„SWS” zdobywa jurajskie skały.
17 sierpnia Głodówka
17 sierpnia był naszym ostatnim dniem na Głodówce, prosto stamtąd pojechaliśmy dalej w Polskę, by jak najlepiej i najaktywniej spędzić ostatnie dni wakacji przed biwakiem szczepu. Po południu zapakowaliśmy się w busa i pojechaliśmy do Zakopanego. Posiedzieliśmy na Krupówkach, a wieczorem poszliśmy do kina na Hancocka:), by skrócić oczekiwanie na nocny pociąg. Po kilkugodzinnej podróży i przejażdżce autobusem naszym oczom ukazały się malownicze skałki na Jurze Krakowsko-częstochowskiej. Nie czekaliśmy długo – mieliśmy tu spędzić zaledwie kilka dni, czas trzeba było więc wykorzystać maksymalnie!
Wspinaliśmy się całe dnie, przeszkodą była tylko nocna ciemność, gdyż pogodę udało nam się zamówić przepiekną, z błękitnym niebem i powiewami ciepłego, letniego wiatru. Mogliśmy przetestować nasz drużynowy sprzęt do wspinaczki oraz pałatki, z których zbudowalismy sobie schronienia, a także siłę swoich mięśni, nie wspominając o sprawdzeniu wzajemnego zaufania, gdyż każdy miał okazję trochę poasekurować.
Wybraliśmy sie także na kilka krótkich wędrówek po okolicy – dla Kostka teren wokół Rzędkowic jest dobrze znany, gdyż nie był to nasz pierwszy wyjazd do tego miejsca. Podczas spacerów nie obyło się bez zbierania leśnych malin i jeżyn:). Wieczorami zasiadaliśmy przy ognisku, by jeszcze raz wymienić wrażenia z każdej chwili mijających niepostrzerzenie dni. Wszystko co dobre, szybko się kończy, więc zatarliśmy ślady swojej obecności pod wapiennymi skałkami i odjechalismy w siną dal...
Wspinali się:
Ania, Atomka, Ola, Czarek i Kostek.
Za rok jedziemy tam znów, a może zapuścimy się jeszcze dalej... Świat nie jest taki duży!
Wspinali się:
Ania, Atomka, Ola, Czarek i Kostek.
Za rok jedziemy tam znów, a może zapuścimy się jeszcze dalej... Świat nie jest taki duży!