmy się przed wejściem na cmentarz parafialny o 15:30, w czwartek 29.10.2009r. Jak zwykle w przededniu Wszystkich Świętych na cmentarzu było tłoczno. Mieszkańcy Zambrowa przybyli, żeby uporządkować groby bliskich zmarłych. My również tego dnia zaopatrzeni w worki na śmieci, szczotki i rękawice przyszliśmy, żeby uporządkować groby poległych podczas Powstania Styczniowego, obrony Zambrowa we wrześniu 1939 roku oraz rozstrzelanych z rodzin żołnierzy AK.
Pogoda nam nie sprzyjała: zimno i wietrznie, a liści mnóstwo, tak na pomnikach jak i wokół. Do pracy zabraliśmy się ochoczo, a że w grupie siła więc uwinęliśmy się szybko. Przyjemnie było popatrzeć na uporządkowane mogiły. W atmosferze zadumy zapaliliśmy znicze, położyliśmy kwiaty i złożyliśmy hołd poległym i rozstrzelanym.
Nasze drużynowe powiedziały kilka słów o Tych, nad grobami których pochyliliśmy głowy. Wspomniały o kapitanie Władysławie Dąbrowskim z 71 Pułku Piechoty, który walczył o niepodległość Ojczyzny i zginął we wrześniu 1939 roku w bitwie o Zambrów. Mieliśmy przecież okazję poznać i porozmawiać z synem kapitana Dąbrowskiego. Pan Jerzy był małym chłopcem, gdy jego ojciec stacjonował w Zambrowie i dopiero w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku dowiedział się gdzie walczył i zginął.
Nie zapomnieliśmy również odwiedzić pomnika poświęconego pamięci mieszkańców Zambrowa i okolic wywiezionych na Sybir. Zapadał zmrok, gdy drużynowa harcerzy poprosiła, abyśmy odwiedzili i zapalili świeczki na grobach ludzi związanych z istnieniem harcerstwa w naszym mieście. Oddaliśmy cześć druhom: Ryszardowi Bukowskiemu, Józefowi Szczepaniakowi i druhnie Barbarze Sierzchała. W wieczornej ciszy opuściliśmy cmentarz i po przesłaniu iskierki przyjaźni rozeszliśmy się do domów.
Zuchy 4 ZGZ „Leśne Skrzaty” i harcerze 44 ZDH „Oaza Spokoju”
HARCERSKIE ZADUSZKI -Łomża
Jak co roku, przygotowania do Dnia Wszystkich Świętych, dla harcerzy z Hufca Nadnarwiańskiego w Łomży rozpoczęły się dużo wcześniej niż 1 listopada. Zadaniem każdej drużyny zarówno łomżyńskich, jak i tych z terenu było odszukanie harcerskich grobów oraz grobów osób, które były bardzo mocno związane z historią miejscowości, z której pochodzili harcerze. Każda z drużyn łomżyńskich dostała za opiekuna weterana z DWHZŁ, z którym to miała posprzątać wyznaczone groby, a także dowiedzieć się od seniora, kim była osoba, której grób porządkowała.
Wszystkie drużyny wykazały się chęcią do pracy i nie trzeba było długo czekać na efekt ich pracy. W krótkim czasie groby zostały uporządkowane. Dzięki uprzejmości weteranów niejedna drużyna miała możliwość wysłuchania opowieści o człowieku, którego grób sprzątała.
A jak było w terenie? Tutaj zaangażowanie drużyn było nie mniejsze niż w Łomży. Drużyny z Zambrowa, Czyżewa, Jedwabnego i innych miejsc włączyły się w akcję sprzątania grobów w swoich miejscowościach. Pracy było sporo, ponieważ o niektórych grobach nie pamięta się w ciągu roku i gdyby nie akcje harcerskie, mogły by zostać zapomniane. W Łomży szczególne uznanie należy się niezawodnej 59 Drużynie Harcerskiej ”Ptaki Ptakom” i jej drużynowemu phm. Krzysztofowi Pyczotowi. Ci harcerze nie patrząc na brzydką pogodę potrafili poświęcić swój czas dla uczczenia pamięci zmarłych i w godny podziwu sposób spełnili swój harcerski obowiązek.
Tradycyjnie dnia 1 listopada w Dzień Wszystkich Świętych harcerze z naszego hufca w swoich miejscowościach wystawiali warty honorowe przy grobach harcerzy, żołnierzy i ludzi zasłużonych dla swoich miejscowości. Składamy najszczersze podziękowanie wszystkim drużynom biorących udział w akcji sprzątania grobów i wystawienia wart honorowych. To dzięki wam pamięć o niektórych osobach nie zaginie.
