Zdrożał prąd „wiele zakładów po prostu nie wytrzyma”
Nie 20-25 procent jak podają przedstawiciele Zakładu Energetycznego w Białymstoku, ale aż 41 procent wyniosła podwyżka energii elektrycznej w przypadku łomżyńskiego Pepees-u. „Konsekwencje dla przedsiębiorstwa mogą być dramatyczne – z możliwym wstrzymaniem produkcji niektórych wyrobów i zwolnieniami pracowników włącznie” - podaje Maciej Gryguc rzecznik firmy PEPEES S.A. w Łomży.
- Dla firmy PEPEES wzrost ten wnosi 41 procent – podkreśla Maciej Gryguc. - W okresie kampanii, czyli od września do grudnia nasze miesięczne rachunki wynoszą około miliona złotych. Jeżeli się nic nie zmieni, jesienią będziemy zmuszeni płacić 1,4 miliona. To drastycznie zmieni koszty produkcji, zwłaszcza produktów skrobiowych najbardziej przetworzonych, czyli wymagających większego zużycia energii (np. glukoza czy syropy).
Jak dodaje Gryguc konsekwencje dla przedsiębiorstwa mogą być dramatyczne – z możliwym wstrzymaniem produkcji niektórych wyrobów i zwolnieniami pracowników włącznie.
- Rozumiemy, że energetyka ma swoje potrzeby i musi być modernizowana. Wprowadzenie jednak tak drastycznych podwyżek w okresie, gdy firmy właściwie wszystkich branż muszą się zmagać z kryzysem, to cios, którego wiele zakładów po prostu nie wytrzyma – mówi rzecznik prasowy Pepees-u jednej z największych firmy produkcyjnych w Łomży.