M & M
Zaduszki harcerskiej 11 SDS Exodus” w 2009 r.
Pewnego chłodnego listopadowego dnia, dokładniej 5 listopada 2009 r., dostałem wiadomość iż o godzinie 16.00 idziemy wraz z weteranami oraz innymi drużynami harcerskimi sprzątać groby. Na miejscu spotkaliśmy druha Stefanowicza, który jako osoba o ogromnej wiedzy na temat zasłużonych łomżyniaków, miał być nam przewodnikiem i nauczycielem. Podczas wykonywania wyznaczonego nam celu trafiliśmy na grób Leona Kaliwody, który urodził się w 1897 r. w Tiumeniu na Syberii. Jego matka była córką polskiego zesłańca. Gdy miał trzy lata rodzina powróciła do Polski. Marząc o zawodzie lekarza, Leon kształcił się z powodzeniem w znanych warszawskich szkołach. Tam też zaraził się skautingiem. Potem wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej.
Najciekawszym fragmentem wypowiedzi druha Stefanowicz oraz druhen weteranek był moment śmierci Kaliwody: „...11 listopada 1918 roku Kaliwoda organizował odprawę chłopaków z POW, gotowych do rozbrajania Niemców. Było wczesne popołudnie. Spotkali się w tzw. „Spacerniaku”, potem – uzbrojeni – przeszli na ul. Sienkiewicza, przed siedzibę sztabu niemieckiej policji. Z przeciwka maszerował kilkunastoosobowy oddział niemieckich żandarmów. Kaliwoda – z pistoletem w ręce – wezwał ich do zatrzymania i poddania się. Niemcy jednak złożyli się do strzału. Posypały się kule. Jedna z pierwszych ugodziła w szyję Leona Kaliwodę. Zachwiał się, upadł na bruk. Zmarł prawdopodobnie jeszcze zanim przyjaciele wnieśli go do piwnicy kamienicy Śledziewskich. Były to ostatnie pociski, jakie wystrzelono w Łomży w 1918 roku... Wieczorem Niemcy pospiesznie opuszczali Łomżę. Furmankami zatłoczone były wszystkie drogi prowadzące w kierunku Prus...”
Przy okazji druh Stefanowicz pokazał nam grób Haliny Jarnuszkiewiczównej, która nie mogąc znieść śmierci ukochanego Kaliwody 21 stycznia 1919 roku na jego mogile strzałem w serce z rewolweru odebrała sobie życie. Historię tej niezwykłej miłości opisała red. Maria Kaczyńska w wydanej właśnie przez SSP „Stopka” książce „Romeo i Julia z Łomży”. Następnie weterani poprowadzili nas na grób Reginy Żyłko. Druh Stefanowicz oraz weteranki ponownie pokazali nam, iż wiedza jaką posiadają jest ogromna, opowiadając nam o drużynowej i patronce żeńskich drużyn harcerskich, która prowadziła III Żeńska Drużynę Harcerską w Łomży. Weterani poinformowali nas, iż była ona ogromną patriotką oraz posiadała ogromne zdolności przywódcze. Druh Stefanowicz przytoczył nawet przykład:
„... Rena zgłosiła się do Ochotniczej Legii Kobiet w Wilnie. Na froncie uzyskała stopień kaprala podchorążego, a w 1920r. Otrzymała Krzyż Walecznych. Niestety w okopach nabawiła się grużlicy i w Łomży w 1926r. zmarła...” Niestety, pomimo naszych nalegań wiążących się z chęcią posłuchania wspaniałych opowieści weteranów, musieliśmy się pożegnać i rozejść do domów, powodem tego była dosyć późna godzina, przejmujące zimno oraz szybkie zimowe ściemnianie się. Zapewne do późnej nocy każdy z nas harcerzy nie mógł usnąć rozmyślając o opowieściach, którymi podzielili się z nami druh Stefanowicz i weteranki, za co ogromnie im dziękujemy.
Mariusz Rozwadowski
Zaduszki 8 Drużyny Wędrowniczej z Czyżewa
Harcerze w ramach pamięci o tradycji i historii narodu oraz lokalnej społeczności opiekują się Miejscami Pamięci Narodowej, pełnią warty przy symbolicznym Grobie Sybiraka na cmentarzu grzebalnym 1 listopada w Dniu Zmarłych